Bez klękania kierowców przed startem F1. Nie wszystkim to się podoba

Formuła 1 od sezonu 2022 zrezygnowała z ceremonii, w trakcie której kierowcy klękali na polach startowych, by sprzeciwić się rasizmowi. Decyzja F1 budzi kontrowersje. - Musimy o tym porozmawiać - zapowiada Lando Norris, kierowca McLarena.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lando Norris (pierwszy z prawej) Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Lando Norris (pierwszy z prawej)
Począwszy od sezonu 2020 w Formule 1 byliśmy świadkami specjalnej ceremonii, która była elementem kampanii #WeRaceAsOne. Kierowcy, na kilkanaście minut przed startem wyścigu F1, mogli zamanifestować swój sprzeciw wobec rasizmu czy nietolerancji. Najczęściej odbywało się to poprzez klęczenie na polach startowych i zakładanie koszulek z napisem "No Racism".

Jednak w tym roku w F1 nie będziemy już oglądać klęczących kierowców, bo królowa motorsportu postawiła na "działanie, a nie gesty", jak określił to Stefano Domenicali. Słowa szefa F1 nie trafiły do Sebastiana Vettela, który w jednej z ostatnich rozmów stwierdził, że w tym przypadku tolerancja przegrała z pieniędzmi.

Podobnie na sprawę patrzy Lando Norris, który ma nadzieję, iż kierowcy nadal w pewien sposób będą mogli manifestować swoje poparcie dla walki z rasizmem. - Sytuacja jest trudna, bo jesteśmy na początku sezonu i nie rozmawialiśmy o tym między sobą z innymi kierowcami - powiedział reprezentant McLarena, cytowany przez "The Express".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście
O ile klęczenie stało się gestem sprzeciwu wobec rasizmu, bo na podobne działanie decydowali się m.in. koszykarze NBA czy piłkarze angielskiej Premier League, o tyle zdaniem Norrisa kierowcy F1 mogą postawić równie dobrze na inne działania. Nie liczy się bowiem forma, a cel tej aktywności.

- Na pewno o tym porozmawiamy, gdy nadejdzie odpowiednia pora. Musimy mieć pewność, że jak najlepiej wykorzystujemy nasze możliwości, aby poruszać ważne tematy. Są różne rzeczy, które możemy zrobić jako kierowcy. Możemy też działać pojedynczo i mówić o palących kwestiach i myślę, że coraz większe grono to robi - ocenił Norris.

- To, co robimy jako grupa, klękając na polach startowych albo nie, nie musi być jedyną formą. Są też inne sposoby, by zabrać głos w jakiejś sprawie, by inspirować dzieci, podnosić świadomość problemów społecznych. Musimy o tym porozmawiać - zapowiedział młody Brytyjczyk.

Zdaniem Norrisa, przy okazji startu nowego sezonu powinna odbyć się rozmowa z kierownictwem F1, w trakcie której uda się ustalić szczegóły działania przeciwko rasizmowi. - Jestem pewien, że Formuła 1 nie zrezygnowała z tej ceremonii na darmo. Podzielam w tej kwestii zdanie Vettela, że warto coś robić - dodał.

- Niezależnie, czy miałyby to być gesty tuż przed wyścigiem, czy raz na początku weekendu wyścigowego, czy też miałoby to być zapraszanie konkretnych gości na Grand Prix, to warto coś robić. Na pewno nie mogę zaakceptować braku działania - podsumował Norris.

Czytaj także:
Kierowcy F1 grożono śmiercią. Zatrudnił prywatnego ochroniarza
Koniec wojny Mercedesa z Red Bullem? Nowe doniesienia

Czy kierowcy F1 powinni angażować się w walkę z rasizmem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×