F1. Austria daje zielone światło wyścigom. "Nie chcemy być hamulcowymi"

- Wszystko wskazuje na to, że nie będzie przeszkód, by zorganizować wyścigi F1 w Austrii - powiedział Rudolf Anschober, minister zdrowia i sportu w tym kraju. Formuła 1 ma ścigać się na torze Red Bull Ring na początku lipca.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
start do wyścigu F1 Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Rząd Austrii zapowiedział, że najpóźniej z końcem maja wyda oficjalną decyzję ws. organizacji dwóch wyścigów Formuły 1 na torze Red Bull Ring w Spielbergu. Chociaż klamka jeszcze nie zapadła, to jednak najnowsze wypowiedzi tamtejszego ministra zdrowia i sportu zdają się wskazywać na to, że zielone światło dla rozegrania Grand Prix Austrii jest przesądzone.

- Analizujemy dokumenty przedstawione przez F1 i organizatora. Są w nich jasne przepisy i procedury, co do wjazdu i wyjazdu z kraju, warunki zakwaterowania i wyżywienia. Jeśli wszystko będzie przestrzegane, to z naszego punktu widzenia nie ma żadnych przeszkód, aby zorganizować wyścigi F1 - powiedział w telewizji ORF minister Rudolf Anschober.

Ruch Austrii ma być przykładem dla innych państw. To właśnie od Spielbergu ma się bowiem zacząć rywalizacja w F1. Szefowie Formuły 1 liczą, że jeśli na Red Bull Ringu wszystko odbędzie się zgodnie z planem i nie dojdzie do żadnych zakażeń, to inne rządy też wpuszczą do siebie królową motorsportu.

ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"

- My sami chcemy być inicjatorami pozytywnych działań, a nie hamulcowymi - dodał Anschober. Potwierdzeniem jego słów może być to, że Austria jako jeden z pierwszych krajów w Europie zaczęła luzować restrykcje związane z koronawirusem.

Już wcześniej portal RaceFans.net podał, że ze względu na nowe regulacje i organizację wyścigów bez udziału publiczności, zespoły będą mogły zabrać do Austrii maksymalnie 80 pracowników. Ten limit obowiązywać będzie w przypadku każdej imprezy określanej mianem "zamkniętego wydarzenia", jak nazwano w regulaminie wyścigi przy pustych trybunach.

- Na pewno pierwsze dwa wyścigi spędzę w fabryce w Maranello. Ferrari zamierza wysłać do Austrii jak najmniej ludzi. Polecą tam jedynie mechanicy i niezbędni inżynierowie - poinformował gazetę "AS" Marc Gene, który jako tester i ambasador Ferrari zwykł latać na każdy wyścig F1.

Czytaj także:
Bottas wysłał ofertę do Red Bulla
Nierealny transfer Vettela do Mercedesa

Czy nie możesz się już doczekać wznowienia sezonu F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×