GP Australii: Williams z szansą na punkty. Hamilton przed trudnym startem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix /  / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Newspix / / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
zdjęcie autora artykułu

Start do niedzielnej Grand Prix Australii może mieć kluczowe znaczenie dla losów całego wyścigu. Już na pierwszym okrążeniu zdobywca pole position może stracić prowadzenie, a słabiutki Williams pokusić się o sensacyjne punkty.

Mało kto wierzy w inny scenariusz niż wygrana Lewisa Hamiltona w niedzielnym wyścigu o GP Australii. A jednak, mistrz świata do pierwszego Grand Prix nowego sezonu wystartuje co prawda z najlepszego pierwszego pola, ale tuż po starcie będzie musiał odeprzeć ataki dwóch kierowców Scuderia Ferrari.

Włoska stajnia, choć uległa znacznie Mercedesowi w sobotnich kwalifikacjach, to w wyścigu może poważnie namieszać w walce o końcowe zwycięstwo. Ciekawa będzie zwłaszcza postawa Kimiego Raikkonena. Fin dotąd pomijany w typach na zwycięzcę wyścigu o GP Australii, w niedzielę od startu będzie miał do wyprzedzenia tylko jednego rywala. Ostatni jego start z pierwszego rzędu w Melbourne w 2007 roku zakończył się zresztą wygraną.

Nieskrywaną złość odczuwają już w pierwszym Grad Prix nowego sezonu Daniel Ricciardo i Valtteri Bottas, obaj cofnięci na starcie względem pozycji wywalczonej w kwalifikacjach. Australijczyk z Red Bulla karę otrzymał już po treningach, zaś Bottas po rozbiciu samochodu w Q3 zmuszony był do wymiany standardowego elementu (tj. skrzyni biegów), który powinien mu wystarczyć na kilka wyścigów.

Problemy innych są szansą dla Williamsa. Brytyjski zespół wspierany w tym roku przez Roberta Kubicę pojechał fatalne kwalifikacje, ale skutecznie korzystał z potknięć rywali. W niedzielę może być ich jeszcze więcej, a przecież rozstawiony na 13. polu startowym Lance Stroll, ma przed sobą tylko trójkę kierowców w walce o pierwsze w tym sezonie punkty.

ZOBACZ WIDEO Mikołaj Sokół: Robert daje z siebie maksimum. Pracy na pewno mu nie zabraknie

Start pierwszego wyścigu sezonu 2018 ubarwią rozstawieni wysoko kierowcy Haas F1 Team . Amerykański zespół stale zaskakuje całą rodzinę F1. W dwóch poprzednich latach stajnia z Kalifornii miała tułać się po tyłach, a tymczasem skutecznie walczyła o punkty. Ten sezon rozpoczęli od pokonania w kwalifikacjach kierowców wszystkich ekip środka stawki. Na efekt wspomnianego manewru przyjdzie poczekać do niedzieli.

Niedzielny wyścig w Melbourne rozpocznie się o godzinie 7:10 czasu polskiego. Warto zapamiętać, że nasze zegarki będą wówczas przesunięte o godzinę do przodu, z powodu zmiany czasu z zimowego na letni.

Ustawienie na starcie GP Australii:

1. linia (1) Lewis Hamilton (Mercedes) (2) Kimi Raikkonen (Ferrari)

2. linia (3) Sebastian Vettel (Ferrari) (4) Max Verstappen (Red Bull)

3. linia (5) Kevin Magnussen (Haas) (6) Romain Grosjean (Haas)

4. linia (7) Nico Hulkenberg (Renault) (8) Daniel Ricciardo (Red Bull)*

5. linia (9) Carlos Sainz (Renault) (10) Fernando Alonso (Mclaren)

6. linia (11) Stoffel Vandoorne (McLaren) (12) Sergio Perez (Force India)

7. linia (13) Lance Stroll (Williams) (14) Esteban Ocon (Force India)

8. linia (15) Valtteri Bottas (Mercedes)** (16) Brendon Hartley (Toro Rosso)

9. linia (17) Marcuss Ericssson (Sauber) (18) Charles Leclerc (Williams)

10. linia (19) Siergiej Sirotkin (Williams) (20) Pierre Gasly (Toro Rosso)

* -3 miejsca za złamanie regulaminu czerwonej flagi w 2. treningu ** -5 miejsc za wymianę skrzyni biegów

Źródło artykułu:
Czy zespół Haas stanie na podium GP Australii?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (4)
avatar
Jbk Jbk
25.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
18) Charles Leclerc (Williams) super Williams ma trzech kierowców  
avatar
One_Shoot
25.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co to za nagłówek??? o ile w pierwszej linii jak zawsze może zmienić się wszystko i to żadna magia , to z tymi szansami Williamsa na pkt trochę kogoś poniosło.  
avatar
Lewa Renka Kupicy
25.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fernando coś mówił, że McLaren wraca do gry. Ciężko mi w to uwierzyć, raczej ponownie walka max o 5 miejsce wśród konstruktorów. Ciekaw jestem postawy LeClerc'a - ponoć dobry młody kocur. Z pew Czytaj całość
Ryszard Kurant
24.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz