Żużel. Zagraniczne legendy Wybrzeża. W Gdańsku jeździli mistrzowie, nie tylko oni zasłużyli na nieśmiertelność

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przez ostatnie trzy dekady przez Wybrzeże Gdańsk przewinęło się wielu doskonałych obcokrajowców. W czerwono-biało-niebieskich barwach ścigało się trzech Indywidualnych Mistrzostw Świata. Klub ma też inne lokalne legendy.

Marvyn Cox (1991-96) Dla Wybrzeża Gdańsk Marvyn Cox to prawdziwa legenda. Urodzony w Whitstable Brytyjczyk był dla kibiców z Gdańska z początku lat dziewięćdziesiątych zawodnikiem z innego świata, a występ zawodnika w białym kevlarze był gwarantem wyniku. Cox osiągnął coś, co dziś wydaje się wprost niemożliwe. W 1993 roku pojechał w 46 biegach w barwach Wybrzeża i nie zaznał goryczy porażki! Po 9 meczach miał średnią biegową 3,000. Nikt nigdy nie powtórzył takiego wyniku. - Wówczas jeździłem w trzech różnych krajach. Ten sezon był dla mnie znakomity. Wszędzie potrafiłem jechać dobrze, w Anglii również zawsze zdobywałem ponad 10 punktów. Jak przyjechałem do Polski, to po prostu puszczałem sprzęgło i wygrywałem. Zenon Plech wszystko dla mnie zorganizował. Motory przygotowywał mi wówczas Otto Weiss - wspominał po latach. Łącznie Marvyn Cox, który nadal jest w Gdańsku wspominany z wielkim sentymentem odjechał w gdańskim zespole sześć sezonów, podczas których zawsze trzymał wysoki poziom. Nigdy nie reprezentował innego klubu w Polsce. Mimo znakomitych występów w naszym kraju, poza Indywidualnym Mistrzostwem Świata Juniorów nie osiągnął wielkich wyników. W Indywidualnych Mistrzostwach Świata najwyżej był szósty.

Czytaj także:  Hlib będzie tajną bronią eWinner Apatora Joker w 1. Lidze Żużlowej? [nextpage]

Tony Rickardsson (1999-2000) Przyszedł rok 1999. Wybrzeże Gdańsk awansowało do Ekstraligi i nad morzem pojawiły się duże pieniądze. Co może być największym magnesem dla kibiców, którzy na 2 godziny przed meczem potrafili zajmować wszystkie miejsca na koronie stadionu? Oczywiście ściągnięcie aktualnego Indywidualnego Mistrza Świata! Do Wybrzeża dołączył więc Tony Rickardsson. Szwed był wprost zawodnikiem z innej planety. Gdański park maszyn wzbogacił się o wielką personę, na mecze przyjeżdżał specjalnie przygotowanym pod siebie autobusem, a na torze robił prawdziwe show. Z Rickardssonem w składzie Wybrzeże zdobyło ostatni jak na razie medal Drużynowych Mistrzostw Polski - brązowy. Rok później w dramatycznych okolicznościach gdańszczanie spadli z ligi. Rickardsson nie był jednak przez nikogo za to obwiniany. On robił swoje. Wielki mistrz przez dwa lata jazdy w Wybrzeżu zdobył dla tego klubu 492 punkty i 17 bonusów, kończąc sezony ze średnimi 2,616 i 2,500. Kosmos.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle'a

[nextpage]

Nicki Pedersen (2001, 2012) Inny, tym razem trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata również jeździł w Gdańsku przez dwa lata. Miało to miejsce w sezonach 2001 i 2012. Pierwszy jego sezon nad morzem był również pierwszym w pełni odjechanym w polskiej lidze. Trafił na niezwykle waleczny team, z Krzysztofem Cegielskim i Tercetem braci Cieślewiczów na czele. Drużyna z nim w składzie awansowała do Ekstraligi po dramatycznym meczu z RKM-em Rybnik. Pedersen wrócił nad morze po 11 latach. W 2012 roku zdobył dla gdańskiej drużyny 292 punkty i 5 bonusów, ani razu nie zaliczając wyścigu bez punktu. Do jego formy nie dostosowali się jednak pozostali zawodnicy i klub spadł z ligi. Gdańsk jest jednak miastem, w którym duński mistrz do dziś może liczyć na wielkie owacje. [nextpage]

