Kuriozalne błędy Ferrari. Wściekły Leclerc

Ferrari po raz kolejny podniosło ciśnienie własnemu kierowcy. Charles Leclerc raz za razem frustrował się za kierownicą, gdy widział błędy popełniane przez mechaników i strategów zespołu z Maranello.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Charles Leclerc Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Kwalifikacje Formuły 1 do GP Sao Paulo rozgrywane było w zmiennych warunkach, przez co bardzo ważne było umiejętne reagowanie na sytuację na torze. Po raz kolejny w sezonie 2022 okazało się, że problemy z podejmowaniem trafnych decyzji mają stratedzy Ferrari. Niewiele brakowało, a już w Q1 doprowadziłoby to do katastrofy w postaci odpadnięcia Charlesa Leclerca i Carlosa Sainza.

Leclerc i Sainz rozpoczęli Q1 na oponach przejściowych. W końcówce tej części sesji warunki poprawiły się na tyle, by założyć slicki. Jednak zespół z Maranello zwlekał z tą decyzją, przez co Monakijczyk i Hiszpan znaleźli się na pozycjach niedających awansu do Q2.

Gdy do zakończenia Q1 pozostawały nieco ponad dwie minuty, Leclerc zameldował się u mechaników, ale nie mieli oni przygotowani właściwego zestawu opon. - No dalej! Co ja mam robić?! - grzmiał Monakijczyk, a pracownicy Ferrari w tym czasie dopiero przynosili ogumienie z wnętrza garażu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

Leclerc i Sainz ostatecznie rzutem na taśmę awansowali do Q2. W kluczowym momencie kwalifikacji Ferrari znów się "popisało", po raz kolejny psując weekend wyścigowy Monakijczykowi. W Q3 kierowca z księstwa jako jedyny został wypuszczony na tor na oponach przejściowych, podczas gdy warunki pozwalały jeszcze na jazdę na slickach.

- Czy ja jestem jedynym kierowcą na oponach przejściowych? - pytał Leclerc na początku Q3. Później kierowca Ferrari raz za razem krytykował strategię własnego zespołu przez radio, używając przy tym ostrych słów i przekleństw. - Nie ma żadnego deszczu na torze! - krzyczał 25-latek, a gdy został wezwany do alei serwisowej po slicki, znów nie gryzł się w język. - Fajnie, fajnie - dodawał.

- Czy ja jako jedyny nie pokonałem okrążenia na slickach? Fajnie, pięknie, k***a - podsumował dialog z inżynierem kierowca Ferrari.

Ostatecznie Charles Leclerc zakończył Q3 bez mierzonego okrążenia, bo kwalifikacje zostały przerwane czerwoną flagą po wypadku George'a Russella. Gdy sesję wznowiono, na Interlagos lało już na tyle mocno, że wyjazd na tor był pozbawiony sensu, bo i tak nie przyniósłby dobrego czasu.

Czytaj także:
Koniec bojkotu brytyjskiej stacji. Interweniowała Formuła 1
Mercedes reaguje na krach kryptowalut. Umowa z FTX zawieszona

Czy Charles Leclerc ma prawo być rozczarowanym decyzjami Ferrari?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×