TŻ Ostrovia wie, że nie jest faworytem. Spróbuje jednak zaskoczyć Stal Rzeszów

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Bjarne Pedersen
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Bjarne Pedersen
zdjęcie autora artykułu

- Nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy faworytem do awansu. Zdecydowanie jest nim Stal Rzeszów. My spróbujemy zaskoczyć z pozycji czarnego konia finału - mówi Mariusz Staszewski, trener MDM Komputery TŻ Ostrovia.

MDM Komputery TŻ Ostrovia przed sezonem była z pewnością wymieniania jako kandydat do udziału w rundzie finałowej 2. Ligi Żużlowej. Nie wszyscy jednak ją widzieli w finale. - Więcej szans dawano nawet drużynie z Opola niż nam. My plan minimum w tym sezonie wykonaliśmy. Pewnie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Walczymy i postaramy się osiągnąć jak najlepszy wynik na swoim torze ze Stalą Rzeszów. Faworytem jednak nie jesteśmy. Zresztą nigdy nim nie byliśmy, bo od początku to Stal była murowanym kandydatem do awansu - mówi Mariusz Staszewski, trener ostrowskiej ekipy.

Przed sezonem w Ostrowie z umiarkowanym optymizmem wypowiadano się na temat ambicji związanych z awansem. Później jednak prezes Radosław Strzelczyk  odważniej deklarował o ambicjach klubu i awansie.  - Marzenia i chęci są, ale trzeba patrzeć nie tylko przez pryzmat wyniku sportowego, ale stworzenia solidnych fundamentów organizacyjno - finansowych. Nie ulega wątpliwości, że ostrowscy kibice zasługują na pierwszoligowy żużel. Wierzymy w swój zespół i nie poddamy się bez walki, choć faworytem jest kto inny. W sporcie jednak nie zawsze faworyci wygrywają - mówi Radosław Strzelczyk, prezes TŻ Ostrovia

TŻ Ostrovia wie, że nie jest faworytem finału ze Stalą Rzeszów, ale spróbuje zaskoczyć z pozycji czarnego konia. - Torem nie zaskoczymy, bo nasz tor jest prosty i łatwy do odczytania przez rywala. Startujemy z pozycji pretendenta, a nie faworyta. Drugiego tak słabego meczu jak w rundzie zasadniczej nie odjedziemy. Chcemy zdobyć jak najwięcej punktów u siebie, by móc później czego bronić w rewanżu - dodaje Staszewski.

- Jedziemy bez presji na awans, ale ja tam wolę ścigać się pod presją - śmieje się Kamil Nowacki . Od jego postawy oraz Marcela Studzińskiego dużo może zależeć. - Przed rewanżem ze Stainer Unią Kolejarzem Rawicz w czwartek trenowałem cztery godziny. Jak widać, przyniosło to efekt. Nie będę mówił, ile godzin zamierzam trenować przed finałem. Obiecuję jednak, że zrobię wszystko, by pojechać jak najlepiej - deklaruje Nowacki.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: W piątce najlepszych trenerów widziałbym Adama Skórnickiego

Realistami w kontekście walki o awans są duńscy żużlowcy MDM Komputery TŻ Ostrovia. - Finał to będzie zupełnie inny mecz niż w rundzie zasadniczej. Nie zmienia to faktu, że to Stal Rzeszów jest faworytem. To bardzo mocny zespół i będzie ich ciężko pokonać. Uważam jednak, że jesteśmy w stanie to zrobić. To będzie inny dzień, może nieco inny tor, a o sukcesie zadecyduje dyspozycja dnia - uważa Nicolai Klindt, lider ostrowskiej drużyny.

MDM Komputery TŻ Ostrovia w sezonie 2018 doznała dwóch porażek. Obu ze Stalą Rzeszów, co w kontekście finału jest znamienne. - To będą najtrudniejsze mecze w sezonie. Znacznie cięższe niż półfinały ze Stainer Unią Kolejarzem Rawicz. Stal Rzeszów jest najmocniejsza w lidze i czeka nas trudne zadanie. Na ten moment Stal wydaje się być mocniejszym zespołem od nas. Wszystko jednak rozstrzygnie się na torze. Niedziela będzie nowym dniem. Nie ma co rozpamiętywać porażki sprzed prawie miesiąca. To będzie nowych 15 wyścigów, w których wszystko się może zdarzyć - przewiduje Bjarne Pedersen. Patrząc na składy obu drużyn, zdecydowanie więcej argumentów ma Stal Rzeszów. Dużo zależeć będzie od postawy juniorów ostrowskiego klubu, ale także krajowych seniorów. Zarówno Zbigniew Suchecki jak i Kamil Brzozowski potrafią jechać. Ten pierwszy jednak stracił niedawno bardzo szybki silnik. Drugi potrafi w trakcie meczu jechać w kratkę. Zwycięskie wyścigi przeplata z kompletnie nieudanymi.

Podobnie bywa z Renatem Gafurowem. Rosjanin lepiej prezentuje się na wyjeździe niż ostrowskim torze. - Skład niby jest wyselekcjonowany. W odwodzie pozostaje jeszcze Patryk Dolny, który na naszym torze prezentuje się dobrze - mówi Mariusz Staszewski. Awans MDM Komputery TŻ Ostrovia do Nice PLŻ byłby z pewnością dużą niespodzianką, jeśli nie sensacją. - My wierzymy, a wiara czyni ponoć cuda - mówią szefowie TŻ Ostrovia.

Źródło artykułu: