Żużel. Transfery. Plusy i minusy Eltrox Włókniarza Częstochowa. Solidna młodzież, ale brak wyraźnego drugiego lidera

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak przed Mateuszem Świdnickim
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak przed Mateuszem Świdnickim
zdjęcie autora artykułu

Eltrox Włókniarz Częstochowa przystąpi do przyszłorocznych rozgrywek PGE Ekstraligi w odmłodzonym składzie. Biało-zieloni mogą pochwalić się bardzo solidną formacją młodzieżową, jednak poza Leonem Madsenem brakuje pewniaka.

Podsumowujemy listopadowe okienko w wykonaniu polskich klubów. Pod lupę bierzemy Eltrox Włókniarz Częstochowa.

*** Plusy

Odmłodzenie składu. Częstochowski klub w zakończonym niedawno oknie transferowym zdecydował się na odmłodzenie kadry. Zespół Włókniarza opuścili m.in. Jason Doyle i Rune Holta, a w ich miejsce ściągnięto Kacpra Worynę oraz Bartosza Smektałę. Transfer zwłaszcza tego drugiego należy zapisać na duży plus, choć przecież i Woryna jest w dalszym ciągu uznawany za jednego z lepszych zawodników młodego pokolenia. Pozyskanie młodszych zawodników to plus, bo można od nich oczekiwać, że wykażą się sporą ambicją. Innymi słowy - powinni być głodni sukcesów.

Silna formacja młodzieżowa. Przedłużenie współpracy z Jakubem Miśkowiakiem należy rozpatrywać w kategoriach sukcesu na rynku transferowym. Choć strony szybko doszły do porozumienia, to istniała obawa, że ktoś skusi go swoją ofertą. Wiemy, że Miśkowiakiem, nie po raz pierwszy zresztą, zainteresowana była Betard Sparta Wrocław. Bez dwóch zdań w jego przypadku można oczekiwać, iż w dalszym ciągu będzie podnosić swoje umiejętności i zostanie jednym z lepszych juniorów w PGE Ekstralidze. Ba, już w tym roku był drugim najskuteczniejszym młodzieżowcem, ustępując jedynie Dominikowi Kuberze. Poza Miśkowiakiem Włókniarz posiada w składzie Mateusza Świdnickiego i Bartłomieja Kowalskiego, którzy też już zdążyli udowodnić, że mają papiery na jazdę w elicie.

Minusy

Brak drugiej rakiety na 15. bieg. Zdecydowanym liderem ekipy, którą poprowadzi Piotr Świderski, powinien być Leon Madsen. Duńczyk od kilku sezonów udowadnia, że zalicza się do światowej czołówki. Problem Włókniarza polega na tym, że poza nim brakuje drugiego zdecydowanego lidera. W tej roli powinien się odnaleźć Fredrik Lindgren, który miał kapitalne wejście do drużyny Lwów w 2018 roku. Sęk w tym, że od tamtego czasu Szwed już takim pewniakiem pożerającym rywali nie jest. Szczególnie było to widoczne w tym roku po turniejach Grand Prix. Lindgren wykręcił średnią 1,892, a to trochę za mało jak na lidera w ekstraligowym zespole.

U-24 zagadką. Jonas Jeppesen w sposób fenomenalny zaprezentował się podczas meczu Ostrovii z Apatorem Toruń, kiedy to zdobył komplet punktów, ale poza tym jednym występem przy nazwisku Duńczyka pozostaje postawić znak zapytania. Na pewno jest to bardzo waleczny zawodnik, jednak wszyscy eksperci zwracają uwagę na element startowy, który powinien poprawić. Przy sposobie przygotowania torów w najwyższej klasie rozgrywkowej, start jest często kluczowy, więc nie powinien dziwić fakt, że przy Jeppesenie pojawiają się wątpliwości.

Czytaj również: -> Różnica zdań w eWinner 1. Lidze. Zdunek chciałby jechać baraże, a Mrozek mówi, że to nie ma sensu -> Kto zyskał, kto stracił? Eksperci są niemal jednogłośni

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Źródło artykułu: