Powrócił dawny "ostry" Nicki Pedersen

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nicki Pedersen ponownie dysponuje w Grand Prix szybkim sprzętem i od razu znów stał się groźny dla rywali. Nie tylko w kwestii odbierania im punktów, ale także bezpardonowych ataków.

W tym artykule dowiesz się o:

- Wróciłem do tego biznesu - cieszył się po Grand Prix Czech w Pradze Nicki Pedersen. Rzeczywiście, szybki Nicki Pedersen dodał kolorytu zawodom Grand Prix. Jest bez wątpienia ciekawiej, ale także niebezpieczniej dla przeciwników, którzy muszą znów martwić się o swoje kości. - To jest speedway i tak się jeździ. Czasami zdarzają się wypadki - z kamienną twarzą Nicki Pedersen tłumaczył swoją jazdę w Kopenhadze.

Trzykrotny mistrz świata, który marzy o powrocie na mistrzowski tron jest chyba najszybszym żużlowcem w tym sezonie. Problemem Nickiego Pedersena jest niestety znów niebezpieczna jazda. W Goeteborgu przekonał się o tym Thomas H. Jonasson, a w Kopenhadze m.in. Chris Holder. Australijczyk nie pozostał dłużny Nickiemu Pedersenowi i został za to wykluczony przez sędziego Wojciecha Grodzkiego. Szkoda jednak, że arbitrzy rzadko korzystają z możliwości wykluczenia zawodnika za ostrą jazdę i faul bez powodowania upadku rywala. Gdyby bowiem Holder przewrócił się po ataku Pedersena, Duńczyk bez wątpienia byłby wykluczony. Australijczyk utrzymał się jednak na motocyklu i na kolejnej prostej zrewanżował się Pedersenowi za bezpardonowy atak. Tyle tylko, że Nicki wykorzystał kontakt z rywalem i upadł. Sędzia nie miał innego wyboru, jak tylko wykluczyć Holdera, który miał uzasadnione pretensje za wcześniejszy atak Pedersena.

Duńczyk w drugim podejściu do półfinału również próbował aktorstwem wjechać do wielkiego finału. Pedersen jednak pomylił tor na Parken z deskami teatru. Tym razem sędzia nie dał się nabrać na teatralny upadek i gesty trzykrotnego mistrza. Pedersen ewidentnie wyznaje zasadę - Kali ukraść krowę - to dobrze, jak Kalemu ukraść krowę, to źle. Jeśli Duńczyk skupi się tylko na swojej jeździe, ma szanse znów zostać mistrzem świata. Ewidentnie w dwóch ostatnich turniejach Grand Prix stracił sporo punktów na własne życzenie. Jeśli Nicki Pedersen nadal będzie tak szybki, ale nie będzie rozbijał rywali i upadał teatralnie, wkrótce może dogonić Jasona Crumpa i prowadzącego Grega Hancocka. Do Australijczyka ma 8 punktów straty, a do Amerykanina 10.

Źródło artykułu:
Komentarze (17)
Victoria Machowa
11.06.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Próbkę tej ostrości pokazał wczoraj na meczu w Tarnowie (m. in. w biegu 15). Nie dziwię się już, dlaczego ten torbacz jest tak nielubianym zawodnikiem.  
avatar
marge
11.06.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nicki absolutnie nie należy do moich faworytów, ani grona lubianych żużlowców. Lubię jazdę z kulturą, taką, jaką prezentuje Greg Hancock i jakoś nie przeszkadza mu to w zdobywaniu mistrzowskich Czytaj całość
avatar
ROSE
10.06.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jazda jak cieple kluchy majsta sie nie zrobi jednak jechac na wariata niczym japonksie kamikadze to tez nie jest najlepsza droga do korony. Niech nicki jezdzi z chlodna glowa i jezdzi na wysoki Czytaj całość
avatar
Psalm H69
10.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
6 krotny mistrz swiata Tony Rickardsson też był takim wariatem  
patix1714
10.06.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nicki zawsze tak jeździł, nigdy nie zostawiała miejsca pod płotem, a jak się coś wydarzyło to zaraz on najbardziej pokrzywdzony.