Spojrzenie z Zachodu (25): Chcę normalnych derbów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Miało być ciekawie i emocjonująco, a wyszła wielka klapa i kompromitacja całego środowiska żużlowego. Derby Ziemi Lubuskiej znów stały się synonimem ciemnej strony żużla.

O niedzielnym skandalu powiedziano i napisano już chyba wszystko, albo prawie wszystko. O tym, kto chciał jechać i kto kogo nazwał szczurem - pewnie także. Ode mnie tylko małe trzy grosze w tej sprawie. Mianowicie, zgadzam się z opinią, aby wzmocnić rolę sędziego. Dziś powinien być to gość, który autokratycznie podejmuje decyzję nie tylko w trakcie trwania samego meczu, ale również jest odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się przed samym spotkaniem. Niedzielna szopka nad Wartą pokazała, że im więcej dyskusji i opinii, tym wychodzi większy bigos. [ad=rectangle] Odpuśćmy sobie zatem debatowanie i "pozorowaną" demokrację, bo rozbieżność interesów zwaśnionych stron jest tak duża, że trio Kuśmierski - Kuśmierz - Lis nie było w stanie tego udźwignąć z oczywistego powodu: jeśli jest nas trzech, nikt nie chce brać odpowiedzialności za cały bałagan. Wzmocnienie roli sędziego jest więc dla mnie niezwłoczne. Pytanie, kto ma to zrobić? I czy sędzia będzie miał przysłowiowe jaja jeśli w perspektywie ma starcie Gorzowa z Zielona Górą...

Lubuskie kluby prawie nigdy nie mówiły jednym głosem i tak będzie pewnie długo, bo przecież chęć dokopania lokalnemu rywalowi jest olbrzymia, a do tego jest podsycana przez stadionowy szowinizm. To jedynie powiększa wzajemny antagonizm. Jestem tego świadkiem od lat. Wydawało się, że gdy z pierwszej linii frontu zeszli już główni aktorzy kabaretu: Robert Dowhan i Władysław Komarnicki, będzie lepiej. Niestety, nie jest. Pochodzę z Zielonej Góry, ale doskonale znam środowisko gorzowskie. Jestem obojętny na waśnie obu miast, które wystawiają jednocześnie laurkę całemu żużlowemu środowisku. Nikt pewnie z boku nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego Gorzów z Zieloną Górą rozmawiają ze sobą jak pies z kotem, gdy przychodzi do meczu. Przyznam szczerze - też tego nie rozumiem, bo to tylko sport. Raz wygrywa jeden zespół, a raz drugi - proste? Niekoniecznie.

W ostatnią niedzielę uświadomiłem sobie, że jesteśmy o mały włos od tragedii. Nie mam tu na myśli wypadku na torze, ale poza nim, gdyż cała kuchnia rozgrywa się często w parkingu. Potrzebna jedynie iskry, która sprawi, że wydarzy się coś, czego dziś byśmy nie chcieli i nie mam tu na myśli jedynie utarczki słownej. Czy to naprawdę tak trudno pojąć? Przecież emocje i adrenalina są napięte do granic możliwości, padają różne słowa i argumenty od osób, które są twarzami obu klubów.

W środę mecz w Gorzowie i chciałbym się skupić tylko na sporcie i rywalizacji pomiędzy żużlowcami. Znów jednak jestem przekonany, że będzie kipiało. Może warto zrobić dosłownie wszystko, aby tego uniknąć? Przykładowo - od wielu lat zastanawiam się, dlaczego w Gorzowie kibice mogą pluć na osoby znajdujące się w parkingu przez siatkę tuż przy wyjściu z pierwszego łuku? Dlaczego naraża się bezpieczeństwo przyjezdnych? To tylko niektóre z pytań. Ale można zacząć od małych kroków.

Nie chcę atakować żadnej ze stron ani być adwokatem któregokolwiek z klubów, bo to nie ma sensu. W swojej pracy zawodowej spotkałem się niejednokrotnie ze stwierdzeniami, że "jestem i tak Falubazem" (to głosy z Gorzowa) lub że "sprzyjam Gorzowowi" (to głosy z Zielonej Góry). Nic na to nie poradzę. Zejdźmy jednak na ziemię. Próba doprowadzenia do normalności musi się zacząć od samej centrali. Władze polskiego żużla muszą mieć świadomość tego, że na linii Gorzów - Zielona Góra temperatura jest powyżej normy. Może dobór sędziego, komisarza i przewodniczącego jury powinien być bardziej przemyślany? Panowie w niedzielę skompromitowali się brakiem jakiejkolwiek decyzji a przecież można było tego uniknąć. W środę trio będzie jednak w innym składzie - oby lepszym. To tylko jeden z elementów układanki. O normalność i powściągliwość w wyrażaniu swoich emocji proszę też przedstawicieli obu lubuskich klubów. Nie twórzcie iskry, z której może rozpalić się ogień. Na samym końcu kibice. Dlaczego wy się tak nienawidzicie? Czy naprawdę nie można inaczej?

Na lubuską wojenkę jedni patrzą z przerażeniem, inni po prostu się uśmiechają z politowaniem i zażenowaniem. Nie można inaczej? Jeśli nie, to ja dziękuję za kolejne derby…

Maciej Noskowicz Polskie Radio Zachód / Polskie Radio Program Pierwszy

Źródło artykułu:
Czy środowy mecz w Gorzowie odbędzie się już bez żadnych przepychanek?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (16)
avatar
Ave Stal Forever
25.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Drogi redaktorze tyle czasu siedzisz w tym żużlu i nie widzisz dlaczego derby są takie a nie inne?popatrz na wypowiedzi sympatyków Falubazu na łamach SF taki gość jak doman nowakowski wypisuje Czytaj całość
avatar
walas
25.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak nie pasuje to do domciu i spac, a nie jakies smieszne artykuly piszesz...  
avatar
beetle
24.09.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
mozliwy scenariusz meczu na dziś: - przy stanie 17-7 dla stali, falubaz nie wyjezdza do 5 biegu, wczoraj zmarł legendarny zuzlowiec henryk glucklich...frątczak placzacym glosem podaje sędziemu Czytaj całość
avatar
Stalowczyk
24.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zlikwidować przerwę wakacyjną (panowie prezesi i działacze mogą na Malediwy skoczyć zimą), PO zamienić na wzór tych z piłki - z pierwszej czwórki jedzie każdy z każdym u siebie i na wyjeździe i Czytaj całość
avatar
jerczi
24.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Noskowicz pisze pan nieprawdę...pies z kotem w większości przypadków się dogaduje, a wręcz przyjaźni, tylko ludzki gatunek ma to do siebie, że zawsze musi siać niezgodę...