Żużel. Marcin Nowak mówi o narodzinach córeczki, minionym sezonie i trenerze Skórnickim [WYWIAD]

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Marcin Nowak
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Marcin Nowak
zdjęcie autora artykułu

Marcin Nowak ma za sobą udany sezon w eWinner 1. Lidze Żużlowej. W przyszłym roku zawodnik zamierza poprawić swoje wyniki. Do zwycięstw może go napędzać córeczka Gabrysia, która niedawno przyszła na świat.

[b]

Dawid Franek, WP SportoweFakty: Na początek gratuluję panu narodzin córeczki. Czy ma już pan za sobą nieprzespane noce? [/b]

Marcin Nowak, zawodnik Orła Łódź: Dziękuję bardzo. Na szczęście nie miałem nieprzespanych nocy. Gabrysia jest bardzo grzeczna. Dzięki temu mogę trenować tak, jakby jej nie było.

Nieprzespanych nocy nie miał pan także w okresie transferowym. Szybko zdecydował pan, że zostaje w Orle Łódź. Czy inne kluby kusiły ofertami?

Tak. Pojawiły się propozycje od innych klubów z eWinner 1. Ligi. Ja jednak nie rozmawiałem z tymi zespołami o konkretach. Moim priorytetem od samego początku było pozostanie w Orle Łódź i cieszę się, że tak się stało.

Czy jest pan zadowolony ze swoich osiągnięć w minionym sezonie, czy też można było wycisnąć jeszcze więcej?

To jest trudne pytanie. Plan minimum został przeze mnie osiągnięty. Przed sezonem razem z moim trenerem mentalnym Leszkiem Furmanem założyliśmy sobie, że celem będzie przekroczenie średniej 1,8 pkt/bieg. To udało się osiągnąć rzutem na taśmę. Jednak z perspektywy czasu myślę, że można było więcej wycisnąć. Zawaliłem dwa mecze wyjazdowe w Gdańsku i Bydgoszczy. Myślę, że gdyby nie te dwa spotkania, to moja średnia prezentowałaby się zdecydowanie lepiej.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Mówił pan o gorszych występach w spotkaniach wyjazdowych, a jak pan się czuje na domowym torze w Łodzi?

Czuję się na nim bardzo dobrze. Chłopaki na czele z trenerem Adamem Skórnickim robią z torem świetną robotę. Jako drużyna ze spokojem możemy przygotowywać się na treningu do tego, co zastaniemy na meczu. Myślę, że na torze w Łodzi mam już wyłapane bardzo dobre ustawienia motocykli.

Trener Adam Skórnicki to osoba, która dalej imponuje luzem i wprowadza spokój w drużynie?

Zdecydowanie tak. Trzeba jednak również powiedzieć, że jeżeli przychodzi taki moment, że należy nam podnieść ciśnienie, czy też krzyknąć, to Adam to robi. Wielki szacunek dla niego za to co robi, bo według mnie mało jest takich trenerów, którzy wiedzą, kiedy wprowadzić całkowity luz, a kiedy postawić do pionu. Do tego wszystkiego dochodzi ogromna wiedza Adama. Do niedawna sam jeździł na żużlu i zawsze może podpowiedzieć pewne rzeczy w sprawach sprzętowych i torowych.

W takim razie Adam Skórnicki to najlepszy trener, z jakim pan współpracował w swojej dotychczasowej karierze?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale myślę, że to faktycznie najlepszy trener, z jakim miałem okazję współpracować.

Z pewnością pana marzeniem jest powrót do jazdy w PGE Ekstralidze. Co musi pan uczynić, aby tak się stało?

Na pewno moje wyniki muszą być lepsze niż w sezonie 2020. Średnia 1,8 pkt/bieg w 1. Lidze jest solidna, ale nie zapewnia przepustki do najwyższej klasy rozgrywkowej. Mam nadzieję, że razem z Orłem Łódź będę się rozwijał w takim kierunku, że kiedyś wspólnie wejdziemy do PGE Ekstraligi. Wtedy nie musiałbym zmieniać barw klubowych i byłby to najlepszy układ. Takie plany dalekosiężne na pewno są i liczę na to, że uda się je spełnić.

Z Orła Łódź odszedł Rohan Tungate, więc drużyna na przyszły sezon się osłabiła. Eksperci przewidują, że trudno będzie pańskiemu zespołowi walczyć o najwyższe cele. Jak pan się do tego odniesie?

Moim zdaniem mamy dobry skład. Jestem pewny, że wszystkich pozytywnie zaskoczymy. Już kilka razy borykałem się z niepochlebnymi komentarzami na temat drużyn, w których startowałem. Przykładem jest Start Gniezno w 2017 roku, kiedy niewiele osób nam wróżyło wejście do fazy play-off 2. Ligi, a my nawet zdołaliśmy awansować. Myślę, że jak każdy z nas będzie jeździł w przyszłym sezonie podobnie jak w minionym, to ze spokojem jesteśmy w stanie awansować do fazy play-off.

W sezonie 2020 także niewiele osób widziało Orła Łódź na podium, a drużyna pojechała świetnie. Wygraliście nawet na własnym torze z Apatorem Toruń. Czy żałuje pan, że faza play-off nie doszła do skutku? Byłaby nawet szansa, by postraszyć torunian.

Owszem, komentarze na temat naszej drużyny były różne, a my pojechaliśmy naprawdę dobry sezon. Na pewno szkoda, że faza play-off nie doszła do skutku, bo mogliśmy w niej wiele zdziałać. Trudno powiedzieć, czy bylibyśmy w stanie pokonać Apator, bo wszystko by musiał zweryfikować tor.

Jak będą wyglądały pana przygotowania do przyszłego sezonu?

W tym temacie nic się nie zmienia od kilku lat. Korzystam z usług trenera personalnego Marcina Giernasa z Gate 2 Athletics Leszno. Do tego dochodzą treningi cardio, czyli bieganie i rower. Jeśli warunki atmosferyczne pozwalają, to wtedy staram się korzystać z motocykla crossowego. Nigdy mnie ten system nie zawiódł i dalej w to brnę, bo to przynosi dobre efekty.

Czytaj także: Apator nie narzeka, ale mówi, że PGE Ekstraliga powinna zrobić medialne show z prezentacji terminarza Co za gest Fredrika Lindgrena! Szwed sam zaproponował Włókniarzowi dodatkową obniżkę wynagrodzenia

Źródło artykułu: