Greg Hancock jak 15 lat temu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Na zdjęciu: Greg Hancock
Na zdjęciu: Greg Hancock
zdjęcie autora artykułu

Greg Hancock w 1997 roku wygrał pierwszą rundę Grand Prix, a później został po raz pierwszy mistrzem świata. Czy Amerykanin powtórzy ten wyczyn po 15 latach i zwyciężając na inaugurację, będzie także najlepszy na finiszu? Takich żużlowców w 17-letniej historii cyklu było tylko trzech.

W tym artykule dowiesz się o:

Pisanie, że Greg Hancock jest jak wino - im starszy, tym lepszy jest już określeniem mało oryginalnym. Faktycznie jednak Amerykan jest fenomenem światowego żużla. Grand Prix Nowej Zelandii wyglądało tak, jakby sezon 2011 dla mistrza świata jeszcze się nie skończył i Hancock fantastyczną jazdę kontynuuje po zimowej przerwie. Czy po czterech latach przerwy "Herbie" przełamie prawidłowość, że zwycięzca pierwszej rundy, nie zostaje mistrzem świata? Przekonamy się za nieco ponad pół roku. Statystyki jednak mówią coś innego.

W ostatnich czterech sezonach nigdy zwycięzca pierwszej rundy Grand Prix, nie sięgał po mistrzowską koronę. Ostatnim, który zaprzeczył tej teorii był Nicki Pedersen, który w 2007 roku wygrał inaugurację w Lonigo, a później jeszcze trzy razy zwyciężał, by z olbrzymią przewagą zostać mistrzem świata.

Podobnym wyczynem trzykrotnie może się pochwalić Tony Rickardsson, który w 2005 roku po zwycięstwie we Wrocławiu, został bezapelacyjnie mistrzem świata, wygrywając w sumie pięć rund Grand Prix, co po dzień dzisiejszy jest rekordem. Fenomenalny Szwed również w 2002 roku wygrał pierwszą rundę w Hamar, by na koniec sezonu w Sydney odebrać złoty medal. Podobna sytuacja miała miejsce w 1998 roku, gdy Rickardsson marsz po złoto rozpoczął w Pradze i wygrywając 50 procent ze wszystkich rund tamtego sezonu, został mistrzem świata.

Trzecim żużlowcem, który został mistrzem świata po zwycięstwie na inaugurację jest wspomniany wcześniej Greg Hancock. Amerykanin wygrał w Pradze w 1997 roku i prowadził od startu do mety cyklu Grand Prix. Spoglądając w statystyki z ostatnich lat, kiedy rozgrywanych jest już znacznie więcej rund Grand Prix, nie jest łatwo zostać mistrzem świata, wygrywając pierwszą rundę. Patrząc jednak na niesamowitego Amerykanina, nie ma żadnych reguł i statystyk. Hancock zaprzecza wszelkim prawidłowościom. Może więc śmiało pokusić się o obronę tytułu mistrzowskiego w tym roku, na co oczywiście rywale – z Polakami na czele – łatwo nie pozwolą.

Źródło artykułu:
Komentarze (9)
avatar
RECON_1
31.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie zwracajcie uwagi na wypociny jakiegos zdesperowanego frustraty, gosc chce by mu odpisywac to chociaz tak medale dostanie:P szkoda sie wdawac w rozmowy z brakiem argumentow i merytoryki.  
Fugiel z Rzeszowa
31.03.2012
Zgłoś do moderacji
1
4
Odpowiedz
Hancockowi niebawem spadnie forma i to o kilka klas. Wystąpi w kilku spotkaniach w Tarnowie i się zeszmaci. Każdy kto jeździł w Tarnowie to mu średnia biegowa mocno spadała, niż u poprzedniego Czytaj całość
kibic stali 1
31.03.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
bez przesady wrocił to czołowki wraz z wprowadzeniem nowych tłumików dzięki którym zyskali startowcy a tory robione są na skałę w zeszłym roku tez miał tylko jeden słaby turniej kiedy zrobili z Czytaj całość
avatar
derek
31.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
mistrzem będzie Tomek Gollob!