Robert Noga - Moje boje: Lider jedzie po bandzie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podobno w sporcie zawsze trudniej jest utrzymać tytuł niż go zdobyć. Tak mawiają sportowcy, trenerzy, dziennikarze.

W tym artykule dowiesz się o:

Bo niby wszyscy się na mistrza "sadzą" i w pojedynku z nim zwielokrotniają wysiłek, aby tylko mu dokopać. Stąd mistrz ma generalnie pod górkę. W żużlu ta prawda objawiona nie zawsze się sprawdza, zdarzały się przecież zespoły, które potrafiły całymi seriami zdobywać drużynowe mistrzostwo kraju, wyraźnie kpiąc z powyższej teorii i nic nie robiąc sobie ze starań rywali. Wiedzą cos o tym kibice chociażby w Rybniku, Gorzowie Wielkopolskim, Lesznie czy Bydgoszczy. Aktualnemu mistrzowi - Unii Tarnów, taka powtórka z rozrywki też się udała w 2005 roku, po tym jak sezon wcześniej wdrapała się na mistrzowski tron. Teraz też na nim siedzi, ale na razie nie zanosi się na to aby pozostała na dłużej. Oczywiście do końca sezonu jeszcze bardzo daleko, ale na ten moment, czyli mniej więcej przełom sezonu zasadniczego Jaskółki nie latają tak wysoko jak na mistrzów przystało.

A ostatnie porażki na torach drużyn, dla których zadaniem numer jeden (tak mi się przynajmniej wydaje) jest utrzymanie się w lidze, mocno sfrustrowały trenera Marka Cieślaka oraz tarnowskich kibiców, ufam, że zawodników także, bo bez tak zwanej sportowej złości nic dobrego zdziałać na torze, bieżni, boisku, korcie się nie da. Mistrzów dopadła jakaś dziwna epidemia słabości. Bo jeśli jeden zawodnik ma słabszy okres to jeszcze pól biedy. W Unii to problem całej niemal drużyny. Leon Madsen, Martin Vaculik, czy Janusz Kołodziej na torze wyglądają jak podróbki, jakieś zamienniki zawodników z minionego sezonu. Kibice przecierają oczy ze zdumienia i próbują sobie przypomnieć kiedy wcześniej nastąpiła taka sytuacja, w której Janusza Kołodzieja trzeba było postawiać w boksie i stosować za niego rezerwę taktyczną, tak jak to miało miejsce ostatnio w Zielonej Górze oraz w Bydgoszczy. Nawet na Macieja Janowskiego nie można obecnie liczyć w takim stopniu, jak w ubiegłym roku, kiedy startując jako swoisty joker z pozycji juniora niejednokrotnie, w decydujących momentach spotkań, potrafił przechylać je na korzyść swojej drużyny.

Artiom Łaguta - nowy element w układance, oraz coraz solidniej jeżdżący Kacper Gomólski to niestety za mało na to aby punktować tak skutecznie, jak rok temu. W Unii najwyraźniej brakuje ducha, który chyba opuścił zespół wraz z Gregiem Hancockiem. Punkty Grega zrekompensowała obecność w składzie jego następcy, młodszego Łaguty, ale duch się ulotnił najwyraźniej wraz z wymuszoną regulaminem wyprowadzką Amerykanina. Przykład? Proszę bardzo. W jednym z wywiadów trener Marek Cieślak narzekał na sytuację, która miała miejsce podczas jednego z niedawnych, przegranych spotkań. W kluczowym momencie, kiedy była jeszcze spora szansa na wygraną chciał skorzystać z rezerwy taktycznej, I wtedy dwóch zawodników odmówiło wyjazdu na tor tłumacząc się niedyspozycją: własną bądź sprzętową! Symptomatyczne?

Albo sytuacja z poprzedniego tygodnia. Dwa dni przed meczem w Bydgoszczy z Polonią odbył się sparing w Ostrowie, z tamtejszą I-ligową Ostrovią. W założeniu miała to być próba generalna przed bojem o ligowe punkty na Pomorzu, okazja do pojeżdżenia, sprawdzenia sprzętu, integracji zespołu. Ilu z zawodników Unii skorzystało z tej szansy? Jeden, powtórzmy tylko jeden z pierwszego składu, towarzyszyło mu dwóch juniorów, którzy w składzie się nie mieszczą. Jako Unia pojechało więc w meczu aż czterech gości, których namawiać do treningu nie trzeba było dwa razy, co więcej sami wcześniej dzwonili pytając o możliwość dokoptowania ich do składu.

Do końca sezonu, jak się rzekło, sporo czasu, liga w tym roku jest kompletnie "zakręcona" i nieprzewidywalna, więc wszystko jeszcze zdarzyć się może. Ale powoli wkraczamy w decydującą fazę, która zadecyduje o tym dla kogo jesień będzie złota polska, a kto jeszcze w sierpniu uda się na wakacje. Jeżeli w Tarnowie marzą, aby powalczyć w obronie tytułu, do czego podstawowym krokiem będzie awans do play off do doktor Cieślak musi postawić diagnozę i podjąć rychłą terapię wstrząsową. Jego pacjenci najwyraźniej cierpią. [b]Robert Noga

Unia Tarnów ma spore problemy w tym sezonie
Unia Tarnów ma spore problemy w tym sezonie

[/b]

Źródło artykułu:
Komentarze (8)
avatar
biało niebieski 1966
20.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Czytam panie Noga po raz trzeci ten artykuł i się zastanawiam.Troszkę pan po doktorze pojechał.Według mnie nie bardzo to się zgadza.Napisz pan uczciwy i obiektywny reportaż o ordynatorze z łapa Czytaj całość
avatar
sympatyk zuzla
17.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Robercie to co pan pisze to jest naoczna prawda.Janusz to nie to co zeszłym sezonie Leon ,Martin, Maciej też . Rosjanin myślałem że gorzej pojedzie ale ten transfer jest udany brawo ale t Czytaj całość
avatar
polska1410 zielonka
17.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
panie marku unia napewno nie spadnie a nawet ma szanse na braz  
avatar
Bat na troli
17.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Spokojnie utrzymać się utrzymamy i to był plan minimum... gdyby nie Madsen, to pewnie ze 4 oczka Jaskółki miały by więcej.Pierwsza 4 w zasięgu, ale to już raczej teoria...Myślę że tabela na ko Czytaj całość
avatar
biało niebieski 1966
17.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Dobrze napisane o tej terapii.Tylko nad doktorem Cieślakiem w tym klubie jest jeszcze ordynator.Chcący leczyć pacjentów trzeba mieć przyzwolenie ordynatora na odpowiednią terapię i chęć podjęci Czytaj całość