Żużel w Polsce skłania się ku upadkowi - rozmowa z Dariuszem Cieślakiem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kolejarz Rawag Rawicz stracił w niedzielę fotel lidera II ligi. W rozmowie z naszym portalem prezes Dariusz Cieślak mówi o celach zespołu na kolejne mecze i wyjaśnia przyczyny kiepskiej frekwencji.

Jarosław Handke: Celem na niedzielny mecz było zapewne co najmniej wywiezienie bonusa, nie udało się.  Dariusz Cieślak :

Bonus zostaje w Krakowie, gospodarzom należą się gratulacje, bo byli tego dnia zdecydowanie lepsi.

Wydaje się, że zawodnicy Kolejarza Rawicz są zbytnio przyzwyczajeni do jazdy na torach, gdzie, jak w Rawiczu, trzeba trzymać się krawężnika. W Krakowie wiele punktów rawiczanie stracili dając się mijać po zewnętrznej.

- Być może tak, ale były też sytuacje, gdzie wygrywaliśmy starty i dawaliśmy się objeżdżać także po wewnętrznej. Zdobyliśmy w Krakowie 37 punktów, na pewno nie spodziewaliśmy się takiego wyniku. Przyjechaliśmy tutaj zarówno po wygraną, jak i po bonus. Nie udało się.

Słabo zaprezentowali się juniorzy Kolejarza. Szansę otrzymał Alexander Edberg, ale nie pojechał lepiej niż czyni to ostatnio Anton Rosen. Forma tego drugiego jest niższa niż choćby rok temu.

- Szczerze powiedziawszy, zarówno Edberg, jak i Rosen na dzień dzisiejszy prezentują podobny poziom. Który z nich jest lepszy - można by to rozstrzygnąć chyba tylko poprzez rzut monetą. Wojtek Lisiecki poza pierwszym biegiem też pojechał słabo.

Speedway Wanda wzmocniła się ostatnio Tobiasem Kronerem. Mecz z Kolejarzem pokazał, że był to strzał w dziesiątkę. Czy zarząd RKS-u rozważa także transfer zawodnika tego pokroju, który byłby liderem drużyny?

- To jest bardzo trudne pytanie. Cały czas powtarzam, że w naszych zawodnikach drzemią ogromne możliwości i mają oni duży potencjał. Ale gdybyśmy mieli w tej chwili się kimś wzmocnić, to nie ma takich zawodników. Wanda akurat tutaj idealnie trafiła z Tobiasem, aczkolwiek jest to dopiero jego pierwszy mecz w nowym zespole. Trzeba krakowianom życzyć, żeby Tobias jechał tak do końca sezonu, wtedy będą z niego zadowoleni. Trudno tak na gorąco po meczu odpowiedzieć na to pytanie, najbardziej zaskakuje mnie, jeśli chodzi o naszą drużynę to, że nie wiadomo, jak kto pojedzie w danym meczu. Jeśli dany zawodnik zrobi w jakimś meczu 10 punktów, w następnym jest w stanie zrobić 2 lub 4. To jest trochę przerażające. Coś musimy zmienić, coś trzeba zrobić, bo jak na razie to staczamy się w dół.

W Rybniku mogliście liczyć na wsparcie 30 kibiców z Rawicza. Co zrobić, żeby zachęcić fanów do częstszych wyjazdów? Jaki wpływ ich obecność ma na postawę zespołu?

- Wsparcie kibiców jest bardzo istotne. Ja, jako osoba kierująca klubem, bardzo się cieszę, jeśli gdzieś na wyjeździe widzi się rawickie buzie i tych kibiców, którzy nas dopingują. W Krakowie ich nie było i szczerze mówiąc, to nawet dobrze, bo tylko byśmy się wstydzili i oni również.

Jeżeli chodzi o frekwencję na meczach w Rawiczu to jest ona mizerna. Mimo dobrej postawy na początku sezonu, na żadnym spotkaniu nie zasiadło nawet tysiąc osób. W czym szukać przyczyn tego stanu rzeczy?

- Na ten moment, to zgoniłbym to na pogodę. Wydaje mi się, że jest to główny powód. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że na meczu z Opolem było ponad tysiąc osób, bo faktycznie tyle było, a nie trochę mniej, jak to ktoś napisał, to na meczach z Krakowem i Rybnikiem pogoda nie była sprzyjająca. Na meczu z Wandą było 5 stopni i podziwiam tych ludzi, którzy wytrzymali na trybunach przez te 15 biegów. Pogoda zresztą doskwiera większości klubów, to lato wciąż nie chce nadejść. Mam nadzieję, że mimo tej naszej porażki w Krakowie, za tydzień zjawi się tylu kibiców, ile było na meczu z Opolem, bo w końcu fani to nasz główny sponsor. Liczymy na ich obecność na najbliższym meczu.