Tomas H. Jonasson (2010-14) Po dwóch wielkich mistrzach, schodzimy na trochę niższy kaliber. Tomas H. Jonasson do Wybrzeża przychodził wraz ze swoim trenerem, Stanisławem Chomskim, który trenował go w Stali. W Gorzowie startował na pozycji juniora i spełniał tam oczekiwania, choć nie na tyle by utrzymać się w ekstraligowej drużynie. W Gdańsku mu zaufano. Jonasson to zawodnik, do którego trzeba odpowiednio podejść i wówczas potrafi się za to odwdzięczyć na torze. Nieustępliwy Szwed z miejsca okazał się jednym z idoli trybun. Dwa razy Wybrzeże z nim w składzie awansowało do Ekstraligi, a on ze średnimi 2,227 i 2,339 był czołową postacią zespołu. Nie jego wina, że klub nie potrafił odpowiednio skonsumować awansu i wzmocnić się na tyle, by po roku zespół utrzymywał się w najlepszej lidze świata. Również w Ekstralidze Jonasson trzymał odpowiedni poziom w barwach Wybrzeża. W czerwono-biało-niebieskich barwach ścigał się przez pięć lat. Wymowne jest to, że poza Gdańskiem (nie licząc rozgrywek drugoligowych) nigdy nie osiągnął takich średnich biegowych. To był zawodnik skrojony pod Wybrzeże. [nextpage]

Magnus Zetterstroem (2008-11, 2015-16) Co by nie mówić, "Zorro" to zawodnik, który wszędzie gdzie jeździł, potrafił zjednać sobie kibiców. Jest doskonale wspominany w wielu miastach, Gdańsk to jednak dla niego miejsce szczególne. Jego kariera jest ogólnie bardzo specyficzna. Bardzo późno trafił do Polski, bo w wieku 28 lat. Pierwszy pełny sezon odjechał jako 32-latek, a do Wybrzeża trafił mając 38 wiosen. Zetterstroem łącznie odjechał w barwach Wybrzeża sześć sezonów (lata 2008-11 oraz 2015-16), w których zdobył 874 punkty. Daje mu to 14. miejsce wśród najskuteczniejszych w całej historii klubu. To właśnie jeżdżąc w Wybrzeżu mający zawsze doskonały kontakt z kibicami żużlowiec awansował do cyklu Grand Prix, w którym jeździł w 2010 roku, debiutując w nim jako 40-latek. Po kilku sezonach jazdy w innych klubach, Magnus Zetterstroem wrócił do Gdańska i przejechał w nim swoje dwa ostatnie sezony w karierze. Wydatnie pomógł w awansie do Nice 1.LŻ w 2015 roku, zakończył również jako zawodnik wygrany, gdyż w ostatnim sezonie w karierze wykręcił średnią 2,164. Przez te wszystkie lata swoją postawą spowodował, że w Gdańsku niejedne drzwi będą dla niego zawsze otwarte. [nextpage]

Renat Gafurow (2008-17) Gafurow jest przykładem wymierającego gatunku zawodników. Od czasu gdy trafił do Wybrzeża, niezależnie od problemów w klubie (a miał niestety wątpliwą przyjemność ścigać się w bardzo trudnych dla gdańskiego żużla czasach), zawsze był do dyspozycji klubu. Łącznie Rosjanin przejechał w Wybrzeżu 10 sezonów. W latach 2008-2017 zdobył łącznie 931 punktów. Często zaczynał jako zawodnik oczekujący, ściągano żużlowców z lepszym CV, jednak nie przez przypadek nigdy nie kończył w Gdańsku sezonu jako rezerwowy, za każdym razem przebijał się do składu. Nie był to typ wielkiego lidera, poza sezonem drugoligowym ani razu nie wykręcił średniej ponad 2 punkty na bieg, jednak mimo różnych przeciwności losu, to jego po latach będzie się w Gdańsku pamiętać, niewielu teoretycznie dużo lepszych zawodników szczególnie, że często potrafił błyszczeć w kluczowych meczach pokazując, że kogo jak kogo, ale jego presja na pewno nie przytłacza.

Źródło artykułu: