Żużel. Niemiecki talent ostro o Wolfe Wittstock. "To oni pociągnęli mnie w dół"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Sandro Wasserman
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Sandro Wasserman
zdjęcie autora artykułu

Kiedy Wolfe Wittstock zaczynało przygodę z polską ligą, Sandro Wasserman miał być jednym z liderów tej drużyny. Pierwszy sezon w jego wykonaniu był niezły, jednak drugi był już bardzo słabo. Młody zawodnik zdradza przyczyny słabej dyspozycji.

Wydawało się, że Sandro Wasserman może być jednym z tych żużlowców, którzy pociągną wynik Wolfe Wittstock w sezonie 2021. Niemiecki zawodnik już w czasie pierwszego sezonu na poziomie 2. Ligi Żużlowej w kilku spotkaniach pokazał, że stać go na dobre wyniki.

Niestety, sezon 2021 na polskich torach w jego wykonaniu był bardzo słaby. Średnia biegopunktowa na poziomie 1,000 dała mu dopiero 42. miejsce wśród sklasyfikowanych żużlowców na poziomie 2. LŻ. To spore zaskoczenie, bowiem Wasserman od lat pokazywał, że potrafi się ścigać na dużo wyższym poziomie (m.in. wygrywał FIM YouthTrophy Gold).

Sandro Wasserman w rozmowie z WP SportoweFakty zdradził, co jest przyczyną jego słabszej formy w sezonie 2021. Jak się okazuje, powód jest prozaiczny.

ZOBACZ WIDEO Legendarni zawodnicy komplementują Tomasza Lorka!

- W poprzednim roku debiutowałem na 2. LŻ i wtedy było bardzo dobrze. Natomiast w minionym sezonie w Wolfe Wittstock był wielki bałagan. Od początku nie wiedzieliśmy, czy będziemy mogli się ścigać w lidze, zespół był ciągle rozdarty, kierownictwo zespołu zmieniało się z meczu na mecz i przede wszystkim nie mieliśmy profesjonalnych treningów, które pozwoliłby nam się rozwijać - wyznał Wasserman.

Na potwierdzenie swoich słów Sandro Wasserman zwraca uwagę, że jego występy poza Polską były o wiele lepsze. Tam jednak już nie reprezentował zespołu z Wittstock.

- Kiedy startowałem w Speedway Team Cup czy Bundeslidze moje wyniki były znacznie lepsze. Z ekipą z Landshut zdobyłem wicemistrzostwo Niemiec, a także dobrze mi poszło w Speedway Team Cup - wskazywał Wasserman. - To Wittstock pociągnęło mnie w dół w tym roku - powiedział jasno niemiecki żużlowiec.

Słaby sezon na poziomie 2. LŻ skutecznie zniechęcił inne polskie kluby. Chociaż wiele wskazuje na to, że m.in. dzięki rozgrywkom U24 Ekstraligi w naszym kraju szansę dostanie wielu młodych zawodników zza granicy, to jednak póki co nikt nie zaufał Sandro Wassermanowi.

W rozmowie z WP SportoweFakty Niemiec przyznał, iż liczył na angaż w Trans MF Landshut Devils i walkę o skład na poziomie eWinner 1. Ligi. To jednak się nie udało.

- Miałem kontakt z tym klubem. Ostatecznie jednak otrzymałem odmowę. Szczerze tego nie rozumiem, ponieważ reprezentowałem ten klub w Niemczech od 2016 roku - mówił.

Młody zawodnik jednak się nie poddaje i liczy, że w przyszłym roku nadal będzie miał okazję rywalizować na polskich torach. - Wszystko w moich rękach. Chcę kontynuować karierę w polskiej lidze - zakończył Sandro Wasserman.

Zobacz także: Historia żużla jest dla wszystkich Zobacz także: Australijski talent celuje w Polskę

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
Tomek z Bamy
24.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Niemiecki talent". Ty tak na powaznie?  
avatar
prodrive11
23.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Chłopak konkretnie oderwał się od rzeczywistości skoro liczył na angaż w pierwszej lidze po tak marnym sezonie w drugiej lidze. Na jakiej podstawie miałby tam startować? Dlatego, że robił kilka Czytaj całość