Żużel. Grand Prix. Australia długo czekała na zwycięstwo w ogóle i w Toruniu. Max Fricke dołączył do grona asów

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Max Fricke
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Max Fricke
zdjęcie autora artykułu

Triumf Maxa Fricke'a w piątkowym turnieju Grand Prix w Toruniu to nie lada sensacja. 24-latek został siódmym Australijczykiem, który może pochwalić się zwycięstwem w zawodach elitarnego cyklu. To też pierwszy Kangur ze skalpem w Toruniu.

W tym artykule dowiesz się o:

Piątkowy turniej był już 11. w serii Grand Prix, który odbył się na Motoarenie, bowiem Toruń gości najlepszych nieprzerwanie od 2010 roku. Nigdy dotąd nie udało się zwyciężyć w tym miejscu reprezentantowi Australii, choć kilku docierało do decydującego wyścigu. Swojej szansy nie zdołali wykorzystać jednak Jason Crump (2010), Darcy Ward (2011), Chris Holder (2012) ani też Jason Doyle (2015). Najlepszym wynikiem była druga pozycja tego ostatniego. O pechu mógł mówić Holder, który w swoim finale prowadził, ale zawiódł go motocykl.

Tymczasem Max Fricke potrafił zająć 1. miejsce od razu w pierwszej próbie i przy okazji drugiej w karierze. Indywidualny mistrz świata juniorów z roku 2016 przed zmaganiami w Toruniu tylko raz wziął udział w finałowym wyścigu w GP. Było to w poprzednim sezonie w szwedzkim Hallstavik. Tam jednak przyjechał do mety ostatni. Na Motoarenie za to po zwolnieniu taśmy od razu objął prowadzenie i obronił się przed atakującym go Maciejem Janowskim.

Wygrana Fricke'a to sensacja. Niewielu było takich, którzy mogli mu przepowiadać aż taki sukces akurat teraz. Żużlowiec Betard Sparty Wrocław zajmuje w klasyfikacji generalnej 10. miejsce i choć dzięki zwycięstwu w piątek odrobił sporo strat do rywali przed nim, to o skok w górę na sam koniec i tak będzie mu trudno. Niemniej, ogólnie postawa 24-latka w cyklu była dotąd przyzwoita, a teraz na pewno musi być już oceniana tylko pozytywnie.

Dzięki temu, że w Toruniu okazał się najlepszy, dołączył do wąskiego, ale jakże zaszczytnego grona australijskich triumfatorów w turniejach GP w historii (od 1995 roku). Fricke to siódmy Kangur, który może pochwalić się takim wyczynem. Co więcej, jego wiktoria jest pierwszą reprezentanta tego kraju w elicie od blisko trzech lat. Pod koniec października 2017 roku u siebie w Melbourne najlepszy okazał się ozłocony wówczas Doyle.

Dodajmy jeszcze, że Fricke jest 43. zawodnikiem w historii GP, który wygrał jej pojedynczą rundę i zarazem 58. zawodnikiem, który stanął na podium.

Australijczycy, którzy wygrywali turnieje Grand Prix:

Zawodnik Zwycięstwa Pierwszy raz Ostatni raz
Jason Crump23Londyn 1996Kopenhaga 2012
Leigh Adams8Goeteborg 2002Malilla 2008
Jason Doyle6Praga 2016Melbourne 2017
Chris Holder5Cardiff 2010Melbourne 2016
Ryan Sullivan4Cardiff 2002Goeteborg 2003
Darcy Ward1Kopenhaga 2013-
Max Fricke1Toruń 2020-

CZYTAJ WIĘCEJ: GP. Zmarzlik utrzymał fotel lidera, Woffinden drugi. Oto klasyfikacja generalna cyklu IMŚJ. Polska dominacja przerwana. Lidsey mistrzem świata. Kubera drugi [RELACJA]

ZOBACZ WIDEO Limitery miały doprowadzić do oszczędności, ale poszło to w drugą stronę

Źródło artykułu:
Czy w sobotę Max Fricke również dotrze do finału zawodów w Toruniu?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (2)
avatar
ZXV
2.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
HEJ HEJ ZMARZLIK MISTRZ !!!! BIEG 18 I PÓŁFINAŁ KLASA MISTRZA !!! LEGENDA JAK ON SIE Z TEGO WYKARASKAŁ!!!! JESTEŚ NAJLEPSZY!!!!!!! Ps.Brawo Maciek i Fricke ale na Jancarzu i tak przegrana XD