Dimitri Berge nie przyjechał na trening Stali Rzeszów. Efekt był widoczny na torze

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Dimitri Berge
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Dimitri Berge
zdjęcie autora artykułu

Dimitri Berge w meczu z Orłem Łódź zdobył sześć punktów z bonusem w sześciu startach. Francuz znów nie zachwycił. Jego zdobycz mogłaby być większa, ale 21-latek tracił pozycje na trasie. To efekt tego, że nie przyjechał na trening.

Dimitri Berge spośród seniorów Orła Łódź pokonał tylko Edwarda Mazura i Roberta Miśkowiaka. Zawodnik w kilku biegach miał problemy z płynną jazdą. Stracone przez niego punkty na dystansie znacząco wpłynęły na wynik spotkania. Stal Rzeszów przegrała z łodzianami 41:49.

Dla Francuza był to drugi pojedynek dla ekipy ze stolicy Podkarpacia. Ponownie nie pokazał on na torze niczego wielkiego, choć zdołał wygrać jeden z wyścigów. - To młody chłopak, ale jak chce jeździć, musi się wykazać - oznajmia Janusz Stachyra. - Zgubił kilka punktów z Orłem. Jeśli by tego nie zrobił, to mecz szedłby na remis. Nie wiem, jakby zakończyło się to spotkanie, gdyby Berge dowiózł swoje pozycje - twierdzi trener Żurawi.

W jednym z wyścigów Berge przyjechał do mety za Arkadiuszem Potońcem. - Zawodnik jak on, który ma o sobie wysokie mniemanie, nie może przegrywać z juniorem gości. Jego problemem nie był tor, tylko prowadzenie motocykla. Skoro raczkujący w tym sporcie Wiktor Lampart potrafił ładnie pojechać, kiedy jeszcze miał siły, to Berge też powinien - irytuje się szkoleniowiec rzeszowskiej drużyny.

ZOBACZ WIDEO Wysoka wygrana polskiej husarii. Zobacz skrót meczu Polska - Rosja [ZDJĘCIA ELEVEN]

Przyczyną słabej jazdy Francuza mógł być brak jego obecności na treningu przedmeczowym. - Powiedział, że nie przyjedzie na trening, ale my postawiliśmy na niego. Powiedział, że skoro jest we Francji, a motocykle w Niemczech, to będzie miał kłopot z przyjazdem - kończy Stachyra.

Źródło artykułu: