Robert Kościecha dla SportoweFakty.pl: Trzeba wyciągnąć wnioski i wygrać

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedzielnym meczu Enea Ekstraligi Polonia Bydgoszcz musiała uznać wyższość Unii Leszno, przegrywając na jej torze. Ambitną postawą zaimponował jednak zawodnik gości, Robert Kościecha.

Wychowanek toruńskiego Apatora nie odczuwał wielkiej satysfakcji po spotkaniu w Lesznie, zważywszy na to, że jego drużyna poległa w Wielkopolsce, a on sam nie do końca osiągnął wynik, na który liczył. Dlatego też krytycznie podszedł do własnej postawy. - Przegraliśmy dość wysoko, bo dwunastoma punktami. Nie mogę być zadowolony z moich dwóch ostatnich biegów, gdzie potraciłem sporo punktów. Szkoda, że tak wyszło, teraz pozostaje nam tylko jechać dalej i skupiać się na kolejnych meczach - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl Robert Kościecha.

W gonitwie 6. doszło do kolizji z udziałem reprezentanta Polonii i juniora gospodarzy - Tobiasza Musielaka. Wypadek ten był o tyle niefortunny, że Kościecha nie zdążył zmienić toru jazdy, tak aby ominąć "Tofeeka" i tym samym najechał na 19-latka. - Tobiasz przewrócił się centralnie przed moim kołem i ciężko jest wyhamować, jeśli jedzie się z prędkością 100 kilometrów na godzinę. Robiłem wszystko, co mogłem, próbowałem go wyminąć, kładłem motocykl, ale niestety nie udało się. Uderzyłem w niego, tak czasami bywa. Pozostaje mi go przeprosić i mam nadzieję, że jest z nim wszystko w porządku - dodał "Kostek".

Nawierzchnia toru nie była sprzymierzeńcem bydgoszczan w pierwszej części zawodów, dopiero z biegiem czasu przyjezdni zastosowali odpowiednie przełożenia. - Tor był dzisiaj bardzo dziurawy i trudny, ale wspólnie z kolegami próbowaliśmy walczyć. Na początku nie byliśmy dobrze dopasowani ze startu i to był chyba największy problem naszej drużyny podczas tego pojedynku. Następnie było już troszeczkę lepiej, lecz muszę przyznać, że indywidualnie w biegu jedenastym i czternastym mogłem przyjechać z kolegami na 5:1, czy choćby 4:2, a jednak nie wyszło. Trzeba wyciągnąć wnioski i za tydzień wygrać - stwierdził 35-latek.

Spore kontrowersje wśród zawodników wzbudza wprowadzenie Regulaminu Finansowego wraz z nowym sezonem. Doświadczony żużlowiec woli jeszcze poczekać z osądami odnośnie tej kwestii. - Na razie się na ten temat nie wypowiadam. Nie jest jeszcze podpisany, więc zobaczymy - zakończył Kościecha.

Źródło artykułu: