F1. Wielki powrót GP Turcji. O ile koronawirus pozwoli
GP Turcji wraca do kalendarza F1. Runda na Istanbul Park zaplanowana została na 1-3 października i zajmie w terminarzu miejsce odwołanego GP Singapuru. Organizacja wyścigu F1 w Stambule uzależniona jest od sytuacji epidemiologicznej w Turcji.
Wzrost liczby zakażeń koronawirusem doprowadził do tego, że kraj znalazł się na czarnej liście Wielkiej Brytanii. Osoby wracające z Turcji musiałyby odbyć dwutygodniową kwarantannę, co zakłóciłoby personelowi F1 przygotowania do kolejnych Grand Prix.
Jednak odwołanie GP Singapuru sprawiło, że GP Turcji otrzymało drugą szansę na dołączenie do kalendarza F1. Wyścig znalazł się w terminarzu z terminem 1-3 października. To oznacza, że królowa motorsportu po raz kolejny w tym sezonie zorganizuje trzy rundy z rzędu - wcześniej odbędzie się GP Rosji (24-26 września), a następnie dojdzie do GP Japonii (8-10 października).
Losy GP Japonii są jednak mocno niepewne. Jest to spowodowane sytuacją epidemiologiczną w tym kraju i obostrzeniami covidowymi. Z tego względu w ostatnich dniach odwołano GP Japonii w MotoGP. Formuła 1 ma jednak nadzieję, że Azjaci potraktują ulgowo organizatorów ich wyścigu. Tym bardziej że latem tego roku w kraju kwitnącej wiśni odbędą się igrzyska olimpijskie w Tokio.
Obecnie Turcja nadal znajduje się na czarnej liście Wielkiej Brytanii, ale zarządcy królowej motorsportu wierzą, że do października sytuacja poprawi się na tyle, że personel F1 po powrocie ze Stambułu nie będzie musiał odbywać kwarantanny. Gdyby jednak do tego nie doszło - kolejny wyścig zaplanowano w dniach 22-24 października (GP USA), więc skierowanie pracowników na izolację nie będzie dużym problemem.
Czytaj także:
Sergio Perez się niecierpliwi. Chce nowego kontraktu
Mechanicy za szybko zmieniają koła w F1