Kontrowersje wokół kalendarza F1. "Potrzebujemy określonej liczby wyścigów"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
zdjęcie autora artykułu

Znamy już kalendarz F1 na sezon 2019. Będzie on liczyć 21 wyścigów, a mistrza świata poznamy na początku grudnia. W niedalekiej przyszłości planowana jest ekspansja królowej motorsportu na nowe rejony, co nie wszystkim się podoba.

O ile w przyszłym roku kalendarz Formuły 1 nadal będzie liczyć 21 wyścigów, o tyle w sezonie 2020 liczba weekendów może wzrosnąć do 23. Po słowie z Liberty Media są już bowiem działacze z Wietnamu, a uliczne Grand Prix chce zorganizować Miami. Nie wszystkim ten pomysł się podoba.

Cyril Abiteboul z Renault zasugerował nawet, że lepiej postawić na jakość, a nie na ilość. Zdaniem szefa francuskiego zespołu optymalna liczba wyścigów w sezonie to 15-16.

Z Francuzem nie zgadza się jednak Franz Tost. - Tu nie chodzi o rozmiar kalendarza czy liczbę wyścigów, ale o show jakie oferujemy kibicom. Jeśli będzie 15 nudnych wyścigów, to fani i tak nie będą ich oglądać. Jak dla mnie, sezon powinien składać się z 20-22 weekendów. To dobra liczba - stwierdził szef Toro Rosso.

Austriak podkreśla, że F1 walczy o zainteresowanie fanów na całym świecie, więc nie może sobie pozwolić na zbyt krótki sezon. - Jesteśmy globalną marką. Potrzebujemy określonej liczby wyścigów, aby pozostać na topie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której schodzimy poniżej 20 wyścigów. Przecież rok ma 52 tygodnie. To oznacza, że mamy mnóstwo wolnego czasu - dodał.

Za optymalny obecny kalendarz uznaje za to Frederic Vasseur. - Jeśli będzie za dużo wyścigów, to one stracą swoją wyjątkowość. Doprowadzasz bowiem do sytuacji, w której każdy jest przyzwyczajony do F1. W mojej opinii, być może teraz kalendarz jest za długi, ale nadal będę śledzić F1. Nie zatrzymam się po 18 Grand Prix w przyszłym roku - zapowiedział szef Saubera.

Dalszego poszerzania mistrzostw nie chciałby z kolei Christian Horner. - Zmniejszenie sezonu do 15 czy 16 wyścigów to zły pomysł, ale 21 weekendów to znów maksymalna granica. Musimy też pamiętać o mechanikach, pozostałym personelu. Dla nich praca przez cały rok w F1 jest trudna. Jest wiele miejsc, które chce gościć F1 i to coś wspaniałego. W tej sytuacji powinno dojść do naturalnej rywalizacji o prawo organizowania wyścigu - stwierdził szef Red Bull Racing.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Niektórzy poszli za daleko. Powinno im być wstyd i głupio! [2/5]

Źródło artykułu: