Mur obronny czy zwykły płotek z desek? Co się stało z defensywą Turków?

Mieli być czarnym koniem turnieju, a tymczasem już pierwszy mecz dość boleśnie zweryfikował ich możliwości. Turcy zawiedli na całej linii, nie mając żadnych argumentów w starciu z Włochami na inaugurację Euro 2020.

Grzegorz Garbacik
Grzegorz Garbacik
Piłkarze reprezentacji Turcji próbują odebrać piłkę Ciro Immobile PAP/EPA / Alessandra Tarantino / Piłkarze reprezentacji Turcji próbują odebrać piłkę Ciro Immobile
Kibice nie bez kozery ostrzyli sobie zęby na pierwsze spotkanie mistrzostw. Wracający na międzynarodowe salony Włosi, którzy dodatkowo wystąpili na swoim terenie, musieli stawić czoła rosnącym w siłę Turkom. Wszystko to brzmiało niczym przepis na emocjonujące zawody, jednak bardzo szybko się okazało, że o żadnej wyrównanej rywalizacji na rzymskim Stadio Olimpico nie będzie mowy.

Drużyna Senola Gunesa od początku nie potrafiła znaleźć recepty na bardzo dobrze dysponowanych rywali i chociaż w pierwszej połowie zdołała jeszcze uniknąć straty gola, to już po zmianie stron jej defensywa posypała się niczym domek z kart.

Turecki selekcjoner mógł zresztą przecierać oczy ze zdumienia, ponieważ to właśnie gra obronna była jednym ze znaków rozpoznawczych jego zespołu. W trakcie całej kampanii eliminacyjnej do mistrzostw Europy Turcja pozwoliła rywalom na zdobycie zaledwie trzech goli, czyli dokładnie tylu, ile straciła w pierwszym meczu finałów. Po drodze na EURO 2020 do siatki ekipy znad Bosforu trafiali Francuzi, Albańczycy i Mołdawianie - każdy z tych zespołów zdobył po jednej sztuce.

ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Michał Globisz żartuje z Grzegorza Krychowiaka

W kontekście całych eliminacji, wynik Turcji robił ogromne wrażenie i obok Belgii (również tylko trzy stracone gole) był najlepszy w całej Europie. Więcej bramek stracili m.in. Anglicy, Niemcy, Holendrzy, Hiszpanie, czy nawet piątkowi pogromcy Turków, Włosi.

Na Stadio Olimpico podopieczni Gunesa praktycznie jednak nie zaistnieli. Zupełnie tak jakby zespół z ligi okręgowej przyjechał na spotkanie z pierwszoligowcem i liczył na jak najmniejszy wymiar kary. Turcy oddali w ciągu 90 minut zaledwie trzy strzały, z czego ani jeden nie był celny. Tymczasem Włosi uderzali na ich bramkę 28-krotnie! Z ośmiu strzałów w światło bramki, trzy znalazły drogę do siatki.

Dla Włochów to znakomity prognostyk na resztę turnieju, natomiast dla Turków spora przestroga. Albo w starciach ze Szwajcarią i Walią wrócą do formy, którą prezentowali w eliminacjach, albo z potencjalnego czarnego konia staną się potencjalnie największym rozczarowaniem turnieju.

Zobacz też:
Euro 2020. Turcja - Włochy. Bajka i demolka. Włoskie media po otwarciu mistrzostw
Robi furorę na Twitterze. Wytypował dokładny wynik wraz ze strzelcami

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×