Mistrz znany już po rundzie zasadniczej? Sprawdza się pewna reguła

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
zdjęcie autora artykułu

W ciągu ostatnich dziewięciu sezonów na torach PGE Ekstraligi aż siedmiokrotnie mistrzostwo zdobywała drużyna plasująca się na pierwszym miejscu po rundzie zasadniczej. Jedynymi wyjątkami - Falubaz Zielona Góra i Unia Tarnów.

Faza play-off PGE Ekstraligi to niewątpliwie wisienka na torcie dla wszystkich fanów czarnego sportu. Bezpośrednia walka o medale od lat cieszy się zdecydowanie największym zainteresowaniem. To właśnie mecze finałowej części sezonu oglądane są niemal zawsze przy wypełnionych po brzegi stadionach. Przyciągają one także największą liczbę fanów przed ekrany telewizorów oraz generują największe zarobki. Mistrza w ostatnich latach w zdecydowanej większości przypadków wyłaniała już jednak runda zasadnicza.

Ostatnie trzy lata zarówno w zasadniczej, jak i medalowej części rozgrywek, bezprecedensowo zdeklasowała Fogo Unia Leszno. Najbardziej utytułowany klub w Polsce, z co najmniej kilkupunktową przewagą nad rywalami, najpierw wchodził do fazy play-off, a następnie nie pozostawiając przeciwnikom cienia wątpliwości, również w walce o medale sięgał po drużynowe złoto. Na przestrzeni ostatnich czterech lat, biorąc pod uwagę jedynie finałową część sezonu, Byki na rozegranych 16 spotkań pokonani z toru zjeżdżali zaledwie dwukrotnie. Nie miało to jednak żadnego wpływu na końcowe wyniki dwumeczów, wygrywanych przez leszczynian w najgorszym wypadku różnicą 8, a w najlepszym nawet 32 punktów.

Tak dobrze dysponowany w decydujących o medalach spotkaniach lider po rundzie zasadniczej nie jest jednak wyjątkiem. Od 2012 roku, a zatem momentu kiedy faza play-off zmniejszona została z sześciu do czterech najlepszych w sezonie zasadniczym drużyn, tylko dwukrotnie mistrzem nie zostawał zespół przystępujący do walki o medale z pierwszego miejsca.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Chris i Jack Holderowie gośćmi "Żużlowej Rozmowy". Obejrzyj cały odcinek!

Pierwszym z dwóch takich przypadków była Unia Tarnów w sezonie 2014. Świetnie spisująca się wówczas w podstawowej części drużyna trzykrotnych mistrzów Polski do fazy play-off przystępowała ze znaczną, kilkupunktową przewagą nad rywalami. Dotknięta jednak kontuzjami w końcowym etapie sezonu ekipa prowadzona przez Marka Cieślaka zdołała wywalczyć zaledwie brąz. Podobnym pechowcem okazał się być Falubaz Zielona Góra w sezonie 2017. Klub z Winnego Grodu po rundzie zasadniczej widniał na pozycji lidera, by ostatecznie rozgrywki ligowe kończyć… bez medalu.

To jednak tylko dwie sytuacje, gdzie liderujący przed fazą finałową zespół ostatecznie nie sięgał po mistrzostwo. We wszystkich pozostałych siedmiu latach zwycięzca rundy zasadniczej na koniec sezonu cieszył się także wygraniem ligi.

Wpływ na taką sytuację niewątpliwie ma wiele czynników, takich jak chociażby bardzo nagłaśniana w ostatnim czasie przewaga mentalna, którą przodujący w tabeli z całą pewnością posiada. Ponadto osiągnięcie pierwszego miejsca po 14 kolejkach sezonu podstawowego przy tak wyrównanej dzisiaj lidze nie należy wcale do najłatwiejszych zadań. Drużyna potrafiąca tego dokonać musi być bardzo dobrze zbilansowana i bez wątpienia dysponować niezmiernie dużym potencjałem, którego odpowiednie wykorzystanie w fazie play-off w większości przypadków powinno przynieść upragnione, drużynowe złoto.

Zobacz także:Żużel. Kolejny klub odwołał sparingi. Drugoligowiec nie sprawdzi formyŻużel. To musiało się tak skończyć. Sparingi Włókniarza ze Startem odwołane

Źródło artykułu: