Kolejna wojna Andrzeja Fonfary!

Andrzej Fonfara (28-3, 16 KO) po morderczej wojnie pokonał jednogłośnie na punkty Nathana Cleverly'ego (29-3, 15 KO) i zrobił ogromny krok w drodze do kolejnej batalii o pas mistrza świata wagi półciężkiej. Walka odbyła się w UIC Pavilion w Chicago.

Piotr Jagiełło
Piotr Jagiełło

Cleverly równo z pierwszym gongiem ruszył do przodu i przez kilkanaście sekund zepchnął Fonfarę do defensywy. Polak nie pozostawał zbyt długo w odwrocie i szukał ciosów sierpowych. Po dwóch minutach były mistrz świata WBO zaskoczył świetnym ciosem podbródkowym.

Pierwsza minuta drugiej odsłony to nieustająca ofensywa Cleverly'ego, ciosy bite z różnych płaszczyzn i konsekwentny lewy prosty. "Polski Książę" z Chicago był zbyt pasywny, a jego defensywa wymagała więcej ruchliwości. Początek pojedynku, którego stawką był pas WBC International w wadze półciężkiej, toczył się niespodziewanie pod dyktando pięściarza z Wysp Brytyjskich.

Na początku trzeciej rundy Fonfara zmienił taktykę, zaczął wywierać większą presję i nie pozostawał bierny w półdystansie. Kibice w UIC Pavilion w Chicago czekali na taką odsłonę i nie mogli być zawiedzeni. Wojownicy wagi półciężkiej nawet po gongu mieli sobie wiele do powiedzenia, ale co najważniejsze, między linami nie brakowało fajerwerków.

Cleverly prowokował Fonfarę, opuszczał nisko ręce i wykazywał ogromną pewność siebie. Na szczęście podopieczny Sama Colonny, byłego trenera Tomasza Adamka i Andrzeja Gołoty, nie deprymował się i nie dał się wciągnąć w grę Walijczyka. Na półmetku agresywnej konfrontacji wydawało się, że nieznaczną przewagę ma "Clev" i nasz reprezentant będzie musiał polować na coraz mocniejsze uderzenia.

Fantastyczne emocje przeżywaliśmy w siódmej rundzie, gdy gospodarz walki wieczoru wściekle atakował, był aktywny i ponawiał swoje kombinacje przez kilkadziesiąt sekund. Ciosy sierpowy, podbródkowe i długie proste - wszystko zaczęło funkcjonować. Twarz Cleverly'ego była zakrwawiona, ale serce do wojny wciąż dawało o sobie znać. Tę rundę wygrał Fonfara.

Cleverly miał coraz poważniej rozbity nos, przed rozpoczęciem dziesiątej odsłony nastąpiła krótka konsultacja medyczna, ale sam bokser zaznaczał, że wszystko jest w porządku. Znakomicie przygotowany kondycyjnie Fonfara do samego końca wykazywał duże chęci, zaś jego oponent włączył wsteczny bieg.

Po dwunastu zażartych, mocnych i pełnych akcji rundach przyszedł czas na werdykt sędziowski. 115-113, 116-112 i 116-112 - trójka arbitrów jednomyślnie wskazała na triumf Andrzeja Fonfary, który obronił pas WBC International i niewykluczone, że już w kolejnym występie rywalizował będzie o tytuł mistrza świata w dywizji półciężkiej!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×