Bez klękania kierowców przed startem F1. Nie wszystkim to się podoba
Formuła 1 od sezonu 2022 zrezygnowała z ceremonii, w trakcie której kierowcy klękali na polach startowych, by sprzeciwić się rasizmowi. Decyzja F1 budzi kontrowersje. - Musimy o tym porozmawiać - zapowiada Lando Norris, kierowca McLarena.
Jednak w tym roku w F1 nie będziemy już oglądać klęczących kierowców, bo królowa motorsportu postawiła na "działanie, a nie gesty", jak określił to Stefano Domenicali. Słowa szefa F1 nie trafiły do Sebastiana Vettela, który w jednej z ostatnich rozmów stwierdził, że w tym przypadku tolerancja przegrała z pieniędzmi.
Podobnie na sprawę patrzy Lando Norris, który ma nadzieję, iż kierowcy nadal w pewien sposób będą mogli manifestować swoje poparcie dla walki z rasizmem. - Sytuacja jest trudna, bo jesteśmy na początku sezonu i nie rozmawialiśmy o tym między sobą z innymi kierowcami - powiedział reprezentant McLarena, cytowany przez "The Express".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście- Na pewno o tym porozmawiamy, gdy nadejdzie odpowiednia pora. Musimy mieć pewność, że jak najlepiej wykorzystujemy nasze możliwości, aby poruszać ważne tematy. Są różne rzeczy, które możemy zrobić jako kierowcy. Możemy też działać pojedynczo i mówić o palących kwestiach i myślę, że coraz większe grono to robi - ocenił Norris.
- To, co robimy jako grupa, klękając na polach startowych albo nie, nie musi być jedyną formą. Są też inne sposoby, by zabrać głos w jakiejś sprawie, by inspirować dzieci, podnosić świadomość problemów społecznych. Musimy o tym porozmawiać - zapowiedział młody Brytyjczyk.
Zdaniem Norrisa, przy okazji startu nowego sezonu powinna odbyć się rozmowa z kierownictwem F1, w trakcie której uda się ustalić szczegóły działania przeciwko rasizmowi. - Jestem pewien, że Formuła 1 nie zrezygnowała z tej ceremonii na darmo. Podzielam w tej kwestii zdanie Vettela, że warto coś robić - dodał.
- Niezależnie, czy miałyby to być gesty tuż przed wyścigiem, czy raz na początku weekendu wyścigowego, czy też miałoby to być zapraszanie konkretnych gości na Grand Prix, to warto coś robić. Na pewno nie mogę zaakceptować braku działania - podsumował Norris.
Czytaj także:
Kierowcy F1 grożono śmiercią. Zatrudnił prywatnego ochroniarza
Koniec wojny Mercedesa z Red Bullem? Nowe doniesienia