Żużel. GKM - Stal. Thomsen musi się przełamać. Grudziądz liczy na Krakowiaka [TAKTYKA]

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Anders Thomsen
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Anders Thomsen
zdjęcie autora artykułu

Stali coraz bardziej brakuje punktów Andersa Thomsena. Duńczyk próbuje wrócić do formy po kontuzji lecz jeszcze ani razu nie zdobył dwucyfrówki. GKM liczy na swoich liderów i ma nadzieję, że Krakowiak znowu zaskoczy, tak jak przeciwko Sparcie.

Awizowane składy:

Moje Bermudy Stal Gorzów:  1. Szymon Woźniak 2. Anders Thomsen 3. Martin Vaculik 4. Patrick Hansen 5. Bartosz Zmarzlik 6. Mateusz Bartkowiak 7. Jakub Stojanowski

ZOOleszcz GKM Grudziądz:  9. Przemysław Pawlicki 10. Krzysztof Kasprzak 11. Frederik Jakobsen 12. Zastępstwo zawodnika 13. Nicki Pedersen 14. Kacper Łobodziński 15. Kacper Pludra

Gospodarze zdecydowali się powrócić do ustawienia z domowego spotkania ze Spartą Wrocław. Trener Janusz Ślączka postanowił, że zz-ka znajdzie się pod numerem 12, pod 13 powędruje Nicki Pedersen, a z 9 pojedzie Przemysław Pawlicki. Taka decyzja wydaje się słuszna. Wprawdzie w Ostrowie GKM jechał w identycznym zestawieniu jak w Lublinie i zdało ono egzamin, ale już na tle dużo mocniejszego Motoru, przyjezdni zaprezentowali się blado.

ZOBACZ WIDEO Baron o Bellego: Emila nie da się zastąpić, ale David ma przyszłość przed sobą

Mimo wysokiej wyjazdowej porażki z Motorem, nikt w Grudziądzu nie ma wątpliwości, że początek rozgrywek w wykonaniu Gołębi można zaliczyć do udanych. Tylko najwięksi optymiści mogli zakładać, że ich ulubieńcy zdeklasują Ostrów na wyjeździe, a następnie przerwą imponującą serię drużyny z Wrocławia, która była niepokonana od 16 meczów.

Grudziądzanie takie otwarcie sezonu zawdzięczają dobrej postawie swoich liderów, ale również Norbertowi Krakowiakowi. Gdyby nie błysk geniuszu wychowanka Ostrovii, to zwycięstwo z Wrocławiem byłoby niemożliwe. Choć w Lublinie poszło mu gorzej, to tam poniżej oczekiwań pojechała cała drużyna, a i wówczas niespełna 23-letni zawodnik walczył bardzo ambitnie. Można się spodziewać, że trener GKM ponownie zdecyduje się wysłać go do boju w wyścigach 3 i 5, w tym raz w ramach zastępstwa zawodnika. Wtedy stanie przed nie lada wyzwaniem, bowiem będzie musiał stawić czoła chociażby Zmarzlikowi  i Vaculikowi. Niemniej już w tym sezonie poradził sobie z Woffindenem i Janowskim, więc nie ma żadnych powodów do kompleksów. Przywożąc któregoś z liderów gości za swoimi plecami, może podnieść ciśnienie w gorzowskim obozie i szkoleniowiec miejscowych niewątpliwie na to liczy.

Gorzowianie w trzech pierwszych spotkaniach jechali w tym samym ustawieniu. Tym razem nie będzie inaczej, gdyż trener Chomski nie zdecydował się na żadne przetasowania. Taki zabieg wydaje się uzasadniony, bo w przypadku Stali na wynik nie specjalnie wpływa taktyka, a raczej pojedyncze wpadki poszczególnych zawodników. W pierwszym spotkaniu przeciwko Motorowi na miarę oczekiwań nie zaprezentował się Bartosz Zmarzlik. Z kolei w kolejnych dwóch meczach gorzowianom ewidentnie brakowało punktów Thomsena. Jeśli goście w Grudziądzu mają wygrać, Duńczyk musi pojechać znacznie skuteczniej. Zwłaszcza, że jak do tej pory ani razu nie udało mu się przywieżć dwucyfrówki, choć trzeba przyznać, że szyki pokrzyżowała mu kontuzja odniesiona w trakcie przygotowań do sezonu.

Tak, jak i w poprzednich meczach, absolutnie kluczowa dla końcowego wyniku będzie dyspozycja Szymona Woźniaka. Wychowanek Polonii Bydgoszcz  po raz kolejny wystąpi pod numerem 1. To sprawia, że, aż trzykrotnie będzie musiał mierzyć się przeciwko jednemu z liderów gospodarzy, Przemysławowi Pawlickiemu. Jeśli któryś z tej dwójki żużlowców w danym dniu będzie wyraźnie lepszy od drugiego, to bezapelacyjnie będzie mógł przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojej drużyny. Do myślenia daje, co by było, gdyby Woźniak nie uzbierał aż 12 punktów z bonusem przeciwko Apatorowi Toruń, gdzie Stal wyszarpała zwycięstwo z rąk gości w ostatniej chwili, w dużej mierze dzięki jego świetnej dyspozycji.

Choć optymizmem może napawać przebudzenie Vaculika, bo Słowak w spotkaniu przeciwko Apatorowi wyraźnie odżył i zanotował 10 punktów w niezłym stylu, to martwić może postawa juniorów. Ci zgromadzili przez całe spotkanie zaledwie 2 punkty. Teraz staną naprzeciwko Łobodzińskiemu i Pludrze, którzy ze Spartą u siebie wywalczyli ich aż 9 plus dwa bonusy, m. in. wygrywając podwójnie wyścig młodzieżowy. O punkty będzie gościom bardzo trudno, wydaje się, że stać na nie jedynie Mateusza Bartkowiaka.

Zobacz także:

Są Nowe informacje ws. zdrowia poszkodowanego w Lesznie. Decyzja zapadła! Wiadomo co z występem Dominika Kubery.

Źródło artykułu: