Żużel. Podsumowanie 20-lecia klubów. W Krośnie nowa jakość po latach niepowodzeń. Rafał Wilk bohaterem

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Andrij Karpow
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Andrij Karpow
zdjęcie autora artykułu

Przez lata krośnieński żużel przeżywał sporo niepowodzeń, przeplatanych pojedynczymi sukcesami. Dopiero w ostatnim czasie Wilki zyskały nową jakość, co przełożyło się na awans do eWinner 1. Ligi w wielkim stylu.

Największy sukces: awans do I ligi w sezonach 2004 i 2020

Szczególnie dobrze smakuje ten sukces z 2020 roku, bo krośnianie awansowali do eWinner 1. Ligi z kompletem zwycięstw na koncie. Ten poprzedni wywalczony został w nietypowym sezonie - bez play-offów, a z rundą finałową, w której jechały po trzy zespoły z pierwszej i drugiej ligi.

Wilki Krosno powtórzyły sukces GTŻ-u Grudziądz, który w 2003 roku również zwyciężył na trzecim poziomie rozgrywek bez jakiejkolwiek porażki. Zespół Grzegorza Leśniaka na zapleczu PGE Ekstraligi może sporo namieszać.

Czytaj także: Szymon Woźniak o tym, że o mało co nie został tatą trojaczków. Bliźniaczki oczkiem w głowie żużlowca

Największa porażka: spadek w 2016 roku

W sezonie 2016, kiedy połączono I i II ligę, KSM Krosno miało utrzymanie na wyciągnięcie ręki. W ostatnim meczu wystarczyło wygrać ze Speedway Wandą Kraków 49:41 i zdobyć punkt bonusowy. W tym celu m.in. wzmocniono formację juniorską. Klub stanął na głowie, żeby ściągnąć na to spotkanie Siergieja Łogaczowa, który prawie do północy jeździł w finale IMEJ w Lamothe-Landerron.

Do tego zawodnikom obiecano premię finansową. Nic z tego. Po dramatycznej końcówce KSM wygrał, ale tylko 48:42. Zespół z Krosna spadł, a w rozgrywkach rzutem na taśmę utrzymała się Polonia Bydgoszcz.

Czytaj także: Sztab ludzi pomaga Kacprowi Worynie w przygotowaniach. O wagę dba narzeczona

Bohater: Rafał Wilk

Zaliczył udany sezon w Krośnie w 2001 roku. Cztery lata później był jednym z zawodników, dzięki którym udało się utrzymać w Krośnie I ligę. Został wtedy ulubieńcem lokalnej publiczności. Rozgrywki w sezonie 2006 rozpoczął świetnie, ale przyszedł fatalny mecz z GTŻ-em Grudziądz. To wtedy doznał poważnej kontuzji, wskutek której musiał zakończyć karierę. Od tego momentu musi poruszać się na wózku inwalidzkim.

W Krośnie na przestrzeni ostatnich 20 lat nie brakowało zawodników, którzy zaskarbili sobie sympatię kibiców. Był śp. Matej Ferjan, był Martin Vaculik, który w KSŻ rozpoczął starty w Polsce, ale to Rafał Wilk traktowany jest tam jak prawdziwy bohater. Obecnie jest ambasadorem klubu.

Czytaj także: Transferowy TOP 3 szefa Motoru Lublin. Jakub Kępa nie spodziewał się, że Vaculik zrobi to drugi raz

Najlepszy trener: Ireneusz Kwieciński

Jeśli wziąć pod uwagę wyłącznie wyniki - to te często odbiegały od pożądanych, ale Ireneusz Kwieciński wielokrotnie dysponując przeciętnym składem potrafił wycisnąć z zawodników maksimum. Przez lata współpracę z nim chwalili sobie żużlowcy startujący w Krośnie, zwłaszcza ci młodsi.

Warto dodać, że Kwieciński bronił barw krośnieńskiego klubu również jako zawodnik. Miało to miejsce w latach 1991-1994 oraz 1998-1999. W tym czasie odjechał łącznie 91 meczów, w których zdobył ponad 500 punktów.

Niezapomniany mecz: ze Speedway Wandą Kraków 45:44 (w 2012 roku)

Na inaugurację sezonu 2012 faworytem byli gospodarze. Prowadzili niemal przez cały mecz, ale w 14. i 15. biegu para Paweł Hlib - Kevin Woelbert wywalczyła dwa podwójne zwycięstwa. W ostatnim wyścigu wyprzedzając niepokonanego do tego momentu Stanisława Burzę. To sprawiło, że KSM zwyciężył 45:44.

Dwa miesiące później KSM wycofał się z rozgrywek. Powodem tej decyzji było nałożenie kary przez GKSŻ, z którą klub się nie zgadzał.

Najlepszy transfer: Matej Ferjan

Przeszedł do Krosna z KM Ostrów, gdzie jeździł sporadycznie i mało kto na niego stawał. Słoweniec bardzo dobrze czuł się na dużych obiektach takich jak ten w Krośnie. Nie startował we wszystkich meczach, ale jeśli już pojawiał się w składzie, był bardzo skuteczny. Dzięki jego punktom KSŻ utrzymał się w 1. Lidze.

Ferjan w 9 meczach osiągnął średnią na poziomie 2,490 pkt/bieg. W sezonie 2006 ponownie był zawodnikiem zespołu z Ostrowa.

Najgorszy transfer: Martin Smolinski

Wielki niewypał transferowy KSM-u. W 2013 roku zakontraktowano Smolinskiego jako potencjalnego lidera zespołu. Był rewelacją ligi angielskiej, awansował do Grand Prix. Jeździł świetnie wszędzie, gdzie się pojawiał... z wyjątkiem 2. Ligi. Wystąpił w dwóch pierwszych meczach, w których zdobywał średnio 1,5 pkt/bieg.

Następnie regularnie odmawiał przyjazdów na spotkania, zasłaniając się absurdalnymi tłumaczeniami, jak np. wywiadem z "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Do końca sezonu już się nie pojawił w Krośnie. Później ciążyła na nim słynna kara nałożona przez KSM za niestawianie się na mecze (100 tys. zł).

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Źródło artykułu: