Wybrzeże kolejny raz osłabione brakiem lidera. Miśkowiak: Nie możemy rozpaczać

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drużyna Renault Zdunek Wybrzeże będzie musiała znów radzić sobie bez swojego lidera Thomasa Jonassona. - Szalenie trudno będzie go zastąpić - uważa Robert Miśkowiak.

- Widać, że szczęście się do nas nie uśmiecha. To wielki pech, że Thomas po raz kolejny doznał kontuzji, która eliminuje go ze startów. Znów będziemy musieli radzić sobie bez niego. Zobaczymy, z jakim skutkiem to zrobimy - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Robert Miśkowiak.

Zastąpienie Jonassona nie będzie zadaniem łatwym. Większa odpowiedzialność za wynik zespołu będzie spoczywać teraz na innych żużlowcach, w dużej mierze na Robercie Miśkowiaku. - Będzie go bardzo mocno brakować i to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Musimy się postarać zrobić co w naszej mocy. Może uda się go zastąpić chociaż w jakimś stopniu. Mam świadomość, że czeka mnie większa odpowiedzialność, ale to nie dotyczy tylko mnie. Tak samo jest z całym zespołem. Wszyscy wiemy, że musimy jakoś wywalczyć jego punkty. Na pewno będziemy bardzo zmobilizowani - przekonuje Miśkowiak.

Mimo problemów kadrowych związanych z kontuzją lidera, w gdańskim zespole cały czas widać duży optymizm. Drużyna jest pewna swego i nie zamierza załamywać rąk. - Thomas będzie nas na pewno wspierać swoją obecnością podczas meczu. To także ważne. Teraz naprawdę nie ma najmniejszego sensu się załamywać. To najgorsze, co moglibyśmy zrobić. Sytuacja jest taka, a nie inna i jak będziemy nad nią rozpaczać, to w niczym nam to nie pomoże - zakończył Miśkowiak.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Robert Miśkowiak wierzy, że jego drużyna poradzi sobie z brakiem Thomasa Jonassona
Robert Miśkowiak wierzy, że jego drużyna poradzi sobie z brakiem Thomasa Jonassona
Źródło artykułu: