Nicki Pedersen przesadza. Sam wywracał rywali, a od innych oczekuje kultury na torze

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
zdjęcie autora artykułu

Choć Nicki Pedersen od wielu lat wyróżniał się ostrą jazdą, która często prowadziła do upadków, to teraz sam nierzadko ma pretensje, gdy ktoś sprokuruje niebezpieczną sytuację na torze.

W tym artykule dowiesz się o:

Do takiej z udziałem byłego mistrza świata i Olivera Berntzona doszło podczas turnieju o Koronę Bolesława Chrobrego w Gnieźnie. Obaj zawodnicy stoczyli ze sobą wyrównaną walkę. W pewnym momencie podniosło przednie koło Szweda, który niebezpiecznie podjechał pod Nickiego Pedersena. Duńczyk miał po biegu duże pretensje do swojego rywala. Berntzon dostał słuszne ostrzeżenie i wydawać się mogło, że jest po sprawie. Ale nie było. Nicki oczekiwał przeprosin, choć sam w swojej karierze niejednokrotnie znacznie ostrzej traktował swoich rywali.

Inna sprawa, że od jakiegoś czasu Pedersen jeździ trochę mniej brawurowo niż wcześniej. Być może wpływ na to ma ryzyko kalectwa w przypadku kolejnej ciężkiej kontuzji. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że na przestrzeni ostatnich lat urósł do miana zawodnika jeżdżącego na granicy fair play. Zresztą w środowisku nie brakuje zawodników, którzy krytycznie oceniają jego poczynania na torze. Mówi się, że to on zakończył karierę Wiesława Jagusia, który po kasacji ze strony Pedersena, nie wrócił już do dobrej, regularnej formy.

Po piątkowej sytuacji Berntzon zrobił czego rywal oczekiwał i przeprosił Pedersena za swoją jazdę. - Był na mnie bardzo zły, to po biegu poszedłem i go przeprosiłem. Ale przecież to zupełnie normalna sytuacja torowa, poza tym zrobiłem to przypadkiem. Dodatkowo nikomu nic się nie stało - mówi żużlowiec Car Gwarant Startu Gniezno i ma rację, bowiem akurat on stara się jeździć fair i opisywana akcja nie była umyślna.

Generalnie to nie pierwsza tego typu sytuacja, kiedy Nicki ma pretensje do innych zawodników, podczas gdy sam święty nie jest. To trochę dziwne, że Duńczyk nie pamięta, jak niegdyś rozstawiał swoich rywali po kątach. Swoją drogą trzeba przyznać, że niechlubna przeszłość odbija mu się czkawką. Za przykład może tutaj posłużyć niedawna sytuacja podczas Grand Prix Polski z Maciejem Janowskim, w której akurat nie był winny. Tak czy siak, Pedersen powinien popracować nieco nad swoich temperamentem i zachowywać większy spokój w stosunku do przeciwników.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku

Źródło artykułu:
Czy pretensje Pedersena były słuszne?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (10)
dami
2.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
reedaktorku cienki jesteś jak d...a węża karierę Jagusia to skończył KENET BJERE , który go w GP staranował , a nie NIKI ...  
avatar
Kasti
2.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest właśnie cały Nicki cudze błędy widzi swoich nie. Byc może taki to jego charakter niemniej jednak szacunek mój ma za osiągnięcia i wolę walki, która nie zawsze się opłaca ze względu na t Czytaj całość
Leszek Wojciechowski
2.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
bez Dzika to znowu dno\ dawaj Toruń - to wasza ostatnia szansa  
avatar
Wściekły Byk
2.10.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Nicki to porządny zawodnik i wielokrotny mistrz świata i żaden amatorek nie będzie Go pakował w dechy.  
Leszek Wojciechowski
2.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jacuś małpa boi się Dzika bo ma większe jajca od niego? To by się przydało w Toruniu - facet z jajami