Linus Sundstroem dla SportoweFakty.pl: Współpraca z Nielsem to świetna sprawa

Zdjęcie okładkowe artykułu: Na zdjęciu: Linus Sundstroem
Na zdjęciu: Linus Sundstroem
zdjęcie autora artykułu

Linus Sundstroem dobrze spisuje się zastępując Tomasza Gapińskiego w barwach Stali Gorzów. Szwed w ostatnim meczu przywiózł bardzo ważne dla swojej ekipy punkty.

Dwudziestotrzyletni Linus Sundstroem był jednym z ostatnich zakontraktowanych przez Stal Gorzów zawodników w okienku transferowym. Nazwisko młodego Szweda w kontekście startów na północy województwa lubuskiego spotkało się z mieszanymi uczuciami wśród kibiców. Ostatnio Sundstroem wyrasta jednak na nowego ulubieńca fanów żółto-niebieskich.

Szwed wskoczył do składu Stali po tym jak słabe występy notował jego bezpośredni rywal w walce o miejsce w wyjściowej piątce, Tomasz Gapiński. Już w swoim debiucie Sundstroem pozostawił na kibicach dobre wrażenie. Później było jeszcze lepiej - w Tarnowie walnie przyczynił się do sensacyjnego triumfu Stali, a w ostatnią niedzielę przeciwko Lechmie Startowi Gniezno dorzucił ważnych siedem punktów. Okazuje się jednak, że jak na razie Szwed nie jest usatysfakcjonowany swoją postawą. - Właśnie powiedziałem swoim mechanikom, że nie jestem do końca zadowolony ze swoich dotychczasowych występów. Jasne, zdobywam jakieś tam punkty dla drużyny, które z pewnością pomagają w osiąganiu korzystnych wyników, ale chciałbym zdobywać ich więcej. Nie mówię, że jest źle. Nie jestem zadowolony, ale rozczarowany też nie - przyznał w rozmowie z naszym portalem.

Stal Gorzów nie zaczęła dobrze tego sezonu. Triumf nad gnieźnianami jest dopiero pierwszym na własnym obiekcie w tym roku. Wcześniej żółto-niebiescy mieli ogromne problemy z torem przy Śląskiej, w związku z czym z punktami ze Stadionu im. Edwarda Jancarza wyjechały ekipy z Rzeszowa i z Leszna. Teraz jednak Stalowcy powoli zażegnują problemy z własną nawierzchnią. - Dzisiaj było o wiele lepiej, niż podczas meczu z Lesznem. Jeśli pozostaniemy przy tym sposobie przygotowania toru, dostaniemy szansę aby się w niego wjechać i sprawić by dla wszystkich zawodników Stali był on sprzymierzeńcem, to powinniśmy w niedługim czasie nadrobić kiepski początek roku. Tor był naprawdę dobry. Był on twardszy niż ostatnio, ale znalazło się też trochę luźnej nawierzchni, więc nie można mieć zastrzeżeń - zdradził Sundstroem.

Szwed w trzech odjechanych do tej pory meczach ustawiany był w parze z Nielsem Kristianem Iversenem. Jazda obu zawodników nie zawsze przynosiła efekty, ale momentami wyglądała naprawdę dobrze. Sam Sundstroem przyznaje, że jest zadowolony z faktu, iż może jeździć w parze z duńskim liderem Stali. - Współpraca z Nielsem układa się wzorowo. Kilka razy udało nam się przyjechać na 4:2. W parze z nim trudno zdobyć jedynkę z bonusem, bo przecież on wygrywa wszystkie wyścigi! Niels to naprawdę znakomity lider i jego trójki za każdym razem ciągnęły ten nasz wynik w górę. Dzisiaj pod koniec zawodów wyraźnie rytm złapał też Krzysztof Kasprzak. Wszyscy zresztą dorzuciliśmy kilka ważnych punktów i dlatego wygraliśmy. Ja ze swojej strony mogę jedynie dodać, że jestem bardzo usatysfakcjonowany tym, że mogę jeździć z Nielsem w parze - powiedział.

Sundstroem (z lewej) jest zadowolony ze współpracy z Nielsem Iversenem (z prawej)
Sundstroem (z lewej) jest zadowolony ze współpracy z Nielsem Iversenem (z prawej)

Już w kolejną niedzielę Stal Gorzów pojedzie na bardzo trudny wyjazd do Częstochowy. Włókniarz jest w tym roku zaliczany do ścisłej ligowej czołówki, zaś żółto-niebiescy są typowani jako jeden z potencjalnych spadkowiczów. Nic więc dziwnego, że to "Lwy" są zdecydowanym faworytem tego pojedynku. - W Częstochowie szykuje się naprawdę trudny mecz. Tamtejsi działacze skompletowali bardzo mocny skład, więc spodziewamy się niełatwej przeprawy, ale jesteśmy dobrej myśli - zapowiedział Sundstroem. - Miałem okazję jeździć na tym torze dwa razy. Ostatnio w zeszłym roku, gdy przyjechaliśmy tam z drużyną Orła Łódź na mecz sparingowy. Muszę przyznać, że całkiem mi się tam podobało - dodał z optymizmem.

Po udanym spotkaniu przeciwko Unii Tarnów Szwed zdradził w wywiadzie dla telewizji nSport, iż nieznajomość tamtejszego owalu uzupełnił korzystając z serwisu internetowego YouTube. Ten sposób zapoznawania się z nieznaną nawierzchnią przyniósł bardzo korzystny efekt. - Na tę chwilę chyba tylko to mi pozostało - zaśmiał się Sundstroem. - Nic innego nie mogę zrobić. Nie miałem zbyt wielu okazji do tego, aby jeździć na ekstraligowych torach, więc znam jedynie kilka z nich. Wszystko co jestem w stanie teraz zrobić, to obejrzeć kilka biegów online i mieć nadzieję, że to pomoże mi się czegoś nauczyć - zakończył.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Czy YouTube ponownie pomoże Linusowi Sundstroemowi?
Czy YouTube ponownie pomoże Linusowi Sundstroemowi?
Źródło artykułu: