Onyszko dla SportoweFakty.pl: Ten punkt byłby pozytywnym kopem w d...

Po niespodziewanym zwycięstwie nad Holandią reprezentacja Danii musiała przełknąć gorzką pigułkę w postaci porażki z Portugalią. Komentarze po środowym spotkaniu są na Skandynawii jednoznaczne.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- Wszyscy podkreślają, że wielka szkoda jest tej porażki i że mecz nie zakończył się remisem. Niewiele ekip w Europie potrafiłoby podnieść się z kolan przegrywając 0:2 z Portugalią, by doprowadzić do remisu. Niedosyt jest tym większy, że bramkę na 2:3 Duńczycy stracili w kuriozalnych okolicznościach na dwie minuty przed końcem meczu. Naprawdę trudno było się z tym pogodzić - przyznaje Arkadiusz Onyszko, nasz ekspert na Euro 2012.

Po bolesnej batalii z Portugalią duńskie media porównują huśtawkę nastrojów do wizyty w wesołym miasteczku. - Duńczycy porównują ten mecz do przejażdżki na karuzeli rutschebane - czyli popularnym rooler coasterze. Z góry na dół i znowu do góry. Wszyscy jednak podkreślają, że temu zespołowi należy się szacunek za to, że pokazał charakter i z naprawdę trudnym i wymagającym rywalem potrafił doprowadzić do remisu - wyjaśnia były gracz m.in. Viborg FF i Odense BK.

Wejście smoka w tym meczu zanotował w portugalskiej ekipie Silvestre Varela, który pojawił się na boisku w 84. minucie i trzy minuty później wpisał się na listę strzelców, dając Portugalii trzy punkty. - W Danii krytykuje się postawę obrońcy, który krył w tej sytuacji strzelca bramki. Mają do niego duże pretensje, że nawet nie próbował w tej sytuacji interweniować i chociaż nie wystawił nogi, co mogło Vareli utrudnić zadanie. Większość opinii jednak broni postawy reprezentacji i dominuje żal, że nie udało się punktu dowieźć do końca - donosi Onyszko.

W Danii pomeczowe komentarze są zgoła odmienne od tych, z jakimi po meczach reprezentacji mamy do czynienia w Polsce. - U nas po meczu wiecznie krytykuje się to co było złe. Duńczycy raczej skupiają się na jasnych stronach meczu, bez względu na to jaki byłby jego wynik. Nawet po porażce szukają pozytywów w tej sytuacji, ale taka jest mentalność tego narodu i nam pod tym względem wiele do nich brakuje. Wszystkie tytuły prasowe podkreślają, że drużyna narodowa nie przyniosła wstydu i pokazała charakter - dodaje dwukrotny zdobywca Pucharu Danii.

- Ten punkt mógł być dla drużyny Olsena naprawdę ważny. Nie tylko z perspektywy tabeli, ale także z punktu widzenia psychologicznego. Myślę, że byłby on dla tego zespołu takim pozytywnym kopem w d..., który mógł ich psychicznie umocnić i utwierdzić w tym, że są zespołem nieprzewidywalnym i z każdym zespołem w tym turnieju są w stanie wygrać - przyznaje nasz ekspert.

Przed ostatnią serią spotkań w grupie B szanse na awans zachowuje jeszcze każda drużyna. - Wielu postawiło już krzyżyk na Holandii, ale ja uważam, że jeszcze nic nie jest do końca przesądzone. Futbol naprawdę jest nieprzewidywalny i uważam, że w tej grupie każda para ćwierćfinalistów jest jeszcze możliwa. Ja mam przede wszystkim nadzieję, że z tej "grupy śmierci" awans wywalczą Duńczycy. Nie mówię tego z sentymentu, ale uważam, że ich mecze z Holandią i Portugalią pokazały, że oni naprawdę na ten awans zasługują. Gdyby tak się stało, to mogłoby wydarzyć się wszystko. Morten Olsen powiedział, że jeśli wyjdą z grupy, to staną się jednym z głównych kandydatów do walki o mistrzostwo Europy - przekonuje Onyszko.

Charyzmatyczny zawodnik ma marzenie dotyczące układu par ćwierćfinałowych Euro 2012. - Bardzo bym chciał, żeby Polska spotkała się z Danią. W końcu miałbym okazję, żeby któreś ze spotkań zobaczyć "na żywo" ze stadionu. Takie zapewnienie otrzymałem od Duńczyków, że jeżeli przyjadą do Warszawy, to na pewno bilet dostanę - śmieje się 38-latek.

- Gdyby Polska zagrała z Danią, to na pewno sercem byłbym za Polską. Nie oszukujmy się jednak, że o zwycięstwo naszego zespołu byłoby bardzo ciężko. Nam drużyny ze Skandynawii ewidentnie nie leżą. Wystarczy popatrzeć jak wyglądały nasze ostatnie mecze z Duńczykami czy Szwedami. Regularnie dostawaliśmy od nich łomot. Takie spotkanie w ćwierćfinale mogłoby jednak to wszystko odwrócić o 180 stopni. Byłoby to tylko jedno spotkanie, w którym brakowałoby już kalkulacji charakterystycznej dla fazy grupowej. Jestem bardzo ciekaw jak ten mecz by wyglądał i mam nadzieję, że się go doczekam - puentuje ekspert portalu SportoweFakty.pl.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×