Nie za ciekawie pod Jasną Górą

Zdjęcie okładkowe artykułu: Marian Maślanka (z lewej) i Jarosław Dymek (z prawej)
Marian Maślanka (z lewej) i Jarosław Dymek (z prawej)
zdjęcie autora artykułu

Pod Jasną Górą działacze i kibice nie mają najlepszych nastrojów. Sezon, który miał się zakończyć na podium, a nawet ze złotym medalem zakończył się czwartą pozycją. Dodatkowo teraz nie wiadomo, jaka przyszłość czeka drużynę Złomrexu Włókniarza Częstochowa. Jej tytularny sponsor zagroził odejściem i to już nie są przelewki.

Wszystko rozchodzi się o dofinansowanie klubu przez miasto. Miasto, które zamiast wspierać jeden z najlepszych klubów w mieście, oraz dyscyplinę, którą na trybuny przyciąga tłumy woli zarobić i patrzeć jak upada sport żużlowy w Częstochowie.

-Przyszłość częstochowskiego żużla nadal jest poważnie zagrożona. Jeśli w najbliższych dniach nic się nie zmieni, nie będziemy dalej inwestować w klub - powiedział na łamach Gazety Wyborczej jeden ze współwłaścicieli Złomrexu Przemysław Grzesiak.

Spółka akcyjna, jaką jest klub z Częstochowy przedstawiła władzom miasta to, czego od nich oczekuje, a mianowicie chcą większego niż dotychczas wsparcia z funduszu na promocję miasta, dochodów ze stadionowej giełdy na poczet szkolenia młodzieży oraz zmniejszenia opłat za wynajmowanie stadionu.

Czy wymagania, jakie stawiają działacze i główny sponsor są zbyt wysokie? Raczej nie. W innych miastach, w których żużel również stoi na wysokim poziomie władze potrafią wspomóc klub i nie żądać wygórowanych kwot za wynajem stadionu miejskiego.

- Rozmowy z miastem trwają dokładnie od 20 stycznia tego roku. Już wtedy sygnalizowaliśmy, że tak dalej być nie może. Potem spotykaliśmy się jeszcze wielokrotnie i poza słowami nic z tego nie wyniknęło. Także właściciele Złomreksu, panowie Sztuczkowski i Grzesiak, rozmawiali osobiście z prezydentem Wroną. Zdeterminowany Złomrex zaproponował stworzenie spółki non profit, która zajmowałaby się stadionem i stopniowo prowadziła dalszą jego modernizację. - powiedział dla Gazety Wyborczej prezes klubu Marian Maślanka. Jak się okazuje projekt zaproponowany przez Złomrex nie został przyjęty, gdyż radni nie zostali o tym poinformowani przez prezydenta miasta. Teraz klub ma zaległości w granicach 400 tyś. złotych i jeśli nie zostaną one spłacone to Złomrex Włókniarz nie otrzyma licencji na starty w ekstralidze.

Gdy powstawała spółka akcyjna miasto otrzymało propozycję wejścia do niej. Niestety prawnicy byli na tyle niezorientowani w sytuacji, że doszli do wniosku, iż w świetle prawa jest to niemożliwe. Wszystkiemu temu zaprzeczają przykłady z innych miast.

Prócz braku porozumienia na linii Złomrex Włókniarz – miasto jest również toczona „wojna” na linii spółka akcyjna – stowarzyszenie. Ci drudzy zamiast wspierać spółkę i działać na rzecz częstochowskiego żużla rzucają jedynie kłody pod nogi. Na pewno na niekorzyść klubu działa osoba Lecha Małagowskiego, który jest Przewodniczącym Komisji Kultury, Sportu i Turystyki, oraz pełni funkcję dyrektora w stowarzyszeniu.

Miejmy jednak nadzieję, że Złomrex Włókniarz Częstochowa dogada się z władzami miasta i firma Złomrex pozostanie nadal tytularnym sponsorem tej drużyny, zaś działacze stowarzyszenia pójdą po rozum do głowy i zrozumieją, że częstochowski żużel jest ważniejszy od ich prywatnych ambicji. W przeciwnym razie może stać się tak, że Częstochowa zniknie z żużlowej mapy Polski.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)