Żużel. Odrodzenie Kacpra Woryny. O poprawie zadecydowały szczegóły

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Kacper Woryna
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Kacper Woryna
zdjęcie autora artykułu

Eltrox Włókniarz Częstochowa dość niespodziewanie zwyciężył w Gorzowie (46:44). Drugim najlepiej punktującym zawodnikiem "Lwów" był Kacper Woryna, dla którego początek sezonu nie był najłatwiejszy.

Wychowanek ROW-u Rybnik zaliczył bardzo ciężkie wejście w tegoroczny sezon PGE Ekstraligi. Dotychczas najlepszym meczem dla Kacpra Woryny było starcie Eltrox Włókniarza z Fogo Unią Leszno w 2. kolejce, gdzie zdobył pięć punktów z jednym bonusem. W spotkaniu z Moje Bermudy Stalą Gorzów zawodnik przeszedł prawdziwą przemianę, dodatkowo zapewniając "Lwom" zwycięstwo w ostatnim biegu.

- Żużel to nadal czarna magia i nic się tu logiki nie trzyma. Ciężko pracowaliśmy z całą drużyną i z moim teamem na ten wynik. Tak naprawdę były to tak minimalne zmiany i delikatne korekty, które zaważyły na tym, czy byłem z przodu, czy z tyłu - powiedział dla nSport+ Woryna.

Zawodnik w pomeczowym wywiadzie nie ukrywał, że duży wpływ na jego dobrą postawę w całym meczu miał czwarty bieg, gdzie wraz z Jakubem Miśkowiakiem przywiózł podwójne zwycięstwo. - Łatwiej wchodzi się w kolejne biegi, kiedy mecz zaczyna się dobrze. Wiadomo, że z tymi ustawieniami się wtedy trafiło. Na pewno dodało mi to siły i tego potrzebowałem - wyjaśnił.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Michelsen, Czugunow, Noskowicz i Gajewski gośćmi Musiała

Zawodnik Włókniarza pasjonującą walkę o zwycięstwo w meczu stoczył z Szymonem Woźniakiem, który zaznaczył, że po porażce należy bardzo szybko wyciągnąć wnioski. - Jechaliśmy dzisiaj u siebie i powinniśmy ten mecz zdecydowanie wygrać, to się nie udało. Teraz musimy po prostu wyciągnąć wnioski - stwierdził.

Mimo że Stal odjechała już sześć spotkań, niedzielny mecz był dopiero drugim na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Zdaniem Woźniaka nie powinno to jednak stanowić żadnej wymówki. - Początek sezonu tak się dla nas ułożył, że większość meczów jechaliśmy na wyjeździe, a tylko jeden u siebie. Podkreślę, że to absolutnie nie jest wymówka. Trenowaliśmy tutaj dwa dni i powinniśmy być na te warunki gotowi - podsumował.

Zobacz także: - Komarnicki po porażce Stali Gorzów: Nie ma żadnego kryzysu! Ten mecz to wybryk Kibice byli w szoku. Świdnicki wygrał w Gorzowie ze Zmarzlikiem!

Źródło artykułu: