Żużel. Dwa dni treningów bardzo pomogły Janowskiemu. Dudkowi we Wrocławiu cały czas brakowało prędkości

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Patryk Dudek
zdjęcie autora artykułu

Betard Sparta Wrocław w świetnym stylu rozpoczęła tegoroczne rozgrywki, wygrywając przed własną publicznością z For Nature Solutions Apatorem Toruń 59:31. Oto, co po meczu do powiedzenia mieli Maciej Janowski i Patryk Dudek.

Wrocławska drużyna od początku do końca dyktowała warunki w meczu z For Nature Solutions Apatorem Toruń, ostatecznie wygrywając przed własną publicznością różnicą aż 28 punktów. Najlepszym zawodnikiem wśród gospodarzy był Maciej Janowski, zdobywca "płatnego" kompletu punktów.

Tak fantastyczna forma kapitana Betard Sparty dla niektórych była zaskoczeniem, gdyż jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że u progu sezonu ma on pewne problemy. W niedzielny wieczór pokazał jednak, że jest kapitalnie przygotowany do tegorocznych zmagań.

- Tak naprawdę wraz z teamem odrobiliśmy lekcje. Odjechałem dwa długie treningi, podczas których mogliśmy sprawdzić sporo sprzętu, a sam poczułem się lepiej przez te 2 dni, bo mogłem sporo pojeździć - powiedział w pomeczowej mix zonie na antenie Canal+ Sport 5 Maciej Janowski.

ZOBACZ WIDEO Thomsen o koledze z drużyny: To będzie dla niego trudny sezon

W przypadku Patryka Dudka było wręcz odwrotnie. Nowy nabytek toruńskiego klubu świetnie spisywał się w sparingach i zawodach przedsezonowych, natomiast w pierwszym meczu ligowym zaprezentował się zdecydowanie poniżej oczekiwań.

- Jak najszybciej musimy zapomnieć o tym meczu. Nic nie szło. Kiedy wygrywaliśmy starty, to czegoś brakowało po trasie. Jechaliśmy przy krawężniku, to mijali nas po zewnętrznej, jechaliśmy szerzej, to wyprzedzali nas po małej. Brakowało szybkości i w przyszłym tygodniu będę musiał popracować, aby to zmienić - ocenił Dudek.

Pewnym utrudnieniem dla niektórych zawodników z pewnością jest mało wiosenna aura panująca w ostatnich dniach, przez co ciężko jest im znaleźć właściwe ustawienia. Tak jest m.in. w przypadku wychowanka Stelmet Falubazu Zielona Góra.

- Mogę powiedzieć tylko o sobie, że mam problem z tym, że jest chłodno. Niektórzy ewidentnie sobie z tym radzą, więc to ja muszę popracować, żeby było lepiej. Niby nie było aż tak źle, ale prędkości brakowało - powiedział.

- Cały czas coś zmieniałem. W pierwszym biegu byłem ostatni i wprowadziłem korekty, a następnie były dwie dwójki, więc nie najgorzej. Później walczyłem z Woffindenem, ale wyprzedził mnie Gleb Czugunow i choć byłem blisko nich, to dojechałem do mety dopiero trzeci. Zmiany były, ale i tak ciągle czegoś brakowało - dodał Dudek.

Maciej Janowski nie dał pokonać się żadnemu z rywali i wydawało się, że jest na najlepszej drodze do zdobycia "czystego" kompletu punktów. Pomóc w tym chciał mu nawet Tai Woffinden, ale ostatecznie reprezentant Polski zapisał przy swoim nazwisku 17 punktów z bonusem.

- Kompletnie o tym nie myślałem. Faktycznie widziałem kątem oka, że Tai gdzieś przy mecie zaczął zwalniać, po biegu mówił też, że chciał zrobić mi miejsce i puścić mnie, ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsza jest wygrana drużyny - skomentował.

- Cały czas wprowadzałem minimalne korekty. Fajnie to wygląda na tablicy wyników, ale to efekt naprawdę ciężkiej pracy - zakończył Maciej Janowski.

Zobacz także: Żużel. Konflikt w GKM-ie Grudziądz? Nicki Pedersen zabrał głos Zobacz także: Żużel. Smutne święto w Ostrowie. GKM przyjechał i szybko obdarł beniaminka ze złudzeń [RELACJA]

Źródło artykułu: