Żużel w obrazkach. Weekend pachnący gipsem. Żarty się skończyły

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jakub Jamróg po wypadku
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jakub Jamróg po wypadku
zdjęcie autora artykułu

Ruszyła runda rewanżowa PGE Ekstraligi. Drużyny walczą już nie tylko o zwycięstwa, ale i też o bonusy. A skoro stawka jest większa, to i z toru jeszcze mocniej sypią się iskry. To był weekend pachnący gipsem.

fot. Michał Chęć/WP SportoweFakty
fot. Michał Chęć/WP SportoweFakty

Nie ma zmiłuj

W rundzie rewanżowej każdy "mały" punkt jest na wagę złota. Nawet ten dowieziony przez juniora kończącego bieg 50 metrów za resztą stawki. Każde "oczko" jest istotne w kontekście bonusów, które w końcowym rozrachunku jednemu mogą dać awans do play-off, a drugiemu odebrać szansę do jazdy o medale. Żużlowcy o tym doskonale wiedzą.

Czytaj: Bartłomiej Ruta. Szprycą w twarz: Coś ty narobił Motorze?! (felieton)

fot. Michał Chęć/WP SportoweFakty
fot. Michał Chęć/WP SportoweFakty

To już nie przelewki

- Liga wkroczyła w decydującą fazę. Po zawodnikach widać, że jadą z ogromną agresją - mówi żużlowy ekspert Krzysztof Cegielski. Trudno nie przyznać mu racji. Przelewki się skończyły. Już nie ma mowy o odpuszczaniu.

Czytaj: Social Speedway 2.0: Kichanie sprawia ból Woffindenowi. Harris może wrócić do GP, a Doyle goni małpkę

fot. Michał Chęć/WP SportoweFakty
fot. Michał Chęć/WP SportoweFakty

Zapach gipsu

- Ten mecz pachnie gipsem - mówił podczas transmisji meczu Speed Car Motor Lublin - Betard Sparta Wrocław komentujący to spotkanie w Eleven Sports 1 Michał Korościel. W konfrontacji beniaminka z wrocławianami oglądaliśmy festiwal upadków. Nikt nie odpuszczał choćby centymetra toru.

Czytaj: Żużel. W sobotę trenowali z kolarzem, który zaliczył Giro d’Italia, w niedzielę zlali Falubaz

fot. Michał Chęć/WP SportoweFakty
fot. Michał Chęć/WP SportoweFakty

Pechowiec Woffinden

Już w pierwszym biegu meczu w Lublinie Tai Woffinden został wpakowany w płot przez Grigorija Łagutę. Celowości w tym nie było, ale fakty są takie, że po kraksie mistrz świata przez miesiąc odpocznie od żużla.

Kilka wyścigów później piękną walkę stoczyli Jakub Jamróg i Mikkel Michelsen, którzy tasowali się niemal na każdym wirażu. Aż na początku czwartego okrążenia upadł reprezentant Betard Sparty.

fot. Tomasz Kudala/WP SportoweFakty
fot. Tomasz Kudala/WP SportoweFakty

Nie zawsze winny rywal

W żużlu upadek upadkowi nie jest równy. Raz zawodnik ląduje na torze po ataku rywala, raz po swojej szarży. Michał Gruchalski zapoznał się z nawierzchnią, bo... miał pecha. Zabrakło dla niego miejsca, co jednak nie przekonało sędziego do tego, by dać mu drugą szansę. Wyleciał z gonitwy.

fot. Wiesław Wardaliński/WP SportoweFakty
fot. Wiesław Wardaliński/WP SportoweFakty

Na zapleczu też jest ostro

Walka o punkty bonusowe trwa nie tylko w PGE Ekstralidze. Dla Siergieja Łogaczowa skończyła się ona podpięciem do respiratora. Rosjanin po wypadku w meczu Zdunek Wybrzeża Gdańsk z PGG ROW-em Rybnik (spowodowanym przez Kima Nilssona) najbliższe dni spędzi w szpitalu. Oby szybko wrócił do zdrowia.

fot. Tomasz Kudala/WP SportoweFakty
fot. Tomasz Kudala/WP SportoweFakty

Każdy orze, jak może

Walka o bonusy rozgrywa się nie tylko między zawodnikami na torze. Wykazać mogą się też toromistrzowie i menedżerowie drużyn. Grunt, by wszystko odbywało się zgodnie z regulaminem. Wątpliwości co do tego miał Stelmet Falubaz Zielona Góra, który po wyjazdowym meczu z forBET Włókniarzem Częstochowa mocno narzekał na stan częstochowskiej nawierzchni. Martin Vaculik stwierdził nawet, że "to cud, że się nikomu nic nie stało". Dodajmy, że bonus w dwumeczu padł łupem forBET Włókniarza.

fot. Tomasz Jocz/WP SportoweFakty
fot. Tomasz Jocz/WP SportoweFakty

Oszukać system

Nie posądzamy Andersa Thomsena o złe zamiary, ale jego zachowanie w jednym z wyścigów meczu truly.work Stal Gorzów - Get Well Toruń było co najmniej zastanawiające. Duńczyk upadł przy stanie 1:5 i choć wydawało się, że spokojnie zdążyłby zejść z toru, jemu nie spieszyło się ze zniesieniem maszyny na murawę. Sędzia musiał przerwać bieg.

Thomsen (na zdjęciu w niebieskim kasku) naturalnie został z biegu wykluczony, ale przy tym, co mu groziło, to pikuś. Jeśli arbiter dopatrzyłby się celowości w jego zachowaniu (celowy upadek przy niekorzystnym wyniku), duński żużlowiec mógłby zobaczyć nawet czerwoną kartkę. Tego chcieli zresztą przedstawiciele Get Well. Koniec końców torunianie i tak zdobyli punkt bonusowy. Upadek Thomsena - czy był zamierzony, czy nie - nic nie zmienił. Ale mógł. Wtedy mielibyśmy spory skandal.

ZOBACZ WIDEO: Żużlowiec Falubazu przeszedł żużlowe piekło. Pojawił się strach przed jazdą

Źródło artykułu: