Ayrton Senna - król deszczu cz. IV

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
Kontraktu z nowym teamem w nowej serii wyścigowej reprezentant Kraju Kawy nie podpisał aż do lutego 1983 roku. W listopadzie na torze Thruxton wystartował w niezaliczanym do klasyfikacji mistrzostw wyścigu Formuły 3, zdobywając pole-position oraz mijając linię mety na pierwszej pozycji. Już podczas testu mówiono, że talent Senny oraz szybki bolid poprowadzą West Survey Racing do zwycięstwa, lecz triumf debiutanta mimo wszystko budził uznanie ekspertów. Ayrton daleki był jednak od euforii. - Jestem zadowolony - wypalił do dziennikarzy, po czym wsiadł do samolotu i na kilka miesięcy udał się do ojczyzny. - Umowę parafowaliśmy dopiero dwa tygodnie przed pierwszym wyścigiem nowego sezonu - wspomina Bennetts.

Starty w wyższej serii wyścigowej to nie tylko większy prestiż, ale także większe nakłady finansowe. Żeby liczyć się w stawce, potrzebne było sto dziesięć tysięcy funtów. Senna wynegocjował nowe kontrakty z bankiem Banerj oraz producentem odzieży - firmą Pool. Ojciec również ponownie go wspomógł znaczną sumą, lecz do domknięcia budżetu tuż przed startem zmagań wciąż brakowało czterdziestu tysięcy funtów. Na szczęście właściciel teamu w ostatniej chwili załatwił potrzebną kwotę od producenta oleju Valvoline i można już było myśleć tylko o ściganiu. Po spektakularnym występie na Thruxton "Beco" uchodził za głównego faworyta brytyjskich mistrzostw, ale za rywali miał wielu znakomitych kierowców, do których zaliczał się m.in. Martin Brundle ze "stajni" Jordana.

Choć w kwalifikacjach do pierwszego wyścigu sezonu 1983 Senna popełnił błąd, przez który został sklasyfikowany na drugim miejscu, to w wyścigu na Silverstone oraz w ośmiu następnych był bezkonkurencyjny. Pobił tym samym rekord Nelosna Piqueta, który w 1978 roku triumfował osiem razy pod rząd. W kwietniu na Thruxton w przekroczeniu linii mety na pierwszym miejscu nie przeszkodziła mu nawet grypa, a w maju na Brands Hatch po raz kolejny udowodnił, do kogo należy tytuł króla deszczu. - Spadłem na trzecią pozycję, ale cały czas jechałem swój wyścig - wspominał Senna wydarzenia na Brands Hatch. - To była dla mnie najbardziej satysfakcjonująca gonitwa, ponieważ musiałem atakować. Wtedy również mogłem przekonać się o rzeczywistym potencjale mojego samochodu.

Po rozstaniu z żoną i powrocie na Wyspy Ayrton zamieszkiwał w Eaton pod Norwich razem z Mauricio Gugelminem oraz jego żoną. Kobieta jego przyjaciela była zdecydowanie bardziej tolerancyjna względem wyścigów niż Liliane. W 1983 roku Senna miał zaledwie dwadzieścia trzy lata, a już budził wielki respekt w padoku. - Był wielkim profesjonalistą jak na swój wiek - mówi Dick Bennetts. - W tamtych czasach wszystkie zespoły korzystały już z komputerów, które analizowały dane, ale Senna przekazywał nam tak precyzyjne informacje, że właściwie nie potrzebowaliśmy żadnych urządzeń. Na półmetku sezonu "Beco" wygrywał wyścig za wyścigiem i miał na koncie 88 punktów. Jednak drugi w klasyfikacji mistrzostw Martin Brundle w każdej gonitwie deptał mu po piętach, dzięki czemu uzbierał 54 "oczka" i wciąż liczył się w grze o tytuł.