Pytanie, które teraz zadam dotyczy dobrego imienia klubu. Na trybunach podczas meczu w Krakowie dało się słyszeć opinie: "Zawsze miałem sympatię do Kolejarza, bo takie małe miasto, a mają klub żużlowy. Ale po tym ile pieniędzy wzięli od Piły, trudno ich lubić." Wychodzi na to, że w oczach wielu w tej sytuacji winny jest Kolejarz.

- To jest właśnie najbardziej śmieszne w tej całej sytuacji. Przyjechało dwóch zawodników z Piły bez badań lekarskich, a okazuje się, że to Kolejarz Rawicz jest najbardziej winny w tej kwestii, że oni oddali ten mecz walkowerem. Jeśli chodzi o wypowiedzi trenera, prezesa czy zawodników Victorii nie były już nawet żenujące. Nie wiem w jakich kategoriach mam traktować słowa pana Piotra Śwista, który mówi, że walkower był, bo się baliśmy pilan. Sądzę, że temat tego walkowera będzie jeszcze przez jakiś czas wałkowany. Nie rozumiem tego, dlaczego za swoje niedopatrzenie obwiniany jest inny klub.

Czy kwota 50 tysięcy złotych jest adekwatna do kosztów poniesionych przez Kolejarza?

- Nie powiedziałem, że adekwatna, jest to kwota regulaminowa. Taką kwotę mieli zapłacić pilanie, otrzymali tę informację już jakiś czas temu, tuż po komunikacie GKSŻ. Po miesiącu się okazuje, że jest to dla nich jakaś ogromna kara. Jest jakaś dziwna nagonka związana z tym spotkaniem na nasz klub. Nie przejmujemy się tym jednak i myślimy o kolejnych meczach.

Jak ocenia pan nowinki regulaminowe w Speedway Ekstralidze? Część z nich można obejść, ale żadna z nich nie wydaje się być racjonalna.

- Nie mam tutaj na myśli tylko ekstraligi, ani tylko i wyłącznie tych ostatnich zmian, ale muszę przyznać, że sport żużlowy w Polsce chyba skłania się ku upadkowi. To, co się dzisiaj dzieje, to jest jakaś paranoja.

Wielu kibiców zadaje sobie pytanie, czemu ma służyć ograniczanie wolności obrotu gospodarczego. Poza tym w naszym kraju wiele osób potrafi kombinować, więc niektóre z nowych przepisów będą po prostu "martwe".

- Na te pytania mogą odpowiedzieć właściwie chyba tylko ci, którzy podjęli te decyzje i je zaakceptowali. Jest wolność gospodarcza, każdy prezes wie, że większość rzeczy da się obejść. Sport żużlowy to jest bardzo małe grono osób. Każdy wie o kimś innym bardzo dużo. Już od dawna wiadomym jest, że przepisy były obchodzone. Uważam, że jeśli prezesi znormalnieją sami, to żadne regulacje finansowe nie są potrzebne. KSM jest moim zdaniem bardzo dobrym pomysłem, powtarzam to od lat. To jest ograniczenie, które jest sensowne. Jeśli chodzi o inne propozycje, to tak jak wspomniałem, najważniejsza jest zmiana myślenia u działaczy.

Czy w sezonie 2013 powinien zostać utrzymany podział na trzy ligi?

- Wydaje mi się, że sens jest. Jeśli ma dojść zespół z Poznania, to byłoby dobrze. Trzeba natomiast zastanowić się nad uatrakcyjnieniem tego wszystkiego. Jest w tej chwili sezon 2012, chcemy w nim pojechać jak najlepiej. Mamy zamiar nie odpaść z play-offów na samym początku, tylko trochę się w nich pościgać. Zobaczymy, co pokażą kolejne mecze.

Celem Kolejarza na rundę finałową jest...

- Nikt nie ukrywa tego, że chcemy zająć jak najlepsze miejsce w tabeli. Mam nadzieję, że nam się to uda. Staramy się być w czubie ligi, w tej chwili spadliśmy bodajże na drugie miejsce. Jest jeszcze trochę spotkań do odjechania, postaramy się w nich zaprezentować przynajmniej tak, jak na początku sezonu.

Źródło artykułu: