Justyna Kowalczyk nie wystąpi w Biegu Wazów. "Koreańska klątwa trwa"
Justyna Kowalczyk miała w planach wystąpić w niedzielnym Biegu Wazów w Szwecji. Polka trafiła jednak pod kroplówkę, a nie zasiadła w samolocie.
Choroba objawiała się m.in. nudnościami oraz bólami brzucha. Niektórzy zmagali się z tym wirusem w trakcie olimpijskich zmagań. Inni, jak np. polscy skoczkowie narciarscy, unikali kontaktu z innymi ludźmi, aby się nie zarazić.
W organizmie Kowalczyk pojawił się... na Okęciu, kiedy wróciła z Korei. Biegaczka starała się go wybiegać i przygotowywała się do weekendowego startu w Szwecji. Nic nie wskazywało na to, że będzie tak źle, by zawodniczka nie mogła wystartować w Biegu Wazów, w którym triumfowała w 2015 roku.
Tymczasem w piątek Kowalczyk poinformowała za pośrednictwem Twittera, że nie wyleciała w ogóle do Szwecji i trafiła pod kroplówkę. Polskiej biegaczce pozostaje życzyć szybkiego powrotu do zdrowia!
Miałam właśnie lądować w Sztokholmie, a wylądowałam pod kroplówkami.
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 2 marca 2018
Bardzo mi przykro, ale nie mogę wystartować w tegorocznym Vasaloppet.
Klątwa koreańska trwa...
Bieg Wazów to najdłuższy i najstarszy bieg narciarski na świecie. Biegacze rywalizują na dystansie 90 kilometrów.