11 czerwca na torze Silverstone znakomita triumfalna seria Ayrtona dobiegła końca. Pokonując szykanę Woodcote Brazylijczyk w wyniku pęknięcia lewej tylnej opony stracił kontrolę nad bolidem i go rozbił. Tydzień później na Caldwell Park awaria pojazdu w kwalifikacjach wykluczyła go z udziału w wyścigu, a 3 lipca jadąc na drugiej pozycji próbował wyprzedzić liderującego Martina Brundle'a, lecz rywal zablokował ten atak, a Senna zahaczył o jego prawe tylne koło, po czym wylądował na ścianie z opon i nie ukończył gonitwy. Jego przewaga nad Brundlem nagle stopniała do zaledwie 16 punktów. - Musiałem przemówić mu do rozsądku i wyjaśnić, że lepiej przyjechać do mety na drugim miejscu i zgarnąć za to sześć "oczek" plus jedno za najszybsze okrążenie niż stracić wszystko i zostać z tylko jednym punktem - wspomina Bennetts. - To było trochę frustrujące, że on nie potrafił zaakceptować drugiej pozycji. Mógł zdobyć tytuł w komfortowych warunkach, zamiast podnosić ciśnienie sobie i wszystkim wokół.

Gorąca głowa i problemy z bolidem sprawiły, że na jeden wyścig przed końcem sezonu to Martin Brundle był liderem brytyjskich mistrzostw Formuły 3. Miał na koncie 123 "oczka" - o jedno więcej niż Ayrton Senna. Teamy West Survey Racing oraz Jordan korzystały z tego samego silnika Toyoty, produkowanego we Włoszech, jednak sprzęt Anglika dostosowywany był w Italii, a Brazylijczyka na Wyspach. To sprawiało, że ekipa Dicka Bennettsa była nieco w tyle jeśli chodzi o nowinki techniczne, przez co "Beco" dość często miał na zakrętach problemy z przyczepnością. Przed wieńczącymi zmagania zawodami silnik Senny został więc wysłany z powrotem do Włoch, gdzie specjaliści pod okiem Ayrtona wyciskali z niego siódme poty. 23 października 1983 roku na Thruxton Brazylijczyk jadąc z pole-position zostawił konkurencję daleko w tyle i nie pozostawił wątpliwości, kto jest najlepszym kierowcą w Formule 3.
fot. Norio Koike©ASE fot. Norio Koike©ASE
Ayrton Senna pierwsze jazdy bolidem Formuły 1 miał za sobą w połowie 1983 roku, gdy testował bolid Williamsa. Najważniejsi ludzie w najbardziej prestiżowej serii wyścigowej spoglądali na niego z pewną dozą sceptycyzmu, gdyż kierowcy F1 mieli wówczas średnio trzydziestkę na karku. - On był bardzo zdeterminowanym i aroganckim młodzieńcem - wspomina Frank Williams, właściciel "stajni". - Dzwonił do mnie i mówił: "no dalej, daj mi spróbować". Szef teamu po wielu namowach dał się w końcu namówić na testy, które wypadły bardzo obiecująco. Na tor Donington wybrał się z Ayrtonem Keith Sutton, a na miejscu "Beco" spotkał również swojego brata Leonardo. Gdy zasiadł w kokpicie i zobaczył przyklejoną do kierownicy karteczkę z napisem "trzymaj się, świeżaku", po prostu się rozpłakał. - Modliłem się, żeby tu być - mówił później. Choć Brazylijczyk kręcił znakomite czasy, Frank Williams nie zdecydował się postawić na niego w kampanii 1984. Pewne miejsce w jego teamie mieli Jacques-Henri Laffite oraz Keke Rosberg, a on nie szukał nowych twarzy. Niedługo później do drzwi domu Ayrtona zapukali włodarze teamów Lotus, Brabham i McLaren, ale oferowali jedynie rok testów, a potem kontrakt na starty na ich warunkach. Brazylijczyk chciał się ścigać natychmiast, więc po długich rozważaniach przyjął propozycję dwuletniej umowy z zespołem Toleman.

Koniec części czwartej. Kolejna już w najbliższy wtorek.

Specjalne podziękowania dla Priscili Nishimori oraz Instytutu Ayrtona Senny w Sao Paulo za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.

Bibliografia: Tom Rubython - The Life of Senna, Playboy, globo.com.

Poprzednie części:
Ayrton Senna - król deszczu cz. I
Ayrton Senna - król deszczu cz. II
Ayrton Senna - król deszczu cz. III

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×