Żużel. Tam w Wigilię żar leje się z nieba, a zamiast pasterki jest festyn. Jamróg o świętach w Argentynie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Wybrzeże Gdańsk / Na zdjęciu: Jakub Jamróg
Materiały prasowe / Wybrzeże Gdańsk / Na zdjęciu: Jakub Jamróg
zdjęcie autora artykułu

Święta Bożego Narodzenia to okres na który czekamy z utęsknieniem. To czas, który pozwala nam się wyciszyć od codziennego zgiełku i nacieszyć się rodziną. W 2014 roku Jakub Jamróg święta obchodził ponad 10 tysięcy kilometrów od domu.

12 grudnia na torze w Bahia Blanca zainaugurowane zostały Indywidualne Mistrzostwa Argentyny, które w sezonie 2021/22 mają składać się piętnastu rund.

Pierwszy turniej padł łupem jednego z dwóch zgłoszonych do czempionatu obcokrajowców - Paco Castagny, który nie miał sobie równych i triumfował z kompletem 21 punktów.

W przeszłości w czempionacie rozgrywanym w Ameryce Południowej uczestniczyli również reprezentanci Polski, dla których wylot do Argentyny oznaczał jedno - święta Bożego Narodzenia z dala od domu.

ZOBACZ WIDEO Legendarni zawodnicy komplementują Tomasza Lorka!

- Na pewno było duże wzruszenie, a było nam o tyle trudniej, że jesteśmy ze sobą naprawdę mocno zżyci. Nikt z mojej rodziny nie pracował, czy też nie przebywał na stałe za granicą, więc na pewno była to nieco dziwna i specyficzna sytuacja, a ja chyba byłem pierwszym przypadkiem w rodzinie, który nie był obecny w domu podczas Wigilii - mówi Jakub Jamróg w rozmowie z WP SportoweFakty.

Tarnowianin do Argentyny przybył na tydzień przed świętami Bożego Narodzenia i nie ukrywa, że aura i pogodowa otoczka były zdecydowanie inne niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni w naszym kraju.

- Choć do świąt udało mi się w jakimś stopniu zaaklimatyzować, to na pewno było to dla mnie coś nowego i fajne przeżycie. Wiesz, że są święta, widzisz te ubrane choinki, a zarazem w tle palmy i z nieba leje się żar, bo masz 40 stopni Celsjusza - wspomina Jamróg.

Okres świąteczny każdy spędzał po swojemu. Zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk opowiedział nam nieco, jak to wyglądało w jego w przypadku oraz jego towarzyszy. - W moim przypadku wieczerza wigilijna była kultywowana. Laptop pozwolił mi się połączyć z rodziną, a dzięki kamerze mieliśmy okazję również do tego, by się zobaczyć. Symbolicznie połamaliśmy się opłatkiem, a w tle... był grill i impreza, którą robili moi koledzy (śmiech). U nich był to taki typowo luźny dzień, bo oni nie przeżywali tych świąt tak, jak to robią np. Polacy.

Jakub Jamróg w sezonie 2014/15 wywalczył mistrzostwo Argentyny
Jakub Jamróg w sezonie 2014/15 wywalczył mistrzostwo Argentyny

W ojczyźnie Papieża Franciszka, święta Bożego Narodzenia to początek trzymiesięcznych wakacji. Tam nie idzie się na pasterkę, a na "mszę kogucią", która rozpoczyna się w momencie, kiedy zapieje pierwszy kogut. Później są tańce, zabawa i szampan.

- To było ciężkie i dziwne dla mnie zjawisko. W Argentynie, a przynajmniej wśród tych ludzi, z którymi ja przebywałem, nie było czegoś takiego, jak kultywowanie świąt. Wieczorem poszliśmy na sjestę, czy też jak kto woli na festyn i choć w sercu czułem, że jest ta Wigilia, to tam na miejscu wyglądało to zupełnie inaczej - dodaje Jamróg.

Czytaj także: Rozbrajający wesołek o posturze zapaśnika. Trzy kwestie zniszczyły mu życie Oszukali go na wartość dwóch domów

Źródło artykułu:
Komentarze (4)
avatar
motogonki
25.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
@Gekon Mam wrażenie, że dla ciebie historia, tradycje, wiara, bycie Polakiem to przeszkoda. Też tak można, ale po części żal mi takich ludzi jak ty, bo rodziców i wychowania się nie wybiera. Na Czytaj całość
avatar
Gekon
24.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Nie ciężkie i dziwne tylko pokazuje to poziom zacofania.