Izu Ugonoh: Szpilka musi się zastanowić nad samym sobą

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  / Na zdjęciu: Izuagbe Ugonoh
Getty Images / / Na zdjęciu: Izuagbe Ugonoh
zdjęcie autora artykułu

- Taktycznie Kownacki rozwiązał tę walkę rewelacyjnie. Każdy zawodnik z pierwszej dziesiątki wagi ciężkiej najzwyczajniej w świecie mógłby zrobić Szpilce krzywdę - mówi polski pięściarz wagi ciężkiej, Izu Ugonoh, w rozmowie z WP SportoweFakty.

Piotr Jagiełło: Czy rozstrzygnięcie walki pomiędzy Adamem Kownackim i Arturem Szpilką możemy uznać za sensację?

Izu Ugonoh: Uważałem, że Artur Szpilka wygra tę walkę, stawiałem na niego. Nie ukrywam, myślałem, że jest o klasę lepszym zawodnikiem od Kownackiego. Okazało się, że nie. Myślę, że wiele czynników wpłynęło na taką postawę Artura, przede wszystkim długi rozbrat z boksem. Kolejny czynnik to wytrzymałość Adama na presję związaną z otoczką tego pojedynku. Rozgryzał swojego przeciwnika i spokojnie trafiał, pomimo, że był zawodnikiem wolniejszym. Prawda jest taka, że Artur przyjmuje prawe proste. Kownacki bardzo fajnie podszedł do tego pojedynku. Ciosy proste na dół, nie szedł od razu po głowę oponenta. Taktycznie rozwiązał tę walkę rewelacyjnie, Artur niestety nie. Za błędy zawodnicy płacą. Przebywam właśnie w Las Vegas i oglądaliśmy tę rywalizację wraz z trenerem i Josephem Parkerem (mistrzem świata WBO w wadze ciężkiej). Wszyscy byliśmy zaskoczeni.

[b]

Wrócił jak bumerang temat odporności na ciosy Artura Szpilki. Z tak dziurawą obroną trudno jest cokolwiek zdziałać w wadze ciężkiej. [/b]

Artur musi podjąć decyzję, co dalej ze sobą zrobić. Ja jestem daleki od tego, żeby komukolwiek kończyć karierę. Co jest warte zauważenia, Artur widział siebie w starciu z dużo lepszymi bokserami. Każdy zawodnik z pierwszej dziesiątki wagi ciężkiej najzwyczajniej w świecie mógłby zrobić Szpilce krzywdę. To jest taka sytuacja, w której zawodnik musi się zastanowić nad samym sobą i odpowiedzieć na pytanie: "Czy ma to sens?"

ZOBACZ WIDEO Bartosz Kurek o mistrzach świata juniorów: Potrzebne im wsparcie i ciężka praca

Zastanawiam się, co dalej…

Przede wszystkim, trzeba dać chłopakowi odpocząć. Można dalej prowadzić mu karierę, ale nie wiemy przecież, jaką Artur podejmie decyzję. Może nie będzie chciał boksować, a może zejdzie do kategorii junior ciężkiej? To już nie jest moja kwestia. Gdybym miał stawiać pieniądze przed pojedynkiem, to postawiłbym na Szpilkę. Na szczęście tego nie zrobiłem. Szpilka od jakiegoś czasu rozglądał się za pojedynkiem z Dominickiem Breazealem, z którym pan przegrał przed czasem po wspaniałej ringowej wojnie. Pierwotnie to "Szpila" miał z nim boksować w lutym. Biorąc pod uwagę siłę i pressing Amerykanina, to Szpilka w takim starciu mógłby mieć spore problemy.

Ciężko porównywać, bo jest wiele czynników, które wpływają na obraz walki. W tym zestawieniu, skoro Kownacki zrobił Szpilce to co widzieliśmy, to Breazeale mógłby mu zrobić poważną krzywdę. To są jednak tylko założenia, być może wtedy w lutym Polak był w lepszej formie? To są hipotezy. Znam Artura osobiście, jest mi przykro. Długo wyczekiwałem na jego powrót. Gratulacje dla Adama, mimo wszystko wygrał Polak. Jeszcze kilka miesięcy temu Kownacki był nieznany szerszej publiczności. Teraz prawdopodobnie zyska wielki rozgłos.

Pewnie tak. Kownacki jest fajnym pięściarzem, potrafi boksować pod pressingiem, był przygotowany. Miał świetną taktykę, był zmotywowany i pewny siebie. U Artura wróciły stare nawyki, zwłaszcza przy zadawaniu ciosu podbródkowego. Wtedy się prostuje, a jest to bardzo niebezpieczne. Nie sądzę, żeby Adam dorównał popularności Szpilce, bo Artur jest jedyny w swoim rodzaju. Jest bardzo charyzmatycznym człowiekiem. Adam nie wygryzie Szpilki z niepowtarzalnej popularności, bo drugiego takiego jak "Szpila" nie ma. Zauważmy, że właściwie wszystkie zapowiedzi Adama Kownackiego się spełniły. Mówił przed walką, że rywal nie ma szczęki i polegnie przez nokaut. Tak skrupulatne dotrzymanie słowa w boksie zdarza się rzadko.

No i super! Jednak nie jest to aż taka rzadkość w boksie. Faworyt przegrał walkę. Weźmy pod uwagę zakulisowe sprawy - długa przerwa, sposób przegrania ostatniej potyczki przez Szpilkę. Tak naprawdę nie wiedzieliśmy do końca, jakiego dostaniemy Artura. Kownacki wziął walkę w odpowiednim momencie. Wykorzystał swój czas, za to mu chwała. Myśli pan, że sytuacja z ceremonii ważenia, gdzie Kownacki wykrzykiwał do Szpilki mocne słowa, mogły wpłynąć na postawę Artura?

Dajmy spokój, Artur jest do tego przyzwyczajony i dodatkowo się nakręca. Gdybym zobaczył Szpilkę zupełnie spokojnego przed pojedynkiem, to wtedy byłbym zmartwiony, nie wiedząc, co się dzieje. Nie wydaje mi się, żeby to całe gadanie zaszło mu za skórę. Nie. Po prostu zweryfikował go ring. Głośno myślę - pana walka z Adamem Kownackim... Jest taka możliwość?

Trochę słuch o mnie zaginął, ale już niebawem poinformuję, co jest grane. I wtedy będziemy rozmawiać o przyszłości. Na razie tajemniczość... Niedługo wydam oświadczenie. Póki co nie jest czas na to, bym zdradzał swoje plany.

Autor na Twitterze:
Źródło artykułu: