Żużel. Fredrik Lindgren zna receptę na zostanie mistrzem świata. "To właściwie całkiem proste"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik (z lewej) i Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik (z lewej) i Fredrik Lindgren
zdjęcie autora artykułu

Fredrik Lindgren od kilku lat utrzymuje się w ścisłej czołówce zmagań w cyklu Grand Prix, jednak nie udało mu się jeszcze zakończyć sezonu na najwyższym stopniu podium. Szwed twierdzi, że zna receptę na złoto.

W tym artykule dowiesz się o:

Fredrik Lindgren ubiegłoroczny sezon w cyklu Grand Prix zakończył z brązowym medalem. Rok wcześniej zajął 4. miejsce w zmaganiach o tytuł indywidualnego mistrza świata, a na koniec sezonu 2018 stanął na najniższym stopniu podium.

Od kilku lat Szwedowi brakuje czegoś, by postawić kropkę nad "i" i wskoczyć poziom wyżej, a właściwie dwa, aby zakończyć rok ze złotem.

- Rok przed zdobyciem mojego pierwszego brązowego medalu byłem już na dobrej drodze do zajęcia 3. miejsca, ale w 2017 skręciłem kark i opuściłem dwie ostatnie rundy w cyklu. Byłem konsekwentny na szczycie, odkąd wróciłem do ścigania się w Grand Prix na pełen etat - oznajmił Lindgren w wywiadzie dla speedwaygp.com.

ZOBACZ WIDEO Co byłoby, gdyby Betard Sparta miała wolne miejsce w składzie i gotowy motocykl? Greg Hancock odpowiada

- Od tamtej pory co roku wygrywam rundę w cyklu. To dla mnie bardzo ważne, ale żeby zrobić następny krok, muszę wygrywać częściej niż raz do roku. Być może muszę zwyciężyć dwa lub nawet trzy razy i być konsekwentnym w finale - dodał zawodnik.

Recepta na sukces Szweda, który w przeciągu ostatnich trzech lat zdobył dwa brązowe medale w cyklu, ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Obecny indywidualny mistrz świata, Bartosz Zmarzlik w swoim pierwszym złotym sezonie wygrał aż 3 z 10 rund. W 2019 roku stanął na najwyższym stopniu podium w słoweńskim Krsko, Wrocławiu i Vojens. A w roku ubiegłym, broniąc tytułu, wygrał połowę tego, co było możliwe, bo aż 4 z 8 rund.

- To właściwie całkiem proste. Bartek, Tai i ja trochę wyprzedziliśmy innych w zeszłym roku. Zaliczyliśmy prawie każdy finał, ale Bartek wygrał więcej finałów niż my, więc zasłużył na swój tytuł mistrza - podsumował Lindgren.

W chwili obecnej właściwie nie wiadomo, kiedy odbędzie się pierwsza rudna cyklu Grand Prix 2021. Przez wciąż panującą pandemię wirusa COVID-19 przełożono już trzy tegoroczne turnieje, tj. w Terenzano, Teterow i Cardiff. Na tę chwilę pierwszą, wciąż nieodwołaną rundą w cyklu są zawody w Pradze, które zaplanowano na 16 lipca.

Czytaj także: Żużel. Apator - GKM. Derby Pomorza nadchodzą w dobrym momencie tylko dla torunian [ZAPOWIEDŹ]

Czytaj także: Żużel. Falubaz - Motor. Drużyna z Lublina mocna tylko u siebie? Ten mecz może dać odpowiedź [ZAPOWIEDŹ]

Źródło artykułu:
Komentarze (6)
avatar
RECON_1
30.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Yhm skrecil kark?  
avatar
Tommy DeVito
30.04.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Lindgren odkrywca, nic tylko krzyknąć "eureka" :))  
avatar
Tomek z Bamy
30.04.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ponioslo Go troche.  
avatar
Andy Stal
30.04.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jeśli to takie proste to dlaczego tego jeszcze nie zrobił? Podobnie "Wielki Mistrz" Pawlicki, czy też "Fenomenalny" według sprawozdawców Janowski? Oni wolą błyszczeć przed k Czytaj całość
avatar
Regres
30.04.2021
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Fredka weź ty już nie pie...  Tylko się weź w garść i zacznij dla Włókniarza porządnie punktować .