Piotr Protasiewicz przed derbami Ziemi Lubuskiej: To dość emocjonujący tydzień

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedzielny, czerwcowy wieczór o godz. 19:00 zielonogórzanie podejmą na swym torze ekipę gorzowskiej Stali. - Jak zwykle będzie emocjonująco. To są w końcu derby - zapowiada kapitan SPAR Falubazu.

Derby Ziemi Lubuskiej od zawsze wzbudzają spore emocje wśród fanów czarnego sportu. Dla mieszkańców Gorzowa i Zielonej Góry to coś więcej niż zwykła rywalizacja na torze, to prawdziwe żużlowe święto. Podczas kiedy kibice emocjonują się niedzielnym pojedynkiem, zawodnicy starają się "wyłączyć" na ten czas i jak najmniej myśleć o rywalu. - To bardzo emocjonujący tydzień, zwłaszcza w mediach, ale do tego to już jesteśmy przyzwyczajeni. Na szczęście rozjeżdżamy się i nie żyjemy tymi tematami, choć oczywiście gdzieś tam to do nas dochodzi. Cieszę się jednak, że gdy już założymy kaski to jesteśmy sami na torze i wtedy to wszystko staje się mało ważne - powiedział Piotr Protasiewicz.

– Po pierwsze przyjeżdża do nas mocna drużyna, która jedzie naprawdę bardzo dobrze i ma zawodników z wysokim poziomem sportowym. Po drugie – derby to są zawsze derby - dodał kapitan zielonogórskiego SPAR-u Falubazu Zielona Góra. [ad=rectangle] Żużlowiec przyznał, że często obserwuje wyniki spotkań czy też występy zawodników. Do wszystkiego podchodzi jednak z dużym dystansem. - Najważniejsze jest to, by czytać i nie brać tego do siebie. Nie mówię, że całkowicie na ten czas wyłączam telefon, gdyż nie potrafię bez niego funkcjonować. Podobnie jest z internetem - śledzę występy zawodników czy wyniki innych meczów. Najmniej zaglądam w komentarze, tam każdy ma prawo do swojego zdania i to szanuję. Sztuką jest "wciągnąć te wiadomości jednym uchem i wypuścić drugim" i robić swoje. Na szczęście to mi się udaje - przyznał.

Protasiewicz w ostatnim czasie prezentuje kapitalną formę, o czym świadczą jego występy w lidze polskiej czy też szwedzkiej. W związku z tym coraz częściej wraca dyskusja na temat przyszłości tego żużlowca w reprezentacji Polski. Na facebooku powstał profil "PePe do kadry". Sam zainteresowany potwierdza, że chętnie reprezentowałby swój kraj. - Ten Facebook to nie mój pomysł. Ja się skupiam nad jazdą i nie chcę się wdawać w mediatora. Oczywiście, wielokrotnie mówiłem, że mi zależy na tym, ale nie jest to powód żebym po każdym meczu to komentował czy próbował z kimś się przepychać. Nie ode mnie zależy wybór zawodników. Ja robię po prostu swoje. W każdym meczu daję z siebie 100 procent, a co będzie - życie pokaże, napisze jakiś scenariusz. Na razie jeździmy i czekamy - zakończył.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: