Pasjonująca walka o utrzymanie w SGP. Trzy miejsca - siedmiu chętnych

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dawno nie było tak pasjonującej końcówki sezonu SGP. Walka do ostatniego turnieju toczy się zarówno w samym czubie klasyfikacji, jak i o pozostanie w TOP 8, na co szanse ma jeszcze siedmiu żużlowców.

Chris Holder - 6 miejsce, 93 punkty

Były mistrz świata z 2012 roku tego sezonu do najlepszych w karierze nie zaliczy, ale nie powinien mieć problemów z utrzymaniem się w TOP 8. Australijczyk ma na koncie 93 punkty i zajmuje bezpieczne szóste miejsce. Teoretycznie wyprzedzić go może nawet jeszcze jedenasty Troy Batchelor, który ma 8 punktów straty do swojego rodaka, ale w praktyce "Crispy" powinien sobie bez problemów zapewnić występy w cyklu SGP 2015, tym bardziej, że tegoroczne finałowe zawody rozegrane zostaną na doskonale mu znanym torze Motoareny w Toruniu. [ad=rectangle] Gdyby Chrisowi Holderowi powinęła się noga w ostatnim turnieju i niespodziewanie wypadłby poza ósemkę, byłby z pewnością jednym z kandydatów do stałej dzikiej karty. - Chris Holder powinien utrzymać się w Grand Prix. Dobrze byłoby, żeby się tak stało, bo nie zabierałby jednej z czterech dzikich  kart, do których jest naprawdę sporo chętnych - uważa nasz ekspert, Krzysztof Cegielski. Już po Grand Prix w Gorzowie Chris Holder zapowiedział, że jego celem na ten sezon jest tylko utrzymanie w cyklu SGP, a o wyższe cele postara się powalczyć w następnym roku.

Chris Holder jest bliski pozostania w cyklu SGP na kolejny rok
Chris Holder jest bliski pozostania w cyklu SGP na kolejny rok

Nie zapominajmy, że Australijczyk wrócił w tym roku na torze po ciężkiej kontuzji, jaką odniósł w zeszłym sezonie. Spośród siódemki, która walczy o trzy miejsca w TOP 8, akcja byłego mistrza świata stoją najwyżej. Raz, że ma najwięcej punktów, a dwa jedzie na swoim torze. Jedynie pech lub zbieg nieprzewidzianych okoliczności mógłby pozbawić Holdera pozostania w cyklu SGP na rok 2015. Australijczyk w ostatnim czasie jest w dobrej formie, o czym świadczy chociażby zwycięstwo w 66. Zlatej Prilbie Pardubic. Jarosław Hampel - 7 miejsce, 87 punktów

Jeszcze przed Grand Prix w Sztokholmie Jarosławowi Hampelowi  niewielu dawało szanse na to, by w ogóle powalczył o miejsce w czołowej ósemce. Wicemistrz świata pojechał w stolicy Szwecji fenomenalne zawody i z kompletem 21 punktów nie tylko wygrał, ale wrócił do walki o TOP-8. Awans na siódmą pozycję dał mu bez wątpienia niesamowicie pozytywnego kopa i wiarę w to, że nie zapomniał, jak jeździ się na najwyższym światowym poziomie.

Hampel nadal balansuje na granicy utrzymania w cyklu SGP, ale biorąc pod uwagę to, że pojedzie na torze, który również bardzo dobrze zna, przed wspaniałą polską publicznością, "Mały" powinien zaliczyć kolejny dobry występ i utrzymać się w czołowej ósemce. Jeśli w Toruniu dojechałby w okolice finału z dwucyfrową zdobyczą punktową, być może Polak awansowałby nawet na szóstą pozycję w klasyfikacji końcowej. Nie jest to oczywiście szczyt marzeń Hampela, ale biorąc pod uwagę kryzys formy jaki dopadł reprezentanta Polski, szóste miejsce byłoby naprawdę niezłym osiągnięciem.

Jarosław Hampel zwycięstwem w Sztokholmie wrócił do walki o pozostanie w cyklu SGP na 2015 rok
Jarosław Hampel zwycięstwem w Sztokholmie wrócił do walki o pozostanie w cyklu SGP na 2015 rok

Polak powinien postarać się sam o zapewnienie miejsca w przyszłorocznym cyklu Grand Prix, bo BSI wcale nie musi mu za "zasługi" przyznać stałej dzikiej karty. Obawy w tej kwestii podziela również Krzysztof Cegielski. - Mam nadzieję, że Jarek Hampel utrzyma się w Toruniu w Grand Prix i będziemy mieli w przyszłym sezonie trzech zawodników. To jest minimum przy takiej liczbie turniejów Grand Prix w naszym kraju, przy takich fanach, jak Polacy. Gdyby mu się to nie udało, może być problem z dziką kartą dla Hampela. Biorąc pod uwagę doświadczenie z przeszłości i pomijanie Polaków przy rozdawaniu stałych dzikich kart, wcale nie widzę pewnego miejsca dla Polaka wśród czterech szczęśliwców - uważa "Cegła". Niels Kristian Iversen - 8 miejsce, 87 punktów

W przypadku brązowego medalisty IMŚ z poprzedniego sezonu jest już przesądzone, że z uwagi na kontuzję odniesioną w Gorzowie, Duńczyk nie powiększy swojego dorobku punktowego i na pewno wypadnie poza czołową ósemkę. Gdyby nie feralny wypadek podczas Grand Prix Polski, być może Iversen walczyłby nadal o jeden z krążków, może nawet z cenniejszego kruszcu niż przed rokiem. Żużel to jednak urazowy sport i w ciągu jednej sekundy wiele może się zmienić i trzeba bardzo przewartościować cele.

Fatalny wypadek z Gorzowa przerwał dobry sezon w wykonaniu Nielsa Kristiana Iversena. Duńczyk wydaje się być pewniakiem do otrzymania stałej dzikiej karty
Fatalny wypadek z Gorzowa przerwał dobry sezon w wykonaniu Nielsa Kristiana Iversena. Duńczyk wydaje się być pewniakiem do otrzymania stałej dzikiej karty

Przekonał się niestety o tym dobitnie sympatyczny Duńczyk, który przez lata dobijał się do światowej czołówki, a kiedy już się do niej dostał, szkoda byłyby, żeby z niej wypadł na skutek urazu. Niels Kristian Iversen wydaje się być murowanym kandydatem do stałej dzikiej karty na sezon 2015. Nie dość, że Duńczyk rewelacyjnie jeździł przed rokiem i bardzo dobrze w tym sezonie, to przecież tylko feralna kontuzja pozbawiła go miejsca w czołowej ósemce. - Iversen to zawodnik, któremu należy się dzika karta. Chciałbym, aby w Grand Prix byli tacy zawodnicy m.in. jak Iversen, którym należy się to za zasługi z poprzedniego sezonu - wyjaśnia Krzysztof Cegielski. Fredrik Lindgren - 9 miejsce, 87 punktów Andreas Jonsson - 10 miejsce, 86 punktów

Fredrik Lindgren zanotował całkiem niezły początek sezonu 2014, ale po trzech turniejach, po których miał 30 punktów, szybko wrócił do swojego stałego przeciętnego poziomu. "Fredka" w kolejnych ośmiu turniejach nie wzbił się ponad przeciętność. Zdobywał od czterech do dziesięciu punktów, cały czas balansując na pograniczu utrzymania w SGP na 2015 rok. Z kolei Andreas Jonsson przez większą część Grand Prix cieniował, błyszcząc dopiero w dwóch ostatnich turniejach. Najpierw wygrał w Vojens, a w Sztokholmie zdobył 12 punktów, odpadając w półfinale.

Grand Prix nie obędzie się oczywiście bez Szweda. Jest duża szansa, że jeden z dwójki - Fredrik Lindgren lub Andreas Jonsson utrzyma się w Grand Prix. - Narzekamy i mamy prawo narzekać na starty Lindgrena czy Jonssona w SGP. "AJ" poza sezonem 2011, kiedy zdobył srebrny medal, jeździ poniżej oczekiwań. Nie widać ich następców w Szwecji. Thomas H. Jonasson chce jeździć w SGP i ma duże wsparcie z wielu stron, m.in. ze swojego szwedzkiego klubu, który pomaga mu na każdym kroku, ale nie wiem, czy on mentalnie przygotowany jest na Grand Prix. W Szwecji nie widzę młodych zawodników gotowych do występów w elicie, takich jak ma Dania. Tam jest Peter Kildemand, Michael Jepsen Jensen. W Polsce można by wymienić kilku zawodników młodego pokolenia, którzy mogliby jeździć w Grand Prix. W Szwecji takich żużlowców po prostu nie ma. Podobnie jak zresztą w Anglii - uważa Krzysztof Cegielski.

Zwycięstwo w Vojens może okazać się przełomem w tym sezonie dla Andreasa Jonssona. "AJ" zwiększył nie tylko swoje szanse na czołową ósemkę, ale także ewentualną pozycję przy rozdawaniu stałych dzikich kart na sezon 2015
Zwycięstwo w Vojens może okazać się przełomem w tym sezonie dla Andreasa Jonssona. "AJ" zwiększył nie tylko swoje szanse na czołową ósemkę, ale także ewentualną pozycję przy rozdawaniu stałych dzikich kart na sezon 2015

Dla Fredrika Lindgrena jedyną szansą na utrzymanie w cyklu SGP wydaje się zajęcie miejsca w czołowej ósemce. Już na ten sezon BSI przyznało Szwedom dwie dzikie karty. Otrzymali je Lindgren i Andreas Jonsson. Jeśli jeden z reprezentantów Trzech Koron utrzyma się w TOP 8, drugi może zostanie zaproszony przez BSI. Wcale to jednak nie musi być zawodnik, który już ścigał się w SGP. Zarówno dla Lindgrena jak i Jonssona Grand Prix w Toruniu zdaje się być batalią o być albo nie być w cyklu. Troy Batchelor - 11 miejsce, 85 punktów

Troy Batchelor był zawodnikiem rezerwowym cyklu SGP 2014 i dostał się do grona stałych uczestników na skutek rezygnacji innych żużlowców. Przed pierwsze pięć rund absolutny debiutant w cyklu sprawiał wrażenie, jakby faktycznie znalazł się tam przypadkowo. Sensacyjna eksplozja formy, pewnie głównie sprzętowej, nastąpiła podczas Grand Prix Kopenhagi. Australijczyk wygrał pierwsze sześć wyścigów, a jedynej porażki doznał w wielkim finale, ulegając Nielsowi Kristianowi Iversenowi.

Drugie miejsce w Grand Prix w Kopenhadze to najlepszy wynik w sezonie Troya Batchelora
Drugie miejsce w Grand Prix w Kopenhadze to najlepszy wynik w sezonie Troya Batchelora

Aż 20 punktów zdobyte przez Batchelora w Kopenhadze przywróciło go do walki o czołową ósemkę. Australijczyk w kolejnym turnieju zdobył jednak już tylko 3 punkty. W drugiej części sezonu jeździł mimo wszystko zdecydowanie lepiej niż na początku, dzięki czemu nadal liczy się w walce o czołową ósemkę.

Zdaniem Krzysztofa Cegielskiego Batchelor ma minimalne szanse na otrzymanie dzikiej karty i dla Australijczyka jedyną szansą na starty w SGP 2015 jest pozostanie w TOP 8. - Jeśli Australijczyk nie utrzyma się w czołowej ósemce, będzie mu trudno liczyć na dziką kartę. Awansował już Jason Doyle, jeśli utrzyma się Chris Holder, to ciężko będzie mu znaleźć się w gronie czterech zawodników z dzikimi kartami - uważa ekspert SportoweFakty.pl. Martin Smolinski - 12 miejsce, 77 punktów

Martin Smolinski miał być "maskotką" cyklu SGP. Niektórzy wyśmiewali go zanim wystąpił w pierwszym turnieju. Niemiecki debiutant zaskoczył jednak wszystkich, wygrywając inauguracyjne zawody w Auckland. Smolinski na początku sezonu utrzymywał się w ścisłej czołówce klasyfikacji przejściowej. Mimo tego, zapowiadał, że jego celem jest miejsce w czołowej dziesiątce. Niemiec nie mówił nawet o TOP 8, realnie chyba oceniając swoje możliwości.

Poza pierwszym turniejem w Nowej Zelandii, gdzie Smolinski zdobył 15 punktów, w żadnym innym turnieju Niemiec nie zdobył dwucyfrówki. Mimo tego, Smolinski dodał cyklowi SGP kolorytu, głównie za sprawą setek, a momentami nawet ponad tysiąca fanów speedwaya z Niemiec, którzy za swoim ulubieńcem przemierzali Europę wzdłuż i wszerz na kolejne turnieje SGP.

Zwycięstwo Martina Smolinskiego w Auckland było jedną z największych sensacji w historii cyklu Grand Prix
Zwycięstwo Martina Smolinskiego w Auckland było jedną z największych sensacji w historii cyklu Grand Prix

Smolinski ma iluzoryczne szanse na utrzymanie się w cyklu SGP. Niemiec ma 77 punktów i aż 10 "oczek" traci do ósmego miejsca. Biorąc pod uwagę ostatnie 10 rund, w których w żadnej Niemiec nie przekroczył dziewięciu punktów, tylko cud w postaci sensacyjnego występu niczym w Auckland, dałby mu teoretyczne szanse na utrzymanie w cyklu. Mimo tego, zdaniem Cegielskiego, Niemiec jest jednym z głównych kandydatów do otrzymania dzikiej karty. - Martin Smolinski nie zalicza się do zawodników, którzy mogą wnieść coś ponadprzeciętnego do Grand Prix po względem sportowym. Dochodzą mnie jednak słuchy, że Niemiec ma się znaleźć w gronie szczęśliwców ze stałymi dzikimi kartami. Nie decydują o tym jednak względy sportowe, ale marketingowe. Akurat to też trzeba brać pod uwagę. Nie możemy narzekać na zbyt duże zainteresowanie Grand Prix, a niemieccy kibice są bardzo wartościowi dla cyklu. Tutaj powinni organizatorzy walczyć o tych kibiców. Bardzo dużo Niemców jeździło za Martinem Smolinskim po wszystkich arenach Grand Prix - zauważa Cegielski. Darcy Ward - 13 miejsce, 75 punktów

To jest najlepszy przykład, jak bezmyślnie można zmarnować sobie nie tylko sezon, a być może także karierę. Gdyby nie alkoholowa wpadka Darcy'ego Warda w Daugavpils, Australijczyk walczyłby pewnie teraz jeśli nie o tytuł mistrzowski, to z pewnością o jeden z medali. Zawieszenie Warda sprawiło, że od kilku rund SGP kibice nie mają okazji oglądać tego walecznego i widowisko jeżdżącego żużlowca. Pod względem sportowym jest to niewątpliwie osłabienie cyklu SGP. Za błędy trzeba jednak płacić, o czym gorzko przekonuje się niesforny Australijczyk.

Przyszłość Darcy'ego Warda w Grand Prix nie wygląda różowo. Z uwagi na zawieszenie może nie być brany przy rozdzielaniu stałych dzikich kart
Przyszłość Darcy'ego Warda w Grand Prix nie wygląda różowo. Z uwagi na zawieszenie może nie być brany przy rozdzielaniu stałych dzikich kart

Na razie wiadomo tyle, że Darcy Ward nie utrzyma się w czołowej ósemce SGP 2014, bo nie wystąpi w Toruniu. BSI oczywiście może brać pod uwagę Australijczyka przy dzieleniu stałych dzikich kart, choć może być z tym problem. - Oczywiście, że chciałbym oglądać w cyklu SGP takiego żużlowca, jak Darcy Ward. Tacy zawodnicy powinni walczyć o mistrzostwo świata. Obawiam się jednak, że przy przyznawaniu dzikich kart mogą nie brać go pod uwagę z uwagi na sprawy formalne - mówi Krzysztof Cegielski. Kenneth Bjerre - 14 miejsce, 71 punktów

Matematycznie, Kenneth Bjerre ma jeszcze szanse na utrzymanie w cyklu SGP. To jednak tylko czysta teoria. Do ósmego miejsca traci aktualnie 16 punktów. Przeciętnie bowiem w jednym turnieju filigranowy Duńczyk zdobywa niespełna 6,5 punktu. Co ciekawe, Bjerre miewa skrajnie różne występy. Pięć razy notował dwucyfrówkę, ale też sześć razy nie przekroczył bariery czterech punktów. Efekt jest taki, że Bjerre jest przedostatni w klasyfikacji stałych uczestników cyklu Grand Prix.

Kenneth Bjerre w Toruniu najprawdopodobniej pożegna się z cyklem SGP. Pytanie, na jak długo?
Kenneth Bjerre w Toruniu najprawdopodobniej pożegna się z cyklem SGP. Pytanie, na jak długo?

Szanse Kennetha Bjerre na miejsce w TOP 8 lub stałą dziką kartę są więc bliskie zeru. BSI ma co najmniej dwóch, jak nie trzech lepszych i bardziej perspektywicznych Duńczyków do obradowania dziką kartą. Jednym z pewniaków jest Niels Kristian Iversen. Drugim, któremu należy się dzika karta jest Peter Kildemand, a nie zapominajmy jeszcze o Michaelu Jepsenie Jensenie, który w kilku tegorocznych turniejach pokazał się z bardzo dobrej strony. - Kenneth Bjerre od lat nic wielkiego w Grand Prix nie pokazuje. Nie jest to zawodnik, który mógłby wnieść coś nowego do cyklu - nie kryje Cegielski.

Źródło artykułu:
Który z żużlowców ma największe szanse na utrzymanie w TOP 8 cyklu SGP?
Chris Holder
Jarosław Hampel
Fredrik Lindgren
Andreas Jonsson
Troy Batcheloer
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (38)
avatar
Przemek M11
10.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jakby w GP jeździli najlepsi to moja stała 15-stka jest taka: [color=blue]Hancok Zagar Iversen N.Pedersen Kildemand Bjerre Hampel Kasprzak Woffinden Vaculik E.Sajfutdinow A.Laguta Ward Holder J Czytaj całość
avatar
FCB SOCIO
10.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Iversen Smolinski Jepsen Jensen Mimo wszystko Ward bo jeździ widowiskowo . Za rok wróci Emil oby Kildemand awansował i oby Harris odpadł i będzie paka i nowe twarze i walka na nowych tłumika Czytaj całość
Kalibula
10.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no i zapomniałem o faworycie czyli Puku. Wiec mlode polskie wilczki raczej nie maja na co liczyc. Ward w zadnym wypadku jej nie powinien dostac. Dac mu szanse aby sobie przez jeden sezon w glow Czytaj całość
Kalibula
10.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak dla mnie dzikusy powinni dostać Smolinski (biznes jest biznes), Kildemand (świeza twarz), Vacul (o ile się zgodzi) i ktoś z dwójki Piotr Pawlicki - Zmarzlik (bardziej Pawlicki za ms junioró Czytaj całość
avatar
Matejos
10.10.2014
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Iversen i Smoliński to moim zdaniem pewniacy do dzikiej karty na rok 2015. Holder się utrzyma spokojnie. Potrzebny jest jakiś Rosjanin, a wiadomo już, że dzikiej karty odmówił Sayfutdinov, więc Czytaj całość