Nowa zabawka nSport+. Robert Wardzała i jego zaczarowany rysik

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Robert Wardzała / Na zdjęciu: Robert Wardzała w studio nSport+.
Materiały prasowe / Robert Wardzała / Na zdjęciu: Robert Wardzała w studio nSport+.
zdjęcie autora artykułu

Touchscreen, to nowy gadżet Magazynu PGE Ekstraligi. Od tego roku eksperci analizujący sytuacje na torze rysują na ekranie dotykowym przeróżne strzałki, by lepiej zobrazować nam sytuacje meczowe.

W tym sezonie, w Magazynie PGE Ekstraligi, oglądamy zabawy ekspertów z ekranem dotykowym. Analiza akcji i rysowanie strzałek, jako żywo przypomina nam to, co kiedyś robił w telewizji analityk piłkarski Jacek Gmoch. W rolę żużlowego Gmocha wcielali się dotąd Robert Wardzała, Dawid Stachyra i Mirosław Jabłoński, eksperci nSport+.

- Obsługa urządzenia jest w miarę prosta - mówi nam Wardzała. - Trzeba jednak pamiętać o kilku sprawach. Przede wszystkim o tym, żeby dobrze ustawić się do kamery. Poza tym trzeba być bardzo czujnym. Każdy nerwowy ruch powoduje, że strzałka może pójść nie w tę stronę, co trzeba.

Wardzała znakomicie radzi sobie z obsługą ekranu dotykowego, choć jak sam przyznaje nie przeszedł żadnego wielkiego szkolenia. - Pięć minut przed programem dowiedziałem się, że dziś wchodzi nowa technologia - przyznaje. - Jednak nie pomyliłem się ani razu. Realizatorzy magazynu byli zaskoczeni, że tak szybko to ogarnąłem.

Ekspert nSport+ zdradza, że po pierwszych rozmowach z grafikami wprowadzono pewne modyfikacje, gdy idzie o stosowane opcje. - Ograniczyliśmy funkcje do tych, które są niezbędne dla żużla i dostosowane do jego specyfiki. Można powiedzieć, że to co oglądamy, to jest w pewnym sensie panel Wardzały - tłumaczy ze śmiechem.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody. Możliwy deszcz w całej Polsce

Wardzała przyznaje, że przy analizach robionych na touchscreenie najtrudniejsze jest zapamiętanie wszystkich szczegółów akcji. - Zatrzymujemy obraz i wtedy muszę narysować strzałkami, to co za chwilę się stanie - opowiada Wardzała. - Gdy trzeba opisać kilka sytuacji z rzędu, to trzeba nie lada koncentracji. Muszę sobie szybko odtworzyć w głowie każdą akcję klatka po klatce. Spisuję wszystko na kartce, bo to mi ułatwia pracę.

Taki ekran dotykowy kosztuje kilkanaście tysięcy. Im bardziej zaawansowany tym droższy. Obsługiwany jest rysikiem lub palcem. Można na nim rysować przeróżne strzałki, przebłyski czy powiększenia. - To jest super technologia - uważa Wardzała. - To pokazuje, że wchodzimy na wysoki poziom, rozwijamy się.

Źródło artykułu:
Czy podobają ci się analizy robione na ekranie dotykowym w Magazynie PGE Ekstraligi?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (18)
avatar
eddy
15.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ponad rok temu sie tym bawilem , gdy media o wiele wczesniej to powszechnie uzywaly (dla prognozy pogody na weather channel ), a tutaj jak widac. redaktor Ostafinski nie przepusci , najmniejsz Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
14.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawa analiza zawodów i zawodników  
ROWman
14.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zaczarowany olowek wardzaly i kontrowersje demskiego dobre dla ograniczonych umysłowo!  
Cezariusz
14.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zdecydowanie przełączam gdy widzę tę nudne analizy. Co jest oczywiście niczym przy mistrzu gimnazjalnego humoru i głupkowatych śmieszków z Gniezna.  
avatar
Kaźmirz Bendke
14.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
WRDZAŁA i CEGIELSKI...najlepsi komentatorzy..SUPER...a jak słyszę i widzę stękałę i przygłupawe śmieszki Jabłonskiego -wyłaczam TV