Robert Kościecha: Jest we mnie sportowa złość

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Robert Kościecha nie wziął udziału w pierwszym spotkaniu o złote medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Jak przyjął informację o niewstawieniu go do składu i czy upadek podczas środowego treningu będzie miał wpływ na jego postawę?

- Nic złego się nie stało. Był to uślizg jaki zdarza się każdemu zawodnikowi. Uciekło mi lekko tylne koło i konsekwencją tego był upadek. Nic mi jednak się nie stało. Nie ma nawet mowy o jakichkolwiek stłuczeniach - powiedział dla SportoweFakty.pl Robert Kościecha.

Zawodnik Unibaksu nie wziął udziału w pierwszym spotkaniu. Czy w świetle słabszej postawy kolegów z drużyny liczy na udział w spotkaniu rewanżowym? - Nie rozpatruję tego w ten sposób. Liczy się dobro drużyny i to, żebyśmy zdobyli złote medale. Mamy osiem punktów przewagi i jest to solidna zaliczka. Nie jest ważne to, że chłopakom poszło gorzej. Ważne żeby pojechać lepiej w rewanżu. Po tym, jak nie wstawiono mnie do składu w pierwszym spotkaniu jest we mnie sportowa złość. W zeszłym sezonie z udziału w finale wykluczyła mnie kontuzja. Chciałbym w tym sezonie pojechać w finale. Ale czy tak będzie, zadecyduje trener na podstawie naszej postawy na treningach. Póki co żadne decyzje personalne odnośnie składu jeszcze nie zapadły - zakończył Robert Kościecha.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)