Żużel. Antonio Lindbaeck nie wyobraża sobie jazdy bez kibiców. Szwed jest w stanie przeprowadzić się do Polski

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Falubaz Zielona Góra / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck
Materiały prasowe / Falubaz Zielona Góra / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck
zdjęcie autora artykułu

Antonio Lindbaeck nie ukrywa, że jazda przy pustych trybunach będzie trudnym doświadczeniem. Szwedzki żużlowiec profesjonalnie podchodzi do startów w PGE Ekstralidze, dlatego nie wyklucza przeprowadzki do Polski.

Panujący koronawirus całkowicie sparaliżował sport. Sezon żużlowy z powodu pandemii został przesunięty na nieznany termin. Ostatnio pojawiła się opcja, że rozgrywki mogą rozpocząć się w czerwcu. Antonio Lindbaeck chce jak najszybciej wrócić do jazdy.

- Brakuje mi ścigania. Z optymizmem patrzę także na starty w mojej nowej drużynie. Spędziliśmy bardzo fajny czas na obozie w Świnoujściu, gdzie mocno się ze sobą zżyliśmy. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to przeprowadzę się do Polski na kilka miesięcy - powiedział w rozmowie z oficjalną stroną Falubazu Zielona Góra.

Nikt nie ma pojęcia, jak epidemia będzie się rozwijała. Niewykluczone, że wszystkie spotkania PGE Ekstraligi będą rozgrywane przy pustych trybunach. Żużlowcy są przyzwyczajeni do kibiców i dopingu, więc nie jest to dla nich łatwa sytuacja. - Jazda bez kibiców będzie bardzo dziwna. Zdobywamy punkty właśnie dla naszych fanów, a ci w Polsce są niesamowici - zapełniają stadiony i panuje na nich niesamowita atmosfera. Mam nadzieję, że ostatecznie kibice będą mogli wejść na trybuny - dodał.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cugowski: Żużel jest sportem, który powinien najszybciej wrócić na stadiony

Większość ludzi ze środowiska obawia się o dalszą przyszłość dyscypliny. Czy koronawirus zmieni speedway? - Mam nadzieję, że wszystko zostanie bez zmian. Ten rok będzie oczywiście dla nas wszystkich bardzo trudny. W przyszłym sezonie wszystko jednak powinno wrócić do normalności. Musimy mocno w to wierzyć - stwierdził stały uczestnik cyklu Grand Prix.

W kraju Trzech Koron treningi są dozwolone. Lindbaeck w najbliższych dniach wyjedzie na tor, aby pokręcić kilka próbnych okrążeń. - Ostatnio odwiedziłem tor w Aveście, ale nie jeździłem na motocyklu. Wkrótce jednak to zrobię, choć nie będzie to łatwe. W Szwecji mam jeden motocykl, ale moi mechanicy są w Polsce. Ta cała sytuacja powoduje, że jeszcze bardziej doceniam ich pracę i wszystko, co dla mnie robią - przyznał.

Jedynym plusem obecnej sytuacji jest to, że w końcu można spędzać więcej czasu z rodziną. Szwed stara się z tego korzystać, co niesamowicie cieszy jego córkę. - Oczywiście, to bardzo miłe, że mamy dla siebie więcej czasu. Moja córka to typowa "córeczka tatusia" i jest najbardziej szczęśliwa z powodu mojej obecności w domu. Nie odstępuje mnie na krok. Od rana do wieczora jest pełna energii. Ona nie zna takiego czegoś jak nuda - zakończył żużlowiec.

Zobacz takżeArtiom Łaguta ma coś, czego nie miał Rune Holta. Dlatego pasowałby do reprezentacji Polski W sporcie czas leci bardzo szybko. Denis Zieliński ma zdobywać ważne punkty dla MRGARDEN GKM-u

Źródło artykułu: