Żużel. Zimowe treningi dawniej i dziś. Kiedyś machano sztangą, teraz stawia się na refleks i stabilizację

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Vaclav Milik wyjeżdża na tor.
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Vaclav Milik wyjeżdża na tor.
zdjęcie autora artykułu

Przed laty za trening żużlowców odpowiadały kluby. Stawiano na wspólne przygotowania i obozy. Teraz sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Zawodnicy nie tylko sami przygotowują się do sezonu, inne są też formy treningu.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze kilkanaście lat temu w klubach królowali polscy zawodnicy. Zespoły były zbudowane głównie z wychowanków. Dlatego też zupełnie inaczej wyglądały zimowe przygotowania. Stawiano na wspólne treningi, w trakcie których przerzucano się ciężarami.

- Proszę jednak pamiętać jakie wtedy były warunki torowe. Teraz to się zupełnie zmieniło za sprawa komisarzy - wspomina dawne czasy Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener.

Czytaj także: Oni mogli trafić do PGG ROW-u Rybnik

Krzystyniak pamięta, jak podczas treningów musiał dźwigać ciężką sztangę. Jeśli ktoś później miał problemy z płynną jazdą, mówiło się, że nie przepracował odpowiednio zimy i ma braki kondycyjne.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniają

- Teraz kluby nie organizują wspólnych zajęć, bo mówi się, że zawodnicy mają swoich trenerów personalnych. Ja to zawsze komentuję tak, że w fitness klubie, to można się przygotować do tego, by wyjść na plażę i ładnie wyglądać. Obecni zawodnicy z taką formą przygotowań nie poradziliby sobie w dawnych czasach - dodaje nasz ekspert.

Przed laty nikt nie słyszał jednak o ćwiczeniach poprawiających refleks czy gibkość. Nie dbano o zapewnienie odpowiedniej elastyczności. Pojęciem obcym dla trenerów był chociażby cross-fit.

- Bieg żużlowy trwa bardzo krótko. Ledwie minutę. Dlatego forma treningu nie musi być siłowa. Przez lata wzrosła świadomość trenerów na temat metod, stąd wzięły się zmiany w przygotowaniach żużlowców - mówi nam trener pracujący w jednej z wrocławskich siłowni, pracujący na co dzień m.in. z kick-bokserami.

Wystarczy popatrzeć na takich żużlowców jak Bartosz Zmarzlik czy Leon Madsen. Nie są oni przykładami kulturystów, a to do nich należał sezon 2019. Oczywiście, w ich planie treningowym znajdują się ćwiczenia ze sztangą, ale wyglądają one zupełnie niż przed laty.

- Mamy szereg ćwiczeń stabilizujących. To są chociażby ćwiczenia na piłkach, gdy ciało nie ma równowagi, a przez to musi pracować każda jego część. To wzmacnia cały korpus, czyli brzuch i plecy - dodaje trener.

Czytaj także: Nowe informacje ws. zdrowia Buczkowskiego

Zdaniem Krzystyniaka, tego forma treningów ma jednak swoje konsekwencje. - Nie tak dawno mieliśmy tory jak Leszno, Częstochowa czy Rzeszów, gdzie mówiło się, że mamy niesamowitą "kopę", że jest za przyczepnie. I od razu było widać, że niektórzy sobie w takich warunkach nie radzą. W moich czasach to było nie do pomyślenia. Człowiek spędzał pięć dni w tygodniu na siłowni, po wyjściu z niej to aż pot lał się z czoła - podsumowuje Krzystyniak.

Źródło artykułu:
Czy brakuje ci mocno przyczepnych torów w obecnym żużlu?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
zgłoś błądZgłoś błąd w treści
Komentarze (3)
avatar
RECON_1
9.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tu się zgodzę że jeszcze parę lat temu na niektórych torach bylonwidac że niektórym łapki puchna i poza betonem nie istnieją, tak na dobrą sprawę to nawet obecnie w angli niektórzy by mieli pr Czytaj całość
avatar
Lukim81Pomorskie-Śląskie
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tym razem zgadzam się z Krzystyniakiem tak było stangi na sali gimnastycznej.  
avatar
Andriu Bikubi
7.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No i teraz mamy dziewczyny nie żużlowców. Wystarczy zrobić kopię i widać kto se radzi. Moim zdaniem powinno się zrobić minimalny limit wagowy dla zuzlowca wraz z motocyklem wtedy by się skończy Czytaj całość