Termiński nie zna się na żużlu, ale jego odejście mogłoby zaszkodzić Get Well. Za Karkosikiem płaczą

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu od lewej: Przemysław Termiński i Adam Krużyński
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu od lewej: Przemysław Termiński i Adam Krużyński
zdjęcie autora artykułu

Przemysław Termiński rozpowiada, że najpóźniej w sezonie 2020 zostawi Get Well. Część kibiców zaciera ręce, bo właściciel wyników nie ma, a na dokładkę pozbył się wychowanków. - Karkosika też wyrzucali, a dziś za nim płaczą - mówi Sławomir Kryjom.

[tag=46223]

Przemysław Termiński[/tag], właściciel Get Well Toruń, jest rozgoryczony. Dotacja z miasta nie wystarczy na czynsz za stadion, a skala wsparcia ratusza przy turnieju Grand Prix też się zmniejsza. Inne ośrodki dostają więcej i to ma boleć Termińskiego. Pewnie swoje robi też brak wyniku w ostatnich dwóch sezonach.

- Facet ma prawo czuć się zmęczony - uważa Sławomir Kryjom, były menedżer Unibaxu Toruń. - Wynik ostatnio jest słaby, a w mieście z takim potencjałem sponsorskim, sportowym oraz infrastrukturalnym dwa lata bez play-off to ogromna strata. Inna sprawa, że na miejscu Termińskiego nie byłbym rozgoryczony dotacjami z miasta. Co z tego, że taki Włókniarz ma na papierze więcej, skoro płaci wielkie środki za utrzymanie stadionu.

Czytaj także: Kibice Get Well nie kupują karnetów

Inna sprawa, że część kibiców już pokazała, że nie będzie płakać po Termińskim. Do braku wyników dochodzi bowiem frustracja wielu fanów spowodowana tym, że w dwa lata pozbyto się wychowanków. Najpierw Adriana Miedzińskiego, teraz Pawła Przedpełskiego. - Jakby nie było ludzi, którzy wykładają kasę, trzeba szanować. Takich osób jest coraz mniej. Przypomnę, że po odejściu miliardera Romana Karkosika też była euforia, a teraz za nim tęsknią, bo wtedy Toruń był jednak potęgą, zaliczał się do czołowej trójki zespołów w Polsce.

- Jeśli Termiński odejdzie, to nie ma gwarancji, że ktoś lepszy przyjdzie w zamian. W ogóle nie ma gwarancji, że ktokolwiek przyjdzie - stwierdza Kryjom. - Frustracji kibiców pewnie trudno się dziwić, bo wyniku nie ma. Zresztą to zniechęcenie widać po kiepskiej sprzedaży karnetów. A przecież nie można powiedzieć, że kibice żużla w Toruniu przestali kochać żużel. Co do wychowanków, to przy braku rezultatów sportowych, chociaż oni trzymali fanów przy klubie. Teraz tego nie ma. Jeśli jednak drużyna będzie wygrywać, to ludzie wrócą.

Pytanie, czy drużyna zacznie wygrywać, skoro panuje powszechne przekonanie, że Termiński na żużlu się nie zna. - Nie musi się znać. Jest właścicielem, który dba o stronę finansowo-organizacyjną, a ta wygląda bardzo dobrze - komentuje nasz ekspert. - Zadaniem Termińskiego jest otoczyć się dobrymi ludźmi. W Get Well mają fachowca Jacka Frątczaka. Pewnie wielu będzie ze mną polemizować w tej kwestii, ale od razu dodam, że sport ma to do siebie, że czasami nawet fachowcy i pieniądze nie dają wynik. W sporcie potrzebne jest też szczęście i splot korzystnych okoliczności. Bez tego ani rusz - kończy Kryjom.

Czytaj także: Łaguta: Prezes chciał, żebym jechał za darmo

ZOBACZ WIDEO Ofiara: Motor może rywalizować z GKM-em o utrzymanie

Źródło artykułu: