Żużel. Ten finał w Zielonej Górze wspominają wyjątkowo. Świeża Motoarena niemal całkowicie zamilkła

Zdjęcie okładkowe artykułu: Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
zdjęcie autora artykułu

To miała być tylko formalność i mistrzostwo Polski dla Unibaxu Toruń na nowo otwartej Motoarenie. Wszystko zepsuł Falubaz Zielona Góra i deszcz.

Październik 2009 roku, finał Speedway Ekstraligi. Po wielu próbach i różnorakich torowych manewrach w końcu udało się rozegrać pierwszy mecz finałowy między Falubazem Zielona Góra a Unibaksem Toruń. Drużyna trenera Piotra Żyto wygrała 48:42 i na Motoarenę jechała z sześciopunktową zaliczką.

- Te 6 punktów to bardzo dobry wynik dla nas - mówił Chris Holder. - Jesteśmy w stanie odrobić to u siebie - wtórował mu Adrian Miedziński. W podobnym tonie wypowiadał się menedżer Unibaksu Jacek Gajewski. - Sześć punktów to jest to, co możemy u siebie nadrobić - podkreślał.

Faktycznie to Unibax był faworytem finału DMP 2009. To miał być pierwszy sukces torunian na nowo otwartej Motoarenie, na której zresztą Unibax do momentu decydującego spotkania nie przegrał ani jednego meczu w sezonie 2009.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Matej Zagar mówi o minusach wczesnego rozpoczęcia sezonu

Aż do 25 października, gdy rozegrano finałowy rewanż. Konfrontację, którą w Zielonej Górze do teraz wspominają z wypiekami na policzkach. Zupełnie inaczej jest w Toruniu. Ale po kolei.

Sytuacja Unibaksu skomplikowała się jeszcze przed pierwszym wyścigiem z uwagi na opady deszczu. Z tego względu domowy tor był pewnym wyzwaniem dla torunian, nie to co dla zielonogórzan, którzy od startu znaleźli optymalne ustawienia i z każdym wyścigiem zbliżali się do sprawienia wielkiej sensacji.

Po siedmiu wyścigach, w dwumeczu Falubaz prowadził już dwunastoma punktami, po 10 gonitwach drużyna trenera Żyto miała 10 "oczek" zaliczki. "Anioły" po trzynastym, wygranym starcie miały jeszcze szansę na obronę mistrzowskiego tytułu, ale musiały wygrać dwa ostatnie biegi 5:1.

W czternastej odsłonie wykluczony został Rafał Dobrucki, który zdaniem sędziego spowodował upadek Wiesława Jagusia. W powtórce prowadzenie objął Adrian Miedziński, jednak wychowanek Apatora nie opanował motocykla na trudnej nawierzchni i upadł na tor. Wtedy stało się jasne, że Unibax nie odwróci już losów dwumeczu.

Sędzia Andrzej Terlecki zdecydował się zakończyć spotkanie, Falubaz wygrał je 40:38, wracając na mistrzowski tron po 18 latach przerwy.

Zobacz też: Żużel. Matej Zagar zdradził, na którym torze w PGE Ekstralidze czuje się najlepiej Żużel. Matej Zagar mówi o minusach wczesnego rozpoczęcia sezonu

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
jotefiks
27.01.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Oba mecze odbyły się na neutralnych nawierzchniach. W Zielonej Górze całkowicie nowa w Toruniu deszcz. Wygrał lepszy w dwumeczu i tyle.  
jotefiks
27.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
@Asphodell: gdyby to był zawsze wasz najlepszy zawodnik heh. Jakby nie wymiana nawierzchni w zielonej to z było by po dwumeczu już po pierwszym spotkaniu co pokazuje wynik z rundy zasadniczej.  
avatar
Asphodell
27.01.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A może małe post scriptum, jak to trener Żyto nie potrafił (nie chciał) przez kilka dni toru przygotować? I prawda jest taka, że gdyby nie ten deszcz, to z myszy nie byłoby co zbierać.