Żużel. Sparta - PGG ROW. Lech Kędziora założył się z reporterem i przegrał

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Lech Kędziora i Vaclav Milik
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Lech Kędziora i Vaclav Milik
zdjęcie autora artykułu

Trzeba przyznać, trener Lech Kędziora jest człowiekiem wielkiej wiary. Był gotów założyć się przed meczem, że nie będzie musiał korzystać z rezerwy taktycznej w osobie Roberta Lamberta. Wierzył także bardzo w Troya Batchelora.

Trener PGG ROW-u Rybnik Lech Kędziora nawet w najczarniejszych snach nie zakładał przed meczem, że jego zespół nie wywiezie z Wrocławia nawet 30 punktów. W przedmeczowej rozmowie powiedział, że umówił się ze swoim rezerwowym jokerem Robertem Lambertem na pięć startów, wyraźnie sugerując, że nie będzie chciał korzystać z manewrów taktycznych.

Założył się nawet z reporterem Eleven Sports, Maciejem Markowskim, że w wyścigach nominowanych pojedzie Troy Batchelor, wierząc w jego skuteczną postawę. Australijczyk miał odebrać nowy silnik od Petera Johnsa. Brytyjski tuner wraca do łask, a na jego sprzęcie progres w TAURON SEC zanotował Krzysztof Kasprzak. Batchelorowi żadne rakietowe silniki nie pomogły. Zdobył 2 punkty w trzech startach i był tak samo słaby, jak cała reszta rybnickiej drużyny, nie licząc tylko Lamberta.

Trener Kędziora mógł wygrać zakład z dziennikarzem, ale zachował się honorowo. Co prawda nominował do wyścigu 14. Troya Batchelora, ale dokonał rezerwy taktycznej i w jego miejsce pojechał Robert Lambert. Taki ruch oznaczał, że trener przegrał zakład, bo był to szósty start Brytyjczyka i jednocześnie skreślił z wyścigów nominowanych Australijczyka. Przy takim wyniku mógł pojechać Troy Batchelor, co niewiele by zmieniło w ostatecznym rozrachunku. Lambert był najlepszym żużlowcem PGG ROW-u Rybnik, ale nie fruwał tak jak podczas czwartkowego TSEC w Gnieźnie. Zdobył 12 punktów w 6 startach, notując dwa indywidualne zwycięstwa, jedyne dla gości w tym meczu.

Reasumując, trener Lech Kędziora mocno wierzył w swój zespół, a ten sprawił mu przykrą niespodziankę, zdobywając zaledwie 27 punktów. Najlepszym krajowym zawodnikiem beniaminka był gość z eWinner 1. Ligi Adrian Miedziński, co chyba najlepiej obrazuje wyjazdową słabość rybniczan.

Zobacz także: Mocne słowa Nickiego Pedersena Zobacz także: Kontrowersja w meczu Betard Sparty z PGG ROW-em Rybnik

ZOBACZ WIDEO Łaguta: W Polsce brak mi torów crossowych, koparki i domu

Źródło artykułu:
Czy PGG ROW Rybnik wygra w tym sezonie jeszcze jakiś mecz w PGE Ekstralidze?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (3)
avatar
Henryk Okła
24.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo wszystkich proszę nie piszcie już tego nazwiska słynnego dziadka Woryny bo dostaję gesiej skóry, już pora dla wnuka przesiasc się na rowerek, chyba kasa na przygotowanie do sezonu uderzy Czytaj całość
avatar
yes
24.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Lech Kędziora założył się z reporterem i przegrał" - a czy można tak (w swojego klubu sprawie) robić, a nawet chcieć lub sugerować? Następnym razem ktoś ważny może pogrozić palcem lu Czytaj całość