Nie chcą go w F1. On i tak zrobił swoje
Na początku roku Formuła 1 odrzuciła wniosek zespołu Andretti Global o dołączenie do mistrzostw. Jednak Michael Andretti nic sobie nie robi z działania F1. Amerykanin właśnie otworzył fabrykę, gdzie ekipa ma rozwijać bolid.
Andretti nic sobie nie robi z odrzucenia wniosku przez F1. Były kierowca, którego zespół odnosi sukcesy m.in. w Formule E i IndyCar, jest gotów przystąpić do rywalizacji w królowej motorsportu w sezonie 2026. Najlepszym potwierdzeniem jego ambicji jest otwarcie nowej fabryki w Silverstone. To tam rozwijany ma być nowy bolid F1.
Nowa fabryka ma powierzchnię niemal 4 tys. metrów kwadratowych. Na miejscu pracę zaczął już dział aerodynamiki, a wkrótce dołączy do niego dział mechaniki. Andretti Global ma też przejąć sąsiedni budynek w Silverstone o powierzchni ponad 6,5 tys. metrów kwadratowych.
ZOBACZ WIDEO: Oskarżył działacza o hamowanie rewolucji. "Pan Bóg spowodował, że go dzisiaj nie ma"Michael Andretti chce, aby jego zespół był prawdziwie "amerykański". 61-latek stawia się w kontrze do Haasa, który wprawdzie ma właściciela z USA, ale główną fabrykę posiada w Wielkiej Brytanii, a sporo części powstaje też w bazie Maranello tuż obok siedziby Ferrari. Dlatego zamysł Amerykanina jest taki, by docelowo w brytyjskim Silverstone siedzibę miał dział projektowy, zaś produkcja bolidów odbywać się będzie w amerykańskim Fishers.
Jeśli Amerykanin uzyska finalnie zgodę na dołączenie do F1, przez dwa sezony Andretti Global ma korzystać z silników Renault. Natomiast od roku 2028 zespół byłby napędzany jednostką napędową Cadillaca.
- Formuła 1 to szczyt wyścigów samochodowych na całym świecie. Rywalizujemy w różnych seriach wyścigowych, ale F1 jest takim Olimpem. Dla naszej marki byłoby to coś ogromnego. To nasz cel od kilku lat. W końcu się tam dostaniemy, zobaczycie. Mam mocne przekonanie, że tam będziemy - powiedział Andretti w środę na otwarciu fabryki, cytowany przez motorsport.com.
- Budujemy fantastyczny zespół. To będzie coś wyjątkowego w F1. Ekipa zbudowana od podstaw, z wielkimi mózgami na pokładzie. Moim zdaniem, możemy zaskoczyć wiele osób, gdy już znajdziemy się na starcie - dodał.
Czytaj także:
- Ekipa Orlenu na sprzedaż? Może być warta nawet 1 mld dolarów
- Red Bull kipi od środka. Oto, co dzieje się za kulisami