Żużel. Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Między literą prawa i duchem sportu. Nie dobijać Stali [FELIETON]

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Spalona rozdzielnia w Gorzowie.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Spalona rozdzielnia w Gorzowie.
zdjęcie autora artykułu

Zgodnie z literą prawa Włókniarzowi należy się walkower. Ale jest coś takiego jak duch sportu. Stal miała pecha, ale nie miałbym serca, żeby karać ją za to wynikiem 0:40. To byłoby nieludzkie. Zwłaszcza w sytuacji w jakiej znalazł się klub.

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora prowadzącego dział na żużel na WP SportoweFakty.

***

Mecz 4. kolejki PGE Ekstraligi Moje Bermudy Stal Gorzów - Eltrox Włókniarz Częstochowa został przerwany po 10. biegu, przy stanie 32:28, z powodu awarii światła na stadionie. Spaliła się (nie wytrzymał stycznik) jedna z dwóch głównych rozdzielni zasilająca w prąd park maszyn, dmuchane bandy i oświetlenie na stadionie. Działała druga rozdzielnia obsługująca wieżyczkę sędziowską, taśmę startową i dodatkowe luksy dla telewizji. Sędzia zakończył mecz z powodu słabej widoczności na prostej startowej. Decyzję, co dalej ze spotkaniem, ma podjąć Komisja Orzekająca Ligi.

Czekając na decyzję KOL rozważmy to, jakie opcje leżą na stole i która w tym przypadku byłaby najlepsza. Zacznę jednak od tego, że gdyby trzymać się litery prawa, to żadnej dyskusji by nie było, bo Stal  powinna zostać ukarana walkowerem.

ZOBACZ WIDEO Dudek: Jakbym miał 100 tysięcy dolarów, dałbym Anderssonowi, żeby wrócił

Gospodarz ponosi odpowiedzialność za sprawne przeprowadzenie zawodów na zasadzie ryzyka. Stali nie wyszło i nie ma znaczenia, że to była tylko złośliwość rzeczy martwych, a nie -  jak niektórzy próbują nam wmówić: siła wyższa. Powódź, huragan, trzęsienie ziemi - to są siły wyższe. Rozdzielnia, która się spaliła, to nie jest jednak ta sama kategoria. To jest jednak coś, nad czym człowiek ma kontrolę, potrafi nad tym zapanować.

Żal mi jednak Stali tak po ludzku. Rozdzielnia była po serwisie, wiadomo, że za obiekt odpowiada na co dzień OSiR, a nie Stal (wynajmuje stadion na mecze), więc w klubie najpewniej założono, że sprawa dopływu prądu to coś, co można sobie zdjąć z głowy, bo nie ma prawa się zepsuć. Okazało się jednak, że ma. Stycznik się przepalił, bezpiecznik nie wybił i mamy problem. Tym jednak niech się zajmą elektrycy, a my wróćmy do tego, co zrobić z samym meczem.

Choć wspomniałem na wstępie, że regulamin podsuwa konkretne rozwiązanie, to jednak wziąłbym pod uwagę okoliczności łagodzące. Jest też coś takiego, co nazywamy duchem sportu. I tym się można kierować, zwłaszcza że nie było celowego podpalenia. Taka awaria mogła się wydarzyć dosłownie wszędzie. Myślę, że każdy kibic - rzucający hasło: walkower - powinien sobie zadać pytanie, czy mówiłby to samo, gdyby ta rozdzielnia spaliła się w jego ukochanym klubie.

Dlatego uważam, że trzeba pojechać ten mecz raz jeszcze. Pytanie: czy od 11. biegu, czy od początku. Według mnie zdecydowanie od początku. Nie wiadomo, czy w powtórce kluby będą się mogły spotkać w tych samych składach - i to pierwszy kłopot wynikający z takiego rozwiązania. Poza tym w żużlu nie da się odtworzyć idealnie tych samych warunków torowych. Zresztą tu by wystarczyło, żeby Stal zaskoczyła Włókniarza torem i byłoby po zabawie.

Ktoś powie, że jazda od początku stawia w lepszej sytuacji Włókniarza, bo był i zapoznał się z torem. To rozwiązanie wydaje się jednak najmniej kontrowersyjne z wszystkich, jakie leżą na stole. Poza wszystkim, kto powiedział, że Paweł Przedpełski pojedzie równie błyskotliwie jak 3 lipca.

Przyznam, że trochę się łamałem z tą powtórką, bo jednak regulamin rzecz święta. Nie miałbym jednak serca, żeby dobijać Stal w takim momencie, po trzech porażkach z rzędu na otwarcie. Czwarta mogłaby mieć fatalne konsekwencje, mogłaby sprawić, że w tym sezonie klub już się nie podniesie. A przecież nie mówimy o winie, lecz o pechu i ryzyku organizatora.

Tak na marginesie, Stal w meczu z Włókniarzem całkiem mi się podobała. Okazało się, że po dodaniu Jacka Holdera (jechał jako "gość") mamy już trochę inny zespół. Widać, że pojawienie się młodego Australijczyka zmobilizowało pozostałych, a i on sam pokazał się z ciekawej strony.

PS1. A gdyby tak uznać, że awaria prądu jest siłą wyższą, stworzono by precedens. Myślę sobie, że wtedy częściej moglibyśmy mieć do czynienia z meczami, na których nagle zapadają egipskie ciemności.

PS2. Jeszcze jedno. Rozumiem, że Stal trzyma motocykle w tym samym pomieszczeniu, w którym są szafki z prądem, bo innego miejsca nie ma, a w tym sprzęt jest od 50 lat. Ktoś chyba jednak powinien pilnie pomyśleć o jakiejś modernizacji zaplecza, bo prąd i mogące się zaplątać przy motocyklach materiały łatwopalne (metanol, olej), to nie jest najlepsze połączenie.

Czytaj także: Unia już czwarty rok leje rywali. Prezes podaje przepis na złoto Szczęście w nieszczęściu Stali. Mimo awarii mogą trenować u siebie

Źródło artykułu: