Żużel. Nerwowy listopad dla wybranych. Oni mogą mieć problem ze znalezieniem klubu

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Hans Andersen i Rohan Tungate
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Hans Andersen i Rohan Tungate
zdjęcie autora artykułu

1 listopada otworzy się okienko transferowe w polskim żużlu. Część zawodników przez dwa tygodnie będzie z niepokojem czekać na maile i smsy. Po kiepskim sezonie co najmniej kilka żużlowców jest w kiepskiej sytuacji i musi liczyć na łaskę prezesów.

Hans Andersen 

Przez kilka ostatnich lat Duńczyk był pewnym punktem Orła Łódź. Jednak w sezonie 2019 coś się zacięło. Andersen zanotował zjazd formy, podobnie zresztą jak cała drużyna, która dość niespodziewanie musiała bronić Nice 1.LŻ w meczach barażowych. 38-latek oglądał je w roli kibica, bo nie otrzymał powołania do składu na kluczowe pojedynki.

Biorąc pod uwagę zapowiadane odchudzenie składu Orła, Andersen może być zmuszony do pożegnania się z klubem. Być może to już ten czas, gdy trzeba będzie pomyśleć o startach w 2. Lidze Żużlowej. Z drugiej strony, w ostatnich miesiącach Andersen miał sporo upadków. Może kilka miesięcy odpoczynku pozwoli mu odbudować formę.

Czytaj także: Nieudane transfery w Gorzowie i Toruniu 

Artur Czaja Najpierw słaby sezon w Rybniku, a następnie transfer do Tarnowa, który miał mu pomóc w odbudowaniu formy. Tyle że do tego nie doszło. Rozmowy z wychowankiem częstochowskiego Włókniarza prowadzi II-ligowy OK Bedmet Kolejarz Opole, ale nie wiadomo czy Czaja jest w ogóle zainteresowany zejście na najniższy poziom rozgrywek. Z otoczenia zawodnika da się słyszeć głosy, że myśli on o końcu kariery w związku z rozwijaniem własnego biznesu.

ZOBACZ WIDEO Kibice na PGE Narodowym. Tak wygląda największe żużlowe wydarzenie na świecie

Linus Sundstroem

Szwed ma za sobą słaby sezon w barwach PGG ROW-u Rybnik, a na dodatek na jego zakończenie doznał poważnej kontuzji. Wprawdzie lekarze zapewniają, że będzie zdrów na początek sezonu 2020, ale wyleczenie złamanej kości udowej wymaga czasu. Dlatego zakontraktowanie Sundstroema w tej chwili będzie sporym ryzykiem. Może to skutecznie odstraszać kluby z Nice 1.LŻ.

Vaclav Milik

Wydawać by się mogło, że Czech po słabym sezonie (śr. biegowa 1,233) będzie musiał zejść o ligę niżej, bo kluby nie będą zainteresowane jego usługami. Da się jednak słyszeć głosy, że jego warunki finansowe są zaporowe dla klubów z Nice 1.LŻ.

Milik może się zdecydować na małżeństwo z rozsądku, czyli pozostanie w Betard Sparcie Wrocław ze względu na brak innych ofert. Wtedy będzie musiał się jednak liczyć z tym, że po jednym słabym biegu będzie zastępowany przez Gleba Czugunowa.

Czytaj także: Vaculik najlepszym transferem minionego sezonu 

Maksymilian Bogdanowicz 

W roku 2019 trafił do Torunia ze względu na to, że był juniorem. Był to jednak jego ostatni sezon spędzony wśród młodzieżowców, a swoimi wynikami Bogdanowicz sprawił, że już jako seniorowi trudno będzie znaleźć nowego pracodawcę. 21-latek może dołączyć do długiej listy żużlowców, którzy przekonali się jak bolesne jest zakończenie startów wśród młodzieżowców.

Peter Kildemand

Ostatnie sezony w PGE Ekstralidze były dla niego fatalne. Już przed rokiem 2019 niektórzy eksperci dziwili się, że postanowił pozostać na najwyższym poziomie, że lepiej byłoby, gdyby poszukał formy w niższej lidze. I tak będzie musiał zrobić w sezonie 2020, bo trudno uwierzyć w to, że którykolwiek z ekstraligowych klubów podpisze kontrakt z Duńczykiem.

Problem w tym, że w tej chwili Kildemand jest kotem w worku również jak na realia Nice 1.LŻ. Można sporo zyskać, jeśli przypomni sobie jak zadziwiał publiczność przed kilkoma laty, ale można też sporo stracić. Zwłaszcza że Duńczyk mimo wszystko będzie oczekiwał sowitego kontraktu.

Źródło artykułu: