To kompletnie nie pasuje do Grigorija Łaguty. Jego były prezes jest wstrząśnięty

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
zdjęcie autora artykułu

Marian Maślanka, kiedy był prezesem Włókniarza Częstochowa, ściągnął Grigorija Łagutę do Ekstraligi. Teraz jego były podopieczny najprawdopodobniej zaliczył wpadkę dopingową. - W głowie mi się to nie mieści. Każdy ale nie on - komentuje.

Grigorij Łaguta do PGE Ekstraligi trafił przed sezonem 2011. Postawił na niego Włókniarz Częstochowa. Wielkim zwolennikiem tego transferu był Marian Maślanka, który Rosjaninem był zachwycony od pierwszego dnia.

- Imponowało mi przede wszystkim jego przygotowanie fizyczne. Zero tkanki tłuszczowej, co zawdzięczał swojej miłości do motocrossu. Wszystko kręciło się u niego wokół sportów motorowych. Nie wiem, co on zrobił, ale kompletnie tego nie potrzebował. To dla mnie duży wstrząs -  komentuje w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Maślanka.

Z perspektywy czasu prezes twierdzi, że przeprowadził transfer, który miał duży wpływ na całą Ekstraligę. - Grisza przyszedł wtedy do nas ze swoim bratem Artiomem. Wnieśli wiele świeżości i werwy do drużyny. Zyskał nie tylko Włókniarz, ale i cała liga. Ktoś o takim stylu jazdy był bardzo potrzebny - przekonuje.

Maślanka nie ma wątpliwości, że wpadka Łaguty to olbrzymi problem dla ROW-u Rybnik, który będzie musiał liczyć się z utratą punktów. - To jednak przede wszystkim gigantyczne osłabienie. Jeśli te wieści się potwierdzą, to obawiam się, że dla klubu będą równoznaczne z trudną walką o utrzymanie - podsumowuje były prezes klubu z Częstochowy.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody. Dużo będzie zależeć od DPŚ (WIDEO)

Źródło artykułu